Babunia Jagódka (
Opowieści z Wilżyńskiej Doliny (
Brzezińska Anna (ur. 1971))
) jest moim nowym idolem! :-))
Z książek pani Brzezińskiej czytałam dotychczas tylko "Wody głębokie jak niebo", które podobały mi się bardzo, a nawet bardzo bardzo, przede wszystkim ze względu na język, a potem na atmosferę. Ale do innych jej książek nie miałam jakoś chęci sięgać, bo co zajrzałam na chybił trafił, to właśnie język mnie odstręczał: jakaś stylizowana polszczyzna, co to ma być, łeee - nie chcę.
Tymczasem znajoma osoba, na marginesie mojego zachwytu Pratchetowską Babcią Weatherwax pożyczyła mi "Opowieści z Wilżyńskiej Doliny", mówiąć, że tu też jest niezła babcia. O rany! Będę MUSIAŁA to przeczytać!
Przeczytałam. Zamierzam kupić sobie tę cudowną książkę na własność, bo nie wiem, jak mogłabym dalej żyć bez Babuni Jagódki.
Mało, że Babunia Jagódka jest zachwycająca. Jest ona absolutnie prawdziwą, pełną osobowością, z ustalonymi poglądami i charakterem, o wiedźmiej mocy nie wspominając. Wszystkie zresztą postacie z tych opowieści są żywe, jędrne, wspaniale dopracowane psychologicznie. Wszystkie równiez mocno siedzą w naszej przeszłości a nawet podśwadomości. Bo każdy z nas był kiedyś dzieckiem, każdy słyszał o Kopciuszku wybierającym groch z popiołu czy biegnącym w szklanych pantofelkach na książęcy bal wprost z dyniowej karocy. Ale u Brzezińskiej wątki baśniowe i mitologiczne przenicowane są i użyte w sposób zupełnie nieoczekiwany, perfidnie zabawny. Człowiek czyta i rechocze ze śmiechu. A potem przestaje rechotać, bo wszystko robi się za bardzo prawdziwe, staje się przerażające, tragiczne nawet. Ale mamy nadzieję, żę znów pojawi się Babunia Jagódka, z nieodłącznym zapasem okowity w ukrytej gdzieś flaszeczce, i jakoś się sytuacja wypogodzi.
W tych opowieściach dziejących się gdzieś na skraju świata, w zapyziałej dolinie "za Palem, Maczugą i Mnichem", jest wszystko czym żyjemy dziś, tu i teraz: wielka polityka z jej brzydką, cuchnącą stroną i romantyczne uczucia, sarkazm wieku dojrzałego i nieśmiałe, młodzieńcze marzenia, codzienność i odświętność, pracowici kmiotkowie i hulaszczy grasanci. A wszyscy tak prawdziwi, jak prawdziwe są ludzkie - nasze - nadzieje, pasje, dążenia. Wszystko gra na ukrytych w naszej podświadomości archetypach i co chwila potrąca tę czy tamtą strunę. To gdzież tu fantasy? Ach, bo jest przecież wioskowa wiedźma - Babunia Jagódka!
Poczucie humoru Babuni jest dość specyficzne, ale nie walące obuchem w głowę, o nie! To inteligentna osoba o specyficznym sposobie wypowiadania się. No i dysponująca zaklęciem "młoda-i-piękna", co niezwykle jest przydatne w życiu, hi, hi ;-)
A język? Ta książka nie mogła być napisana innym językiem. Język jest perełką samą w sobie, rewelacyjny! Zastanawiam się, czy autorka-mediewistka, operuje swobodnie całym tym przeogromnnym bogactwem słów w dużej części już zapomnianych, a opisujących codzienną rzeczywistość naszych przodków, czy może czasem sprawdza coś w słowniku ;-)
W każdym razie będę wracać do Babuni Jagódki na pewno. Szczegónie gdy mi będzie smutno, albo będzie mi się wydawało, że wpadam w jakiś dołek czy nawet otchłań, myśl o szczerych reakcjach Babuni będzie mnie podtrzymywać na duchu.
Dzięki ci Babuniu Jagódko! Trzymam się. Będę się starać!
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.