Dodany: 24.10.2006 16:18|Autor: emkawu
Pytania
Mocna rzecz.
Zwykle przed przeczytaniem wiem o książce za mało albo za dużo. O tej wiedziałam w sam raz. Na tyle dużo, żeby nie zniechęcić się nieciekawym początkiem i na tyle mało, żeby nie mieć żadnych oczekiwań i uprzedzeń.
Zaczyna się nudnawym i banalnym do bólu opisem romansu piętnastolatka i pani w wieku balzakowskim. Gdybym nie słyszała wcześniej tego i owego o "Lektorze" i gdyby książka była ciut grubsza, to może nigdy bym jej nie skończyła.
Wiedziałam, że potem będzie "coś o wojnie i o Zagładzie", więc czytałam dalej, choć też bez specjalnego entuzjazmu, bo ileż razy można czytać o tym samym? Czy po Dichterze, Kertészu, Perechodniku, po różnych relacjach i pamiętnikach, coś jeszcze jest w stanie mnie zadziwić, poruszyć, powiedzieć coś nowego?
Czytamy dalej. Aha, to nie o samą wojnę chodzi, tylko o niemieckie powojenne rozrachunki. No dobrze, ale to przecież też już znam, czytałam Grassa, Arendt, Jaspersa i w ogóle...
Doczytuję tę cienką książeczkę do końca (to lektura na jeden wieczór) i przestaję się mądrzyć. Bo to naprawdę coś nowego i wyjątkowego. Pytania, które postawiono już tysiąc razy, Schlink postawił na nowo, bardzo spokojnie, a jednak poruszająco.
Czym jest wina i odpowiedzialność? Czy jest możliwe sprawiedliwe osądzenie przeszłości? Czy jest możliwa resocjalizacja albo pokuta? Na ile jesteśmy świadomi własnych wyborów, na ile kieruje nami los i przypadek? Czy można współczuć z kimś, kto nas przeraża?
Nic nie jest proste - tak można banalnie podsumować główną myśl tej książki.
Mocna rzecz.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.