"(...) potrząsnął głową ze znużeniem (...). Od tych nazwisk, stanowisk, organizacji i powiązań politycznych już zaczynała boleć go głowa."

Ten cytat z książki Christophera Hyde'a w zasadzie starczyłby za cały komentarz, ale postanowiłem dorzucić jeszcze swoje trzy grosze. Książka wydana przez Amber w serii "Sensacja" jest opowieścią o próbie przejęcia władzy nad światem zorganizowanej przestępczości przez jedną z chińskich triad, Czarnego Smoka właśnie. Na plus należy zaliczyć wplątanie w treść kilku postaci i wydarzeń historycznych. Aczkolwiek są to tylko wzmianki encyklopedyczne, tak więc ktoś mający choć trochę wiedzy historycznej już to wszystko wie (Amerykanie pewnie uważają Hyde'a za "znającego się na rzeczy" :) ) oraz w miarę zaskakujące, choć nieco wymuszone zakończenie.

Poza tym minusy. Głupota głównego "białego", choć nie do końca, charakteru (kto rozsądny zajmujący się supertajnymi sprawami zostawia teczkę z aktami w przedziale sypialnym, do którego może wejść (i wchodzi) stewart). Niepotrzebne epatowanie przemocą - wręcz anatomiczne opisy. Nadużywanie "szablonów" opisowych: jak przywódca - to ostrzyżony na wojskowego jeża, jak stary człowiek - to plamy wątrobowe na głowie itd. No i to co w cytacie. Takie zagęszczenie chińskich i wietnamskich nazw, nazwisk i koneksji między nimi powodowało u mnie, człowieka, który ma problemy z nazwiskami polskimi ;), ból głowy. Ale być może to moja przypadłość ;). Aha, i mnóstwo literówek (włącznie z bolączką korektorską, czyli zamienianiem "od" na "do" i na odwrót).

Podsumowując. Dla zapalonych zwolenników sensacji bądź dla tych, którzy naprawdę nie mają co czytać w długie, zimowe (cholibka, kiedy ta wiosna?) wieczory.