Dodany: 17.09.2010 01:38|Autor: Czajka

Książki i okolice> Konkursy biblionetkowe

Dedukcja dla Mamuta


1.
– Hej, jest tam kto?!
Z głębi nory dał się słyszeć rumor, a potem zapadła cisza.
– To, co powiedziałem przed chwilą, było: “Hej, jest tam kto?!” – zawołał Iks donośnym głosem.
– Nie! – zabrzmiała odpowiedź z wewnątrz. Po czym ten sam głos dodał: – Nie wrzeszcz tak. Słyszałem cię zupełnie dobrze za pierwszym razem.
– Do licha – rzekł Iks – czy tam naprawdę nie ma nikogo?
– Nikogo.
Iks wysunął łebek z nory, zastanowił się przez chwilkę i pomyślał: “Tam musi ktoś być, jeśli powiedział, że nie ma nikogo”.

Luźno związane z Sherlockiem, dla rozgrzewki. :)
Wyświetleń: 20231
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 44
Użytkownik: janmamut 17.09.2010 02:05 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. – Hej, jest tam kto?!... | Czajka
Już się zastanawiałem, czy nie znajdziesz czegoś u Homera lub Herodota. Tymczasem 1 to Kubuś Puchatek (Milne Alan Alexander (Milne A. A.)).
Użytkownik: Czajka 19.09.2010 14:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Już się zastanawiałem, cz... | janmamut
Tak, Kubuś. A może wiesz, kto posypał podłogę świątyni popiołem i po śladach na niej wydedukował, że kapłani nocą wyjadają ofiary?
:)
Użytkownik: janmamut 21.09.2010 01:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, Kubuś. A może wiesz,... | Czajka
Prorok Daniel, w wiadomej księdze.
Użytkownik: Czajka 21.09.2010 05:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Prorok Daniel, w wiadomej... | janmamut
Wszystko wiesz. :))
Użytkownik: Sznajper 17.09.2010 14:24 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. – Hej, jest tam kto?!... | Czajka
2. Tego autora bardzo mi w konkursie brakuje. :) Choć może jest, tylko nie rozpoznałem.
Nieco inny, może bardziej niekonwencjonalny, jest Sherlock Holmes. Pierwowzorem jego był Dupin Poego; Doyle uczynił swego detektywa naturą nerwową, kapryśną (narkomania, gra na skrzypcach, okresy depresji), jaskrawym zjawiskiem na tle przyciężko, monotonnie funkcjonującego aparatu policyjnego, który Holmesa nie umie ani użyć trafnie, ani właściwie ocenić. Metoda dedukcji holmesowskiej nieraz, i to nieźle, została w rozlicznych pastiszach i persyflażach wyśmiana, bo też na materiale przypadków, opisanych w nowelach, ukazuje się jako proceder w najwyższym stopniu zawodny — w rzeczywistości zresztą z dedukcją typ holmesowskiego rozumowania nic nie ma wspólnego, cały będąc właśnie indukcją, wnioskowaniem o całości z cząstek najdrobniejszych (więc, na przykład, z kilku zarysowań koperty złotego zegarka, ze strzępka materiału, z wyglądu starego kapelusza wywodzi Holmes portret właściciela owych rzeczy, narysowany w przestrzeni i w czasie — portret, który, ze względu na rzeczywistą wieloznaczność owych drobnych szczegółów, mógłby — gdyby nie ręka pisarza — okazać się zupełnie błędny).

3.
— Wy zawsze wyszukujecie trudności. Czy nie przypominacie sobie, że Sherlock Holmes, zanim przystąpił do akcji, zamykał się u siebie na górze, grał na skrzypcach, palił fajkę, pił herbatę za herbatą i myślał. Nic straconego, będziemy mieli czas do namysłu.
W tym momencie zatrzeszczały schody, a na górze ukazały się wysokie buty komendanta posterunku. Chłopcy rozstąpili się z respektem. Sierżant nie przypuszczał nawet, że przechodzi obok młodych detektywów, którzy w przyszłości jeszcze dobrze namącą mu wody.

4.
Wcisnęliśmy się wehikułem między dwie furmanki, ku niejakiemu oburzeniu spokojnie dotychczas żujących obrok koni i zagłębiliśmy się między stragany.
Przebiegłem rynek wzdłuż i wszerz, ciągnąc za sobą podopiecznych, zanim wybrałem:
– To tutaj! – oświadczyłem z miną Sherlocka Holmesa, podchodząc do nędznego kramiku ze starociami, za którym drzemał staruszek w maciejówce i o imponująco długiej, białej brodzie.
– Ile pan sobie winszuje za to cacko? – pstryknąłem palcem w ozdobny dzwonek do sań.
Starzec otworzył jedno oko:
– Winszuję sobie dziesięć złotych, ale jak pan da siedem...
– No, to proszę: osiem! – położyłem na deski monety.
Właściciel maciejówki otworzył drugie oko:
– Pan chyba nie kuracjusz? Bo oni to by z człowieka... – machnął pogardliwie ręką.
Użytkownik: janmamut 18.09.2010 02:09 napisał(a):
Odpowiedź na: 2. Tego autora bardzo m... | Sznajper
Dużo zostało odrzuconych, bo nie pasowało do opowieści konkursowej. A 2 to Wejście na orbitę (Lem Stanisław).
Użytkownik: janmamut 21.09.2010 02:42 napisał(a):
Odpowiedź na: 3. Pan Samochodzik i nieu... | janmamut
To znaczy 4, nie 3.
Użytkownik: janmamut 21.09.2010 03:11 napisał(a):
Odpowiedź na: 2. Tego autora bardzo m... | Sznajper
A prawdziwa 3 to Wakacje z duchami (Bahdaj Adam (pseud. Damian Dominik)).
Użytkownik: Sznajper 21.09.2010 07:41 napisał(a):
Odpowiedź na: A prawdziwa 3 to Wakacje ... | janmamut
Wszystkie trzy się zgadzają :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 17.09.2010 16:41 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. – Hej, jest tam kto?!... | Czajka
4.
Pozostał Sherlock, niezłomny kawaler, serce wolne. Niewinności mojej nie niepokoił jeszcze fakt, że Sherlock mieszka od lat z dr Watsonem. Co prawda i ta miłość wkrótce mi przeszła, ale pozostał sentyment i przekonanie, że nikt już nigdy ani w powieści, ani w życiu genialnemu detektywowi nie dorówna. Tytan intuicji! Gigant dedukcji! Ze śladu stopy na piasku zgadywał, że morderca zapuścił sobie właśnie rude bokobrody, a ze sposobu, w jaki dama przykładała lorgnon do oczu, wnioskował nieomylnie, że jej dziadek zmarł pięćdziesiąt lat temu w Indiach. W porównaniu z sukcesami Sherlocka prawdziwe dzieje kryminalistyki wyglądają wręcz żałośnie.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 17.09.2010 16:42 napisał(a):
Odpowiedź na: 4. Pozostał Sherlock, n... | dot59Opiekun BiblioNETki
O, przepraszam, numer kontrdusiołka miał być 5!
Użytkownik: janmamut 18.09.2010 02:24 napisał(a):
Odpowiedź na: O, przepraszam, numer kon... | dot59Opiekun BiblioNETki
Czyżby autorka 5, zwanej 4, to była: tfu, tfu, rzyg, rzyg?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 18.09.2010 11:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyżby autorka 5, zwanej ... | janmamut
???
Użytkownik: Cirilla 18.09.2010 14:44 napisał(a):
Odpowiedź na: ??? | dot59Opiekun BiblioNETki
Autorka mamuciego tfu tfu wypowiada się na okładce opasłego tomiska. :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 18.09.2010 16:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Autorka mamuciego tfu tfu... | Cirilla
Tyle to wiem, bo sama fragment wynalazłam, ale dla mnie sformułowanie użyte przez naszego konkursodawcę jest po pierwsze niezrozumiałe, a po drugie... hm ... mało gustowne.
Użytkownik: janmamut 18.09.2010 17:26 napisał(a):
Odpowiedź na: ??? | dot59Opiekun BiblioNETki
Skoro widzę, że wypowiedź o Holmesie wygląda tak, jakby autor przeczytał, a nic nie zrozumiał, natychmiast podejrzewam Szymborską.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 18.09.2010 17:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Skoro widzę, że wypowiedź... | janmamut
No co Ty, przecież to jest ewidentny żart (jak zresztą spora część tekstów z "Lektur nadobowiązkowych")! Zgadzam się, że nie każdemu ten rodzaj humoru odpowiada - ja też nie lubię, jak ktoś sobie stroi żarty z moich ulubionych bohaterów i dlatego np. z dość mieszanymi uczuciami słuchałam w Trójce "Rycerzy Trzech" Elity - ale żeby zaraz aż takie obrzydzenie...
Użytkownik: janmamut 18.09.2010 18:04 napisał(a):
Odpowiedź na: No co Ty, przecież to jes... | dot59Opiekun BiblioNETki
A ja myślałem, że ta Szymborska to specjalnie, żeby zobaczyć powszechnie znane w tym przypadku mamucie obrzydzenie.

Skoro żart, to może rzeczywiście powinienem inaczej spojrzeć choćby na "Lektury nadobowiązkowe". Ostatnia próba przy okazji jakiegoś konkursu jednak mnie nie przekonała.

To co, można uznać, że rozpoznane, czy mam szukać, która to część?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 18.09.2010 18:52 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja myślałem, że ta Szym... | janmamut
Niespecjalnie - wpadłam na nią, przeszukując Thorvalda w poszukiwaniu dusiołków (a rzeczony cytat z "Lektur..." był na okładce tegoż Thorvalda - więc ja też nie wiem, z której części - wystarczy, że trafiłeś autorkę i dzieło).
Użytkownik: Cirilla 18.09.2010 19:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Niespecjalnie - wpadłam n... | dot59Opiekun BiblioNETki
A Thorvald miły wiedźmińskiemu sercu jest. Tak jak Thorgil i wszystko, co ma Thora w nazwie :)
Użytkownik: janmamut 18.09.2010 22:38 napisał(a):
Odpowiedź na: A Thorvald miły wiedźmińs... | Cirilla
Thorazyna choćby... ;-)
Użytkownik: Cirilla 18.09.2010 22:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Thorazyna choćby... ;-) | janmamut
:) lub boski dwutlenek
Użytkownik: Cirilla 17.09.2010 23:22 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. – Hej, jest tam kto?!... | Czajka
6.
To oczywiste. Wystarczy popatrzeć na usytuowanie bierek. Albo na graczy. - M. wskazał Ferdynanda Ostenburskiego. - Ten z lewej, grający czarnymi, patrzy w stronę malarza, czyli w naszą, i widać, że jest zrelaksowany. Nawet wyluzowany, jakby bardziej zajmowali go widzowie, a nie szachownica... - Teraz pokazał na Rogera d'Arras. - Ten z kolei przygląda się posunięciu, które właśnie zostało zrobione. Widzą państwo, jaki jest skupiony? - Wrócił do swojego szkicu. - Poza tym jest jeszcze jedna metoda, która pozwoli nam to ustalić. I właśnie nią się teraz posłużymy. Nazywa się analizą wsteczną.
- Jaką analizą?
- Wsteczną. Wychodząc z określonego układu na sza­chownicy, należy odtworzyć partię do tyłu, żeby stwierdzić, jak do niego doszło... Mówiąc prościej, coś w rodzaju odwrotnych szachów. Rozumowanie indukcyjne: zaczy­namy od rezultatów, a dochodzimy do przyczyn.
- Jak Sherlock Holmes - zauważył z wyraźnym zacie­kawieniem C.
Użytkownik: janmamut 18.09.2010 02:34 napisał(a):
Odpowiedź na: 6. To oczywiste. Wystarc... | Cirilla
Planowałem do konkursu motto do tego rozdziału. A jest to Szachownica flamandzka (Pérez-Reverte Arturo).
Użytkownik: Cirilla 18.09.2010 02:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Planowałem do konkursu mo... | janmamut
Oczywiście! :)
Słowo się rzekło a mail u płota :))
Użytkownik: janmamut 18.09.2010 03:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście! :) Słowo si... | Cirilla
Irenę Adler rozpoznaję. A to (co?) wcześniej to co było?
Użytkownik: Cirilla 18.09.2010 03:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Irenę Adler rozpoznaję. A... | janmamut
To samo tylko ornitologicznie :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 18.09.2010 17:20 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. – Hej, jest tam kto?!... | Czajka
No to jeszcze jeden fragment (wynaleziony przy przeglądaniu domowego księgozbioru podczas tropienia dusiołków), tym razem rodzica, który, mam nadzieję, nie obudzi aż takich negatywnych uczuć :)
7.
- No, te zeznania czy protokół jakiś trzeba by spisać. Z tego, co pan mówi, panie doktorze, wynika, że była z nim, gdy... No wie pan.
- Jeszcze jak była. Dziwne, że sama nie doznała wtedy szoku. A zresztą, co za różnica. Idę wezwać transport, ja go wieźć nie będę. A pan szukaj sobie tej kobitki, panie Kaziku, jeśli masz pan ochotę. Choćby i po śladach.
- Po jakich śladach?
- Sherlock Holmes to pan nie jest. Popatrz pan na te kwiaty, na poduszce.
- Patrzę, no i co?
- Tu jest odciśnięty ślad głowy.
Użytkownik: janmamut 22.09.2010 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: No to jeszcze jeden fragm... | dot59Opiekun BiblioNETki
Fakt, nie dość, że Sapkowski bliski sercu, to jeszcze i lokalizacja po części bliska geograficznie.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 22.09.2010 22:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Fakt, nie dość, że Sapkow... | janmamut
:)!
Użytkownik: Cirilla 18.09.2010 19:20 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. – Hej, jest tam kto?!... | Czajka
To jeszcze na drugą mamucią nóżkę:

8.
Sierżant znowu był sam w pokoju, tylko z głębi szaf bibliotecznych doszedł go ponownie cichy szelest przewracanych kartek.
Odwrócił się i zobaczył przed sobą dwóch sympatycznych dżentelmenów, z których pierwszy był bez wątpienia Sherlockiem Holmesem, a drugi jego nieodłącznym przyjacielem, doktorem Watsonem. Sierżant Kleff pomyślał, że tak właśnie być powinno, i wcale nie czuł zdziwienia. Obecność dwóch słynnych panów uznał za rzecz zupełnie naturalną.
Holmes był ubrany jak zwykle w kraciasty frencz z dobrej szkockiej wełny. Na głowie miał takąż czapkę ze starannie utrzymanym pomponem, w zębach trzymał słynną fajkę.
— Co dobrego, sierżancie? — powiedział, a Kleff znowu pomyślał, że przecież Holmes ma właśnie taki głos, jakiego się spodziewał.
— Ach, panie Holmes — rzekł sierżant. — Byłbym panu wdzięczny za pomoc. Był już tutaj przed chwilą pan Dupin, ale nie zdołał mnie przekonać o winie lorda Griffina.
Użytkownik: janmamut 22.09.2010 20:27 napisał(a):
Odpowiedź na: To jeszcze na drugą mamuc... | Cirilla
A może jakaś sugestia w rodzaju [znam]/[nie znam] autora/autorkę/autorko? :-)
Użytkownik: Cirilla 22.09.2010 20:53 napisał(a):
Odpowiedź na: A może jakaś sugestia w r... | janmamut
Tatusia nie znasz, jego wspólnika raczej tak, chociaż nie widzę go w Twoich ocenach. :)
Użytkownik: janmamut 25.09.2010 22:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Tatusia nie znasz, jego w... | Cirilla
Czy to jest może wewnątrz którejś części "Rywale Sherlocka Holmesa"?
Użytkownik: Cirilla 25.09.2010 22:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy to jest może wewnątrz... | janmamut
Nie, Kleff to nie rywal, to podziwiacz największych detektywów :)
Użytkownik: Cirilla 25.09.2010 15:33 napisał(a):
Odpowiedź na: To jeszcze na drugą mamuc... | Cirilla
8,5

Sierżant Kleff otworzył oczy. Bolała go głowa, którą opierał o twardą poręcz krzesła, co — jak wiemy — nie należy do pozycji najbardziej wygodnych. W ręku trzymał swój gruby, srebrny zegarek, który wskazywał godzinę piątą. Ten fakt niezmiernie zdziwił zacnego sierżanta. Przecież pamiętał dokładnie, że właśnie punktualnie o piątej zaterkotał na biurku telefon i tajemniczy głos zakomunikował mu, że w pensjonacie „Pod Szlachetnym Koniem” popełniono morderstwo.
Okropność — pomyślał Kleff.
Rozejrzał się dokoła i nagle wrócił mu dobry humor. Był przecież u siebie, na swoim kochanym, poczciwym posterunku policji rzecznej i po prostu zdrzemnął się chwilkę.
Jestem trochę zmęczony — pomyślał.
Wybiła piąta i nasz sympatyczny policjant, tak okrutnie doświadczony przez los i własne upodobania do powieści kryminalnych, ostatecznie otrząsnął się z przykrych wspomnień snu.
— Co za bzdury — mruknął i roześmiał się beztrosko. — A swoją drogą — mówił sobie z odrobiną szyderstwa i jednocześnie rozczarowania — obudziłem się trochę za wcześnie. Ciekawe, co na temat tej zbrodni powiedziałby taki Philo Vance albo Marlowe? He, he! Ten zrobiłby chyba mordercę ze mnie. Przecież nie znosi policjantów. Albo panna Marple. O, to groźna baba. Panna Marple odkryłaby naraz trzech morderców. A Filip Collin? Ten byłby chyba najbardziej dowcipny. Jakiś fałszywy czek albo fałszywy maharadża! Czego też ci autorzy powieści kryminalnych nie wymyślą… A przecież w życiu wszystko dzieje się o wiele prościej. Na szczęście! Wracajmy do naszych przejechanych baranów, kochany sierżancie!
Roześmiał się i znowu spojrzał na zegarek. Była godzina piąta i pięć minut.
W tej chwili zadzwonił telefon. Kleff podniósł słuchawkę i rzekł znudzonym głosem:
— Posterunek policji rzecznej. Sierżant Kleff! Słucham! Po drugiej stronie przewodu odezwał się jakiś dziwnie znajomy głos. Głos, którego sierżant Kleff nie potrafił skojarzyć z żadną znaną mu osobą, ale przecież wcale nieobcy. Głos powiedział:
— Chciałem pana zawiadomić, że w pensjonacie „Pod Szlachetnym Koniem” popełniono morderstwo!
Użytkownik: janmamut 25.09.2010 23:40 napisał(a):
Odpowiedź na: 8,5 Sierżant Kleff otw... | Cirilla
Rzeczywiście: tak niszowe i mylące, że bez mataczeń ani rusz. 8,5 i 8 to Maurice S. Andrews (Andrzej Szczypiorski), opowiadanie tytułowe z Pod Szlachetnym Koniem (antologia; Słomczyński Maciej (pseud. Alex Joe lub Kwaśniewski Kazimierz), Szczypiorski Andrzej (pseud. Andrews Maurice S.), Kwiatkowski Tadeusz (pseud. Randon Noël lub Randoński Wigiliusz)).
Użytkownik: Cirilla 25.09.2010 23:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Rzeczywiście: tak niszowe... | janmamut
Brawo! :))) A co z moją propozycją?
Użytkownik: janmamut 26.09.2010 00:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Brawo! :))) A co z moją p... | Cirilla
Jeśli chodzi o związaną z tym opowiadaniem, to właśnie je sobie przeczytałem. :-)
Użytkownik: Cirilla 26.09.2010 00:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli chodzi o związaną z... | janmamut
:)))
Użytkownik: Szaraczek 19.09.2010 13:47 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. – Hej, jest tam kto?!... | Czajka
Ja jeszcze dorzucę coś prostego i nieskomplikowanego:

9.

"- Nie musiał więc kierować się bitymi drogami, ale leśnymi drożynami i ścieżkami. Gdybym był na jego miejscu, to najpierw ruszyłbym przez lasy w stronę wsi Gruszki. Stamtąd poszedłbym na Kozi Rynek, a dopiero z Koziego Rynku wyruszyłbym do miejscowości Powstańce. W ten sposób zatoczyłbym koło i wróciłbym do Miłkokuku. Oczywiście, on mógł uczynić odwrotnie: najpierw pójść do Powstańców, potem na Kozi Rynek, a w końcu do wsi Gruszki. Jak dawno wyruszył nauczyciel?
- Przed dwoma dniami - odpowiedzieli harcerze.
- W takim razie w tej chwili, według moich wyliczeń, powinien się znajdować na Kozim Rynku. I to niezależnie od tego, czy najpierw ruszył do Powstańców, czy do wsi Gruszki.
- Brawo, brawo! - klasnęła w ręce Anka - Dopiero teraz widzę, że Sherlock Holmes mógłby się przy was niejednego nauczyć."

10.

"— Nad czym wy się zastanawiacie — powiedział z dezaprobatą L. znad swojego obrazu. — Przecież to proste. Morderca zamknął, żeby mu nikt nie przeszkadzał.
— W. — spytałam — czy w czasie twojej kariery w tym biurze te drzwi bywały zamykane? Pracujesz tu najdłużej z nas wszystkich.
W. zamyślił się i po chwili potrząsnął głową.
— Nie przypominam sobie. Nawet nie wiem, gdzie jest klucz. Klucz!!... A może to ten?!
Natychmiast przypomnieliśmy sobie klucz, który wyleciał z naszego wazonu.
— Jaki ten? — zaciekawił się W2.
Czym prędzej opisaliśmy mu scenę, będącą tak znakomitym ukoronowaniem rewizji.
— No właśnie, a ja już od rana chciałem się spytać, co tu tak cholernie śmierdzi? Może i rzeczywiście ten?
— Trzeba tym Holmesom zwrócić na to uwagę, niech się pomęczą...
J. wrócił z przesłuchania wyraźnie spłoszony. Zapalił papierosa i popatrzył na nas ze stropionym wyrazem twarzy.
— Ale miałaś pomysł z tym T., ho, ho! Ekstraklasa! Ja w tych warunkach nie mogę pracować. Po tym całym badaniu to ja już nie wiem, czy to T. wykitował, czy W., czy jeszcze kto inny i czy to przypadkiem nie ja go zabiłem. Jak Boga kocham, skołowali mnie do reszty! Bez jednego głębszego tu się nie obejdzie, L., idziesz?"

Użytkownik: Szaraczek 22.09.2010 14:57 napisał(a):
Odpowiedź na: 9. Pan Samochodzik i temp... | janmamut
Wszystko dobrze! 4 punkty, 0 błędów. :D
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: