Dodany: 16.11.2006 15:17|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Grał o swoją przyszłość


Czy to możliwe, by osiemnastoletni kelner bez żadnego wykształcenia odpowiedział poprawnie na dwanaście pytań z najrozmaitszych dziedzin i wygrał milion rupii – nagrodę, jakiej nikomu w historii Indii nie udało się zdobyć? Organizatorzy teleturnieju, przekonani, że to absolutnie nierealne, nie mają na podorędziu stosownej sumy pieniędzy; zresztą nawet gdyby ją mieli, wypłacenie nagrody doprowadzi ich do ruiny. Cóż więc można zrobić z człowiekiem, który znał odpowiedzi na wszystkie pytania? To proste: udowodnić, że oszukiwał. Prostsze tym bardziej, że Ram Mohammad Thomas, sierota niewiadomego pochodzenia, którego anglosaskie nazwisko jest pamiątką nieudanej adopcji, a imiona – przejawem asekuracji jego pierwszego opiekuna przed posądzeniem o „nawrócenie hinduskiego chłopca”[1], nie ma absolutnie nikogo, kto mógłby się za nim ująć. Metody takiego udowadniania znamy aż za dobrze, choć zwykle przypisujemy ich stosowanie tylko funkcjonariuszom systemów totalitarnych; w ugruntowanej ponadpółwieczną tradycją indyjskiej demokracji nie ma mowy o totalitaryzmie, ale bezprawie zawsze znajdzie sposób, by zatriumfować nad uczciwością i sprawiedliwością: „Dziesięć procent. (...) Pamiętaj – od tego zależy twój awans”[2] – i już inspektor Godbole ofiarnie staje w jednym rzędzie ze stalinowskimi i hitlerowskimi oprawcami... Za chwilę torturowany Ram „będzie gotów się przyznać do zamordowania Mahatmy Gandhiego”[3], nie tylko do oszustwa... Lecz nagle pojawia się kobieta, która oświadcza, że jest adwokatem podejrzanego. Aby skutecznie przeprowadzić obronę, musi dowiedzieć się od swojego klienta całej prawdy.

I rozpoczyna się zdumiewająca historia, w toku której dowiadujemy się nie tylko, skąd Ram znał odpowiedzi na konkursowe pytania, ale przede wszystkim – jak wygląda życie w tych zakątkach Indii, gdzie niechętnie zaglądają podróżnicy: w sierocińcach, slumsach, domach publicznych, pokoikach służby domowej. Jakże to dalekie od oszałamiająco barwnych fotografii, towarzyszących prasowym reportażom, od romantycznych pląsów i świergotów, serwowanych widzom przez bollywoodzkie kino, od aury duchowości, roztaczanej przez opowieści poszukiwaczy metafizycznych doznań! Pod tym kolorowym i dźwięcznym opakowaniem toczy się brutalna walka o byt, w której dozwolone są wszystkie chwyty: nie tylko praca „na czarno”, ale i kradzież, oszustwo, zmuszanie bezdomnych dzieci do żebraniny, prostytucja nieletnich (często za wiedzą i akceptacją całej rodziny!). Trzeba mieć sporą wewnętrzną siłę, a chyba też i spore szczęście, by w tym otoczeniu nie zwyrodnieć, nie stać się głuchym i ślepym na wszystko prócz własnych potrzeb. I właśnie Ram, choć od najwcześniejszego dzieciństwa otoczony widokami nędzy materialnej i moralnej w najróżniejszych odmianach, nie potrafi zobojętnieć na bezprawie i cudzą krzywdę. A przy tym z każdym przeżyciem nabywa nowej wiedzy o świecie, nie przypuszczając, że okruchy tej wiedzy, wykorzystane podczas odpowiadania na teleturniejowe pytania, zaprowadzą go do aresztu – a tym bardziej, że dobro, wyświadczone przezeń mijanym po drodze ludziom, również zaprocentuje w nieprzewidywalny sposób...

Trudno się oderwać od tej przejmującej opowieści, pełnej współczucia dla istot upokorzonych, pokrzywdzonych i odtrąconych, a potępienia dla mechanizmów społecznych skazujących jakiegokolwiek człowieka na taki los. I choć wiarygodność głównego wątku fabuły stoi pod znakiem zapytania – bo rzeczywiście trudno uwierzyć, by w jednym, zaledwie osiemnastoletnim życiu zdążyło się przytrafić tyle znaczących i dramatycznych zdarzeń, tyle nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności – to łatwo pojmiemy, że postać Rama jest postacią alegoryczną, symbolizującą walkę tego, co w człowieku najlepsze, z tym, co ściąga go na dno. Której z tych sił damy pierwszeństwo – ta pokieruje naszymi dalszymi losami. Jeśli nawet założenie to nie jest do końca prawdziwe, to czy nie zbieżne z tym, w co chcielibyśmy wierzyć? Wszakże zadaniem literatury jest między innymi pokrzepianie wiary i umacnianie nadziei...


---
[1] Vikas Swarup: „Kto wygra miliard?”, przeł. Łukasz Praski, Prószyński i S-ka, Warszawa 2005, s. 34.
[2] Tamże, s. 14-15.
[3] Tamże, s. 15.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4702
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: --- 17.11.2006 01:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy to możliwe, by osiemn... | dot59Opiekun BiblioNETki
komentarz usunięty
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 17.11.2006 20:15 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Smutna jest... ale do czasu, nie zdradzałam zakończenia, żeby nie psuć przyjemności tym, którzy nie czytali. A ja zawsze mam jakieś takie rozdwojenie - z jednej strony uwielbiam literaturę pogodną, z pozytywnym przekazem - typu "Ani z Zielonego Wzgórza", Musierowicz, etc. - a z drugiej co jakiś czas miewam zapotrzebowanie na smutną czy wręcz tragiczną powieść z ukłonem w stronę publicystyki zaangażowanej - Zola, Reymont, i inne takie klimaty.
Użytkownik: --- 18.11.2006 00:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Smutna jest... ale do cza... | dot59Opiekun BiblioNETki
komentarz usunięty
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 18.11.2006 14:57 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Zgadzam się z Tobą, niemniej jednak uważam, że sygnalizowanie istnienia zła przez literaturę to jedno z jej najważniejszych zadań. To skłania nas do myślenia, dlaczego tak jest i kto za to odpowiada. Oczywiście uważam, że i tu są granice, jakich przekraczać nie należy - bo np. eksploatowanie do niemożliwości wątku psychopatycznych morderców, przy którym każdy autor stara się prześcignąć drugiego drastycznością opisów i niezwykłością zboczeń prezentowanych przez sprawcę/-ów, sprawia, że człowiek przestaje się zastanawiać nad genezą takich zaburzeń, a w końcu może zacząć je uważać za wytwory czystej fantazji. Ale umiejętne wypunktowanie mechanizmów sprawiających, że ludzie są krzywdzeni i poniżani, powinno - przynajmniej moim zdaniem - uwrażliwić czytelnika na ten problem.
Do czytania tej książki nie zmuszałam się, jak to bywa nieraz, kiedy właśnie autor przekroczy taką granicę - więc myślę, że w jej przypadku proporcja została zachowana.
Użytkownik: --- 18.11.2006 23:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z Tobą, niemn... | dot59Opiekun BiblioNETki
komentarz usunięty
Użytkownik: Natii 01.03.2009 16:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy to możliwe, by osiemn... | dot59Opiekun BiblioNETki
Hm, widzę, że film dość znacząco odbiega od książki...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: