Dodany: 23.09.2004 17:16|Autor: amoretka

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Żony ze Stepford
Levin Ira

Pomysł to jednak nie wszystko


Do przeczytania książki skłonił mnie film o tym samym tytule, który wszedł kilka miesięcy temu na polskie ekrany. Biorąc się za lekturę nie spodziewałam się wiele, szczególnie po zobaczeniu wstępu. Jest nim mianowicie cytat ze sławnej biblii feminizmu autorstwa Simone de Beawoir:

Dziś walka przybiera inny kształt; zamiast chcieć zamknąć mężczyznę za kratkami, kobieta usiłuje od niego uciekać, nie próbuje go już wciągać w strefę immanencji, lecz sama chce objawić się w świetle transcendencji. Teraz nowy konflikt rodzi postawa mężczyzn: mężczyzna niechętnie pozwala jej odejść.

Ten krótki wyimek z "Drugiej płci" miał najwidoczniej być myślą przewodnią całej powieści, nadając jej głębszy i bardziej uniwersalny sens. Nie wyszło, niestety, i mamy do czynienia z kolejnym, niezbyt umiejętnie napisanym horrorem.

Sam pomysł był całkiem dobry. Małżeństwo Eberhartów jest znakomitym przykładem zdrowego związku dwojga ludzi z zachowanymi proporcjami między rolą mężczyzny i kobiety. Wszystko ulega zmianie, kiedy decydują się na przeprowadzkę do małego miasteczka o nazwie Stepford - miejsca, w którym czas się zatrzymał. Kobiety zamieszkujące Stepford nie mają w sobie nic z wyemancypowanych bizneswomen - wszystkie są przykładnymi matkami i żonami, spędzającymi czas na zajęciach domowych i opiekowaniu się dziećmi, co zaskakuje Joannę Eberhart. Jej zdziwienie przybiera na sile, kiedy dowiaduje się, że jeszcze kilka lat temu w mieście prężnie działał Klub Kobiet, który rozpadł się w tajemniczych okolicznościach. W dodatku Bobbie, jej najlepsza przyjaciółka, też pada ofiarą dziwacznej transformacji w idealną panią domu. Joanna zaczyna podejrzewać, że niewyjaśnione zjawiska mają jakiś związek ze Stowarzyszeniem Mężczyzn, do którego wstąpił jej mąż...

Tyle o treści, która w rękach zdolniejszego pisarza mogłaby stanowić początek świetnej książki. Niestety Levin nawet w części nie wykorzystał swojego pomysłu i wyszedł z tego nudnawy, jednowątkowy gniot. Postacie są nieciekawie zarysowane, osobowości bohaterów uproszczone, dialogi prowadzone tylko na jeden temat. Nieudolne próby stworzenia napięcia budzą jedynie uśmiech politowania, szczególnie gdy porówna się je z mistrzowską atmosferą książek Kinga. Elementem dopełniającym tragiczną całość jest zakończenie - za krótkie i nie wykorzystujące potencjału, jaki daje fabuła. A szkoda, bo to jedyny fragment, w którym emocje bohaterki są pokazane w miarę prawdziwie i można zacząć się z nią identyfikować.

Zdecydowanie nie polecam. Chyba że jako instruktaż, jak nie powinno pisać się horroru.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3252
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: