Dodany: 19.12.2006 22:06|Autor: hidden_g0at

Makabra i namiętności


Hanns Heinz Ewers – jeden z najwybitniejszych prozaików niemieckich przełomu wieków, miał niezwykłego pecha. Tworzone przez niego dzieła zaskarbiły sobie sympatię przywódców hitlerowskich – o jego powieściach Himmler wypowiadał się niezwykle pozytywnie, a „Alraune” była ulubioną powieścią Führera. Sam autor sympatyzował z dopiero rozwijającym się nazizmem, wzbijając się tym samym pod obłoki sławy. Niedługo jednak potrwała jego kariera – popadł w niełaskę, a jego dzieła zostały zakazane. W dwojaki sposób zamknęły się przed Ewersem bramy sławy – współcześni nam nie są zbyt zainteresowani wydawaniem tworów tak kontrowersyjnego artysty, a i czasy mu współczesne nie dały mu szansy.

Czytając jedyny właściwie łatwo dostępny zbiór opowiadań tegoż autora zachodziłem w głowę, jak to się stać mogło, że tak łatwo zapomniano o tak wybitnym pisarzu. Teraz, po skończonej lekturze, mam dziwne przeświadczenie, że albo powinno się na zawsze zakazać czytania tych dzieł, albo przeczytać powinien je każdy.

Historie pełne żądz, przesycone przemocą i dzikimi namiętnościami sprawiły, iż za każdym razem, gdy zamykałem ten tomik, czułem się, jakbym wrócił właśnie z miejsca, którego nie powinien odwiedzić nikt. Małe światy, które otwierają oczy na nieznane wcześniej żądze, które uzależniają i zmuszają, by czytać jeszcze i jeszcze. Każda niemal z opowiedzianych przez Ewersa historii jest inna, a przy tym łączy je jakaś niewidzialna, ale mocno wyczuwalna więź, jakby sznur spleciony z myśli nadwrażliwego świadka okrucieństwa. Tuman czaru, który odrywał się od plecionych literami stron, dostaje się do krwi, zmienia od środka, jakby otwierając dodatkowy zmysł.

Zbiór ten jednakże posiada wady. Niestety, nie wszystkie zawarte w nim utwory są równie dobre – choć nie mogę powiedzieć, bym czuł się rozczarowany choć jednym z nich. Konfrontacja tak doskonałych opowiadań, jak tytułowa „Dama tyfusowa”, groteskowa „Kraina czarów” czy „Martwy Żyd”, po którego lekturze jeszcze długo nie mogłem dojść do siebie, z dosyć w sumie przeciętną „Kasetką z żetonami” czy „Mamaloi” pokazuje nam, iż autor, choć konsekwentny w tworzeniu nastroju i doskonały jako pisarz, nie zawsze potrafi zadziałać na człowieka z równą siłą rażenia. Zaznaczam jednak, że nawet słabsze fragmenty zbioru stoją na wysokim poziomie. Żałować można jedynie tego, że wydawca postanowił wydać ten tomik małym kosztem, nie inwestując zbytnio zarówno w liczbę opowiadań, jak i w klej. Niestety, książka rozpada się szybko, klej pęka i człowiek raczej stara się nie popsuć dokumentnie książki, niż skupić na czytaniu.

Gorąco polecam wszystkim, choć przy tym zaznaczam, iż nie jest to literatura ani lekka, ani przyjemna.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1752
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: