Dodany: 14.09.2010 23:21|Autor: misiak297

Czytatnik: Misiakownik

2 osoby polecają ten tekst.

14.09.2010 "Trudne decyzje" Shreve i nie tylko


Ostatnio bardzo zaangażowałem się w akcję "klasyka". W sumie tak sobie teraz myślę, że mogłem ustawić większy limit niż te dwadzieścia. Skoro już do przeczytania zostało mi tylko szesnaście prewersalek. Niestety nie mogę się tak zachwycić jakością. Sięgnąłem po "Cyda" Pierre'a Corneille trochę dlatego, żeby uspokoić sumienie. Otóż nie przeczytałem "Cyda" w liceum - jakiś nagły wyjazd, czy co. Zawsze obiecywałem sobie, że nadrobię, ale dopiero teraz - po kilku dobrych latach - "Cyd" wpadł mi w czytelnicze łapy w bibliotece. Cóż to było za rozczarowanie! Zgrzytała mi ta tragedia, nie porywała, wręcz nudziła, a bohaterowie irytowali. I choć znane nazwisko tłumacza - w tym przypadku Morsztyna - jest dla mnie pewnego rodzaju wizytówką i tłumacz mi tutaj nie pomógł. Wyszła z tego wszystkiego trója - i to bardziej dlatego, że klasyce należy się jakiś szacunek. Z tego co wiem, teraz Margines posiłkuje się z "Cydem". Mon ami, może podzielisz się refleksją po skończeniu?:) Ratuj "Cyda" albo rzucaj w niego gromy tak jak ja!

W ramach relaksu poczytałem sobie również ostatnio Córka carycy (Erickson Carolly) Tak, znowu Was będę męczył historią ostatnich Romanowów - nic nie poradzę, że to żywo mnie interesuje. Tym razem to powieść przedstawiająca alternatywną wersję historii - wedle której jednej z księżniczek - Tatianie - udało się uniknąć rozstrzelania. To właśnie ona opowiada swoją historię od dzieciństwa, aż po ciężkie lata niewoli. W międzyczasie przechodzi przez liczne zadurzenia, romanse, z niepokojem obserwuje pogrążającą się w szaleństwie matkę, zbliża się do ludu coraz bardziej mającego dość swego "batiuszki". Wszystko jest bardzo realistyczne, Erickson wiele dorabia, ale też niewiele pomija - jest oczywiście wątek chorego na hemofilię carewicza i cudownego uzdrowiciela Rasputina, którym jest zafascynowana caryca Aleksandra. Pojawia się nawet doktor Freud (kto wie, czy był naprawdę obecny na carskim dworze?), a Tania przeżywa cudowny romans, taką miłość aż po grób. Szkoda, że to wszystko tylko fikcja - i Tatiana niestety zginęła rozstrzelana razem z innymi członkami swojej rodziny. Książkę czytało się bardzo przyjemnie, a teraz ostrzę sobie czytelnicze pazury na "Henryka VIII" tej autorki. Miejmy nadzieję, że to również powieść, a nie rozprawa historyczna.

Wczoraj w ramach czytelniczego masochizmu, który mnie czasem dopada, sięgnąłem po książkę autorki, która jest zasadniczo na mojej czarnej liście. Mowa o Krystynie Siesickiej i jej krótkim opowiadaniu Nieprzemakalni (Siesicka Krystyna) Muszę przyznać, że zauroczył mnie tytuł, a nawet, że ta historia niesie ze sobą jakiś czar. Cztery osoby w jednym domu podczas deszczu - Izabela, profesor, Filip i Dominika. Czemu dwójka młodych ludzi zjawia się w ułożonym życiu profesorstwa i zakłóca jego spokój? Okazuje się, że spotkanie jest nieprzypadkowe, a każdy z bohaterów kryje jakiegoś trupa w szafie. Dochodzą do głosu konflikty miłosne, brak etyki zawodowej, potrzeba sprawiedliwości, wreszcie alkoholizm. Wszystko rozgrywa się raptem w ciągu dwóch dni. Bohaterowie będą musieli rozliczyć się z przeszłością, wyznać dawno pogrzebane grzechy i winy. Jest w tym wszystkim tajemnica, która rozwiązuje się na końcowych kartach tego opowiadania, jest deszczowa, niepowtarzalna atmosfera. Jednak z drugiej strony "Nieprzemakalni" przypominają całkiem smakowitą kanapkę we wnętrzu której kryje się jakiś nielubiany przez nas produkt. Wszystkie konflikty są zarysowane bardzo powierzchownie, a emocje bohaterów mało przekonujące. To wszystko rozgrywa się za szybko, za szybko się urywa. Każdy by tak chciał chyba - żeby wieloletnie konflikty rozsupływały się ot tak po prostu. Konflikty ludzi "nieprzemakalnych" natomiast rozwiązują się za szybko i przez to całość jest nieprzekonująca. A można się tylko zastanawiać, co z tego opowiadania zrobiłyby Hanna Kowalewska, Dorota Terakowska czy Joanna Bator!

Obecnie zaś czytam Trudne decyzje (Shreve Anita) i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Lubię tę pisarkę. Z jednej strony czyta się w miarę łatwo jak Picoult, ale z drugiej konflikty jej bohaterów są bardziej przekonujące, brak w tym wszystkim lukrowanych zakończeń i niewykorzystanego potencjału. Shreve jest mistrzynią budowania napięcia w ciężkich sytuacjach. W "Ciężarze wody" byli to bohaterowie na jednym stateczku, a w "Trudnych decyzjach" bohaterowie wybierają się na Kenię. Ta górska wyprawa przerasta ich siły - a zwłaszcza młodziutkiej Margaret, której oczami obserwujemy zdarzenia, konflikty rozdzierają wszystkie trzy małżeńskie pary, a wzajemne pretensje rozłamują grupę. To sytuacja nieznośnie klaustrofobiczna, ale opisana z takim wyczuciem, że czytelnik sam czuje się w jakby był na tej wyprawie, w tyglu emocji. Nie wiem jak Shreve to robi, ale gra na tych emocjach - umiejętnie, bez kiczu. Jej książki są aż duszne, choć łatwe w odbiorze (nie tak, jak z doskonałymi powieściami Jelinek, które są "ciężkostrawne" choć genialne). Nie wiem jeszcze jak potoczy się ta historia, ale mogę zdradzić jedno - po książki Shreve na pewno warto sięgnąć!


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5406
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: norge 15.09.2010 15:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio bardzo zaangażow... | misiak297
Misiaku, z wielkim zainteresowaniem przyczytałam twoją czytatkę. Moze z niektórych fragmentów wykroisz jakieś króciutkie recenzje? Aż szkoda, zeby leżały sobie gdzieś zagubione, oddzielone od książek, choć doszły mnie słuchy, że można połaczyć czytatkę z książką, albo odwrotnie, czyli książkę z czytatką, ale nie wiem czy i jak to działa.

Mam już na "elektronicznej kupce" trzy książki Shreve, za które się zapewne wkrótce zabiorę, więc wszelkie uwagi na ten temat są dla mnie bardzo na czasie. Są to "Światło na śniegu", "Historia pewnego lata" i "Ostatni raz". Napisz coś jeszcze wiecej o tych "Trudnych decyzjach" jak je skończysz.
Użytkownik: misiak297 15.09.2010 17:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaku, z wielkim zainte... | norge
Wszystkie książki, o których piszę są już teraz powiązane z czytatką:) Kiedy piszesz o jakiejś książce w czytatce musisz wkleić link ze strony tej książki (tak jak ja to zrobiłem). Kiedy będziesz dodawać czytatkę serwis zapyta Cię, czy powiązać czytatkę z książkami. Tak to wygląda. Bardzo praktyczna funkcja.
Właściwie ja tych czytatek "omawiających" mam więcej, jakbyś była ciekawa - piszę je, żeby za parę lat sobie odświeżyć wrażenia po książkach:) - na przykład o "Zmarzlinie" Białkowskiego, książce będącej moim tegorocznym odkryciem, którą naprawdę wszystkim polecam.
A Shreve? Od początku wzbudziła moją sympatię. Nie mogę powstrzymać się od porównań z Picoult - tyle że książki Shreve są głęboko przemyślane, nie rażą powierzchownym ujęciem tematu, zadziwiają psychologiczną głębią, budzą realne napięcie i nie gwarantują lukru na koniec. Ta amerykańska pisarka jest mistrzynią w kreowaniu sytuacji klaustrofobicznych, trudnych i niebanalnych. Shreve nie rzuca się na niezwykle trudne tematy - jak Picoult (na przykład na masakrę w szkole) - jej książki dotyczą zazwyczaj emocji, zdrady małżeńskiej, zazdrości. Wszystko jest opisane niezwykle wnikliwie.
Choć z wypowiedzi biblionetkowiczów wiem, że książki Shreve też bywają nierówne. Ja czytałem "Trudne decyzje" (powieść o młodym, przechodzącym szybki kryzys małżeństwie przebywającym w Kenii - czy prawdziwa tragedia w górach jeszcze bardziej ich od siebie oddali, czy przybliży?), "Ciężar wody" (tym razem bohaterowie znajdują się na łódce, a główna postać próbuje rozwikłać zagadkę kryminalną sprzed lat), "Żonę pilota" (kobieta po śmierci męża nagle dowiaduje się o jego drugim życiu i drugiej twarzy), a wreszcie "Historię pewnego lata" (idealna rodzinka wcale nie okazuje się taka idealna) - i te powieści mogę z czystym sumieniem polecić.
Użytkownik: norge 15.09.2010 17:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Wszystkie książki, o któr... | misiak297
Dzięki za wyjasnienie. Pojęłam wreszcie z tymi powiązanymi czytatkami. Super funkcja!!!
Użytkownik: olka76 24.07.2011 17:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio bardzo zaangażow... | misiak297
Jako że Romanowami pasjonuję się od wielu lat (żeby nie rzec dziesiątek lat;)), zapowiedź nowej książki o nich na polskim rynku wydawniczym wzbudziła moje żywe zainteresowanie. Zaczęło się ono jednak ulatniać z chwilą, gdy dowiedziałam się, że jest to fikcja literacka - autorka posunęła się bowiem do cudownego ocalenia jednej z carewien, i bynajmniej nie była to tym razem słynna Anastazja, ale jej starsza siostra Tatiana.
Kilka moich znajomych, także interesujących się Romanowami, przeczytało tę książkę wcześniej - ich oceny były miażdżące. Doszłam do wniosku, że kto się nastawiał z góry na świetną powieść o Romanowach, opartą na faktach, a przy tym z nimi zgodną, mógł się tylko srogo zawieść. Sięgnęłam więc po tę książkę jak po lekturę z tych "lekkich".
Czytało się nie najgorzej, przyznaję, ale komu Romanowowie nie są obcy, ten się może zdrowo uśmiać z pomysłów, tudzież wpadek pani Erikson. Autorka, jak na speca od historii (nie pamiętam dobrze, ale chyba jest wykładowcą na jakiś uniwersytecie) popełniła kilka rażących błędów -np. ożeniła młodszego brata cara z jego wcześniejszą lubą; z cara Mikołaja zrobiła pijaka (przyznam, że nawet ciekawie jej to wyszło;)), który potajemnie widuje się ze swą byłą, z Carycy Wdowy - heterę, dręczącą swe wnuczki jakimiś uprzężami do prostowania pleców, caryca Aleksandra jest po prostu histeryczką, chyba naprawdę romansującą z Rasputinem. Na domiar wszystkiego, jakby tego było mało, przyplątał się tam pani Erikson nawet sam Zygmunt Freud.
No i wreszcie romans carewny z oficerem - po skończonej lekturze nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że to romans miał tu odegrać główną rolę, pal licho zgodność z faktami historycznymi, autorka machnęła Tatianie kochanka w osobie jakiegoś tam oficera, co nie powinno nikogo ani zastanawiać, ani oburzać, wszak już wcześniej Tatiana wdała się w romans, chyba z ciekawości, z młodym poczciwym lekarzem. Kto by się tam zastanawiał, jak to było możliwe itd...;)

Tymczasem ja... szczerze mówiąc zapamiętałam z tej powieści jedynie świetną scenę z carem w Stawce, mającą w sobie sporo autentyzmu.




Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: