Dodany: 20.09.2004 20:38|Autor: dagunia1

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Apokalipso
Cegielski Max

Jeździec warszawskiej apokalipsy


Cóż to za ponura książka: wizja końca mikrokosmosu Warszawy. Ironiczny pean na cześć nastrojów naszej mało bohaterskiej epoki. Nieduża, pospolita forma, która zawiera wielką ideę: „Apokalipso”.

Miasto umierało, a on razem z nim. On, Juliusz, pracuje w agencji reklamowej. Obojętnie pozwala dogorywać swojej wyobraźni. Jest przebrzmiałym geniuszem kreatywności, obolałym bogiem kiczowatych spotów. Spala go życie, którego prawdy nie zdążył jeszcze dociec. W oczekiwaniu na apokalipsę Warszawy, w spiekocie i kurzu lata, przystępuje do ostatniej akcji - ma wypromować nowe, tajemnicze produkty, opatrzone lakoniczną etykietą: Apokalipso. To, co jeszcze nieznane, pociąga. Jest obietnicą nowych (czy jednak mocniejszych?) wrażeń. Z zachwycającą arogancją Juliusz podejmuje się wyzwania. W tym mieście wszystko można było sprzedać, nawet koniec świata.

Max Cegielski konstruuje bohatera naszej epoki: Juliusz należy do chwili bieżącej tak, jak reklamowane przezeń produkty. Przyszłość zastąpi go kimś/czymś lepszym, tu wszakże napór nowoczesności daje o sobie znać najbardziej. Póki co, Juliusz prowadzi ten wynaturzony styl życia, który warszawce jawi się naturalnym: imprezy w weekendy, kac i praca ponad siły w tygodniu. Wspomaganie organizmu narkotykami i wysysanie własnego mózgu - sprzedawanie życiowej energii za cenę chwilowej sławy. „Apokalipso” jest świadectwem cywilizacyjnego niżu. Bohaterowie istnieją tylko przez moment, błyszczą swoją młodością jak gwiazdy, płoną napędzane sztucznym paliwem - i spadają. Meteoryty, które zgasną, zanim zrozumieją, dlaczego się pojawiły.

Cegielski eksponuje świat swojego bohatera pod wysokim napięciem: w rytmie „Apokalipso”, zdyszanym i wzburzonym, dni są pędem ku ostatnim doznaniom, ostatniemu grzechowi. Juliusz zakochuje się w żonie brata. Nieoczekiwana miłość zmusza go do refleksji. Nagle codzienność zwalnia swój bieg, wreszcie - zatrzymuje zupełnie i staje się tak nieznośna, że bohaterowie nie mogą znaleźć w niej miejsca. Nie przewidzieli miłości tak, jak kariery. Nie kupili jej za ciężko zarobione pieniądze - przyszła sama, nieproszona. Cóż z nią zrobić?

Ekspresja tej książki jest stężona do granic możliwości. W manifestacji językowej swobody Cegielski zawiera cynizm i gorzkość człowieka straconego. W uproszczonym stylu otwiera nowe perspektywy estetyczne: oto newspeak (bo przecież już nie nowomowa) zawładnie językiem bohaterów tak samo, jak zdobycze zachodniej cywilizacji zdominują ich życie. Czy słownik, który zmienia Apokalipsę w Apokalipso (dlaczegóżby nie dodać epitetu cool?) zna słowo miłość? Czy może zastąpił uczucie wyrywaniem lasek? Odpowiedź zna Cegielski. Cóż to jednak za ponura wiedza.

(Dagmara Pędrak)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2210
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: