Dodany: 16.11.2006 18:59|Autor: adas

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Droga przez Flandrię
Simon Claude

Droga przez wojnę i pamięć


Claude Simon. Noblista z francuskiego nurtu nowej powieści. Nurtu, który Piotr Bratkowski, w książce poświęconej piłce nożnej (sic!) zresztą, opisał następująco: "nouveau roman (...) była tylko kilkuletnią modą, a z perspektywy historii literatury XX wieku nurtem jałowym i nudnym"[1]. Zjadliwie, acz nie bez racji. Dlaczego więc (jeśli nie "czy") warto "Drogę przez Flandrię" przeczytać?

Fabuła w klasycznym znaczeniu tego słowa nie istnieje. Centralną postacią powieści jest arystokrata de Reixach (choć to nie jego losy są najciekawsze i najważniejsze), kawalerzysta, dowódca szwadronu doszczętnie rozbitego wiosną roku '40 przez Niemców. Georges, jego podwładny, próbuje zrekonstruować historię banalnego trójkąta miłosnego łączącego Reixacha, jego żonę i ordynansa. Stanie się to idée fixe upokorzonego przez wojnę młodego człowieka - po śmierci kapitana jego widmo będzie towarzyszyć Georges'owi w obozie jenieckim, nie zniknie i po wyzwoleniu.

Tymi kilkoma zdaniami można streścić praktycznie całą akcję. Ale żadne słowa nie oddadzą techniki, stylu, jakim została napisana. Rwana narracja, powracające obrazy, wielopiętrowe dygresje, kilkustronicowe opisy detali, z(a)nikające znaki interpunkcyjne, fragmentaryczność. Fotograficzne podejście do opisywanego świata - na literackiej kliszy wszystkie szczegóły egzystują na równych prawach, różowa kurtka dżokeja nie staje się mniej ważna od jeźdźca tylko dlatego, że (przez przypadek?) jest rzeczą...

Jest jeszcze ktoś. Faulkner, William Faulkner. Jego duch z pewnością unosi się i nad "Flandrią". Identycznie gęsta atmosfera, podobna mieszanka mitu i rzeczywistości, wściekłość i wrzask. Oraz intensywność, nerwowość, chorobliwy zaduch tej prozy. Gdzieś na dnie kryje się nadzieja, że to nie dzieje się naprawdę, nie może się dziać, bo jest zbyt okrutne, bolesne, ostateczne. Próżna?

Jak ostrzegano we wstępie [2], nie jest to lektura łatwa i przyjemna, ale warto się z nią zmierzyć. To kawał dobrej literatury, nie tylko eksperymentatorski fajerwerk.



---
[1] Piotr Bratkowski, w: Andrzej Gowarzewski i inni, "Korea-Japonia 2002 - FIFA World Cup" (Encyklopedia Piłkarska FUJI, tom 28), Wydawnictwo GiA, Katowice 2002, s. 98.
[2] Claude Simon, "Droga przez Flandrię", tłum. Wiera Bieńkowska, wyd. Czytelnik, Warszawa 1982.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4776
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: carmaniola 18.11.2006 23:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Claude Simon. Noblista z ... | adas
Okres i tematyka mnie zniechęca ale przedostatni akapit nieodparcie kusi...
Dziękuję za zwrócenie mojej uwagi na tę książkę.
Użytkownik: infrared 21.11.2006 13:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Okres i tematyka mnie zni... | carmaniola
Dobrze napisane. Książkę kupiłem jakiś czas temu i sprezentowałem nie wiadomo komu. Od dłuższego czasu mam ją w schowku i czekam na moment, gdy nawinie się wolno stojąca na bibliotecznym regale. Utwierdziłeś mnie w oczekiwaniach, jakie mam wobec niej :-)
Użytkownik: kornwalia 24.01.2009 16:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobrze napisane. Książkę ... | infrared
Strasznie męczyłam się przy tej książce, bardzo wymagająca literatura. Jednak coś we mnie zostawiła, do dziś pamiętam obraz martwego konia, spadających kropel i to przygnębienie...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: