Dodany: 24.11.2006 19:43|Autor: Magda_lena16

Zielona gruszka


Po wydaniu powieści "Nigdy w życiu" Katarzyna Grochola stała się jedną z najpopularniejszych polskich pisarek. I ja byłam ciekawa, co ma w sobie ta książka, że tak szybko stała się bestsellerem. Pewnego dnia wybrałam się z koleżankami do naszej szkolnej biblioteki i na jednej z półek wypatrzyłam właśnie dzieło Grocholi.
- Czy ta książka z zieloną gruszką to "Nigdy w życiu"? - pytam.
Pani bibliotekarka przytakuje i już po chwili czuję satysfakcję, że wreszcie będę miała okazję przeczytać jedną z najpopularniejszych polskich powieści ostatnich lat. Ale mam szczęście! - myślę. Cóż, szczęście to, oczywiście, pojęcie względne...

Judyta jest kobietą po trzydziestce. Niedawno mąż porzucił ją dla młodej dziewczyny. Statystyki mówią, że spotyka to co dziesiątą kobietę w Polsce. Mimo to nasza bohaterka nie była przygotowana na taki cios. Poza leczeniem złamanego serca i zranionej dumy, ma na głowie także opiekę nad nastoletnią córką i budowę własnego domku na wsi. No i przy okazji poznaje mężczyznę swoich marzeń.

Książka to typowe czytadełko, które nie wymaga od nas bezwzględnej uwagi. Czytając, możemy równocześnie sprawdzać konto e-mail czy kątem oka oglądać trzysta któryś odcinek ulubionej brazylijskiej telenoweli. Lektura "Nigdy w życiu" idzie dosyć sprawnie, chociaż podejrzewam, że większy wpływ ma na to duża czcionka i nagromadzenie zdań pojedynczych, niż ciekawa fabuła.

Owszem, pomysł na napisanie książki był dobry. Korespondencja z nieszczęśliwym, porzuconym przez żonę mężczyzną na pewno nie należy do utartych schematów. Cóż jednak z tego, skoro wykonanie pozostawia tak wiele do życzenia?

Jak już ktoś słusznie zauważył, Judyta praktycznie nie ma osobowości! No bo niby czego się o niej dowiadujemy przez te 200 stron? Że rzucił ją mąż, że nie potrafi dogadać się z córką i nadaje swoim zwierzakom domowym idiotyczne imiona. To by było na tyle. Ale co z samą Judytą? Cóż... Ona po prostu JEST. Ale jaka jest? Czytelnik nie dowie się nawet, jak nazywają się jej ulubione batoniki. Tym bardziej nie pozna jej samej.

I tu właśnie składam wyrazy uznania twórcom filmu, opartego na tejże książce. Podziwiam, że z tak mizernego czytadła można było stworzyć film tak ciepły, zabawny i sympatyczny. Na pochwałę zasługuje również Danuta Stenka, czyli odtwórczyni roli Judyty. Jej postać ma swój wdzięk, styl i charakter. Judyta pani Grocholi jest bezbarwna i nijaka.

Książki zdecydowanie nie polecam, chyba że ktoś lubi niedopracowane historie o Kopciuszku i księciu na białym rumaku. Ja jakoś za czymś takim nie przepadam.

Chociaż minęło już sporo czasu, odkąd w szkolnej bibliotece wypatrzyłam "Nigdy w życiu", do tej pory powieść kojarzy mi się głównie z zieloną gruszką.

Cóż, czytadło oddałam już dawno i nie zamierzam po nie więcej sięgać, ale film z chęcią obejrzę jeszcze niejeden raz :).

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 17656
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: --- 25.11.2006 03:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Po wydaniu powieści "Nigd... | Magda_lena16
komentarz usunięty
Użytkownik: Sluchainaya 25.11.2006 09:56 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
To i tak się ciesz, że nie zmuszali was do czytania tej książki :) Bo to jest jeden z tych przypadków, gdy książka jest gorsza od filmu. Film zresztą też nie jest zbyt wysokich lotów.
Użytkownik: Sluchainaya 25.11.2006 10:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Po wydaniu powieści "Nigd... | Magda_lena16
A ja "Nigdy w życiu" nabyłam w księgarni. Aż wstyd się przyznać, ale kupiłam książkę bo wydawało mi się, że skoro bestseller to musi być dobra - na szczęście to było dawno i teraz mam zupełnie inne nastawienie do bestsellerów.
Książki tej pozbyłam się przy najbliższej okazji oddając ją na podaj.necie w zamian za jedną z moich ulubionych lektur "Mszę za miasto Arras". To jedyna rzecz wartościowa, jaką twórczość Grocholi wniosła do mojego życia ;)
Użytkownik: Edycia 25.11.2006 12:13 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja "Nigdy w życiu&... | Sluchainaya
Na mnie też ta książka "Nigdy w życiu" nie zrobiła dobrego wrażenia. Zupełnie przecietne a czasami wręcz naiwne, nudne i takie...,jak by to powiedzieć...wymuszone do śmiechu przynudzanie.:-)
Tak samo było z Dziennikiem Bridget Jones. Tyle szumu, o nic. Męczyło mnie ciagłe opisywanie ilości wypitych kaw,alkoholu i wypalonych papierosów. Opisywanie tych wszystkich czynności dnia codziennego wydaje mi się strasznie nudne.:-)
Użytkownik: Sluchainaya 25.11.2006 12:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Na mnie też ta książka &q... | Edycia
Dziennik Bridget Jones też był czytadłem, ale przyjemnym :) Właściwie w niektórych momentach były te dopiski o kawie czy kilogramach zabawne. Bridget przynajmniej miała charakter naiwnej niedorajdy, której w końcu wyszło, gdy choć trochę zaczęła wierzyć w siebie. A Judyta była mdła i bezbarwna.
Użytkownik: Natii 26.11.2006 16:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Na mnie też ta książka &q... | Edycia
Mnie tak zmęczył "Dziennik...", że nawet nie doczytałam do końca... ;-)
Użytkownik: Edycia 01.12.2006 19:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie tak zmęczył "Dz... | Natii
No ja Ci się nie dziwię. Ja po kilku kartkach "Dziennika.." jak i "Nigdy w życiu...", ziewałam. Jak można przez całą książkę opisywać ilość wypitych kaw i wypalonych papierosów. Uważam, że książka zarówno pierwsza jak i druga została napisana zupełnie bez "ikry", oczywiście to jest moje zdanie.:-)Zdecydowanie bardziej wolę humor Pani Musierowicz, albo Chmielewksiej.:-)
Użytkownik: Harey 25.11.2006 18:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Po wydaniu powieści "Nigd... | Magda_lena16
Bardzo dobrze napisana recenzja; powiedziałaś wszystko, co o tej książce należało powiedzieć. Przykre jest to, że wydawcy tak nisko cenią inteligencję czytelników i reklamują takie rzeczy.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: