Dodany: 06.01.2007 14:35|Autor: Anna 46

O tym, jak się przez baby Proust powadził z Terrym i wszystko zakończyło pogodzeniem szczerym!


Czytatkę dedykujemy Maximowi...

Dobrze, że Mistrz tej nie dożył pociechy,
gdy Pan Tadeusz zabłądził pod strzechy,
pit bez umiaru z gwinta, z musztardówki.
Wdzięcznie się chylą wokół słabe główki,
gęby bełkocą coś w pijanej dobie:
"O, gorzałeczko, ty jesteś jak zdrowie..."

Rzucają wtem picie cudem otrzeźwieni
Od kroków żon swoich stukających w sieni,
Ku półce z klasyką ruszają galopem
Zachwycają głośno gryką i swierzopem.
I kiedy do izby weszły słodkie żony
Znalazły nad książką mężów rozciągnionych.

Męże porozciągane nad dziełem klasyków,
ściany chaty cieniuśkie - nie wytłumią krzyków:
"Gryka! Świarzop! O męże! Bo w tym cała bieda,
że z wyżej wymienionych upędzić się nie da!
Tedy, czas nam wytrzeźwieć, co kłopot nastręcza.
Cóż, kupmy zapas cukru i zstąpmy do wnętrza..."

Żony się rzuciły ratować swych mężów
Cukier odebrały bez zbędnych orężów
I zaraz pobiegły do jasnej kuchenki
Piec blacha za blachą wonne magdalenki.
Zamoczyły ciasto w naparze lipowym
Takie połączenie uderza do głowy.

I męże nie dbając, że butelka pusta
Całe dnie czytają Marcelego Prousta.

O biada! To nie lipa w tym naparze była,
że mężów tak rozsądnych srodze omamiła!

I dalszej książkowej szukając podniety
Srodze omamieni, zaczęli Praczety.
Nieszczęśni! Gdy humor ich owy dopadnie,
Powpadają męże w pijaństwo niesławnie.

Śmiech szczery tak im wytrząsł obwisłe brzuszyska,
że wytrzeźwiawszy, migiem ruszyli w stoiska
z Pratchettem; chcąc go poznać od pierwszej litery:
"Precz smutki! Precz z naparem! Vivat! Vivat Terry!"

Rano całkiem alkoholu umknęły opary
Co teraz zrobimy z tym nudziarzem starym?
Wracamy do Francji, to jest jasne przecie,
Praczety wystawimy na podaj onecie.

"A Francyja nam na cóż, kochane braciaszki?"
Spytał jeden i z wstętem wzrok odwiódł od flaszki,
zza której wyzierała książek kupa wielka...
coś o czasie straconym pewnego Marcelka!
"Z Dyskiem trzeźwość, Waszmoście, to jest przecie fraszka!
On upaja radością i tu zbędna flaszka!
By grosiwa zarobić, choć szansa niewielka,
na tym jakimś podaju upchniemy Marcelka!"

Na półkę go wstawiasz, czy inne podaje
A Marcel na zawsze w pamięci zostaje.
Bo choć chcieć powtarzać cyklu każdą stronę,
Tylko w nas znajdziemy raje utracone.

Pokój, bracia Sarmaci! Na bok wszystkie swary!
Chwyćmy w jedną dłoń księgę, a w drugą puchary!
Precz porzućmy dysputy: ta książka, czy nie ta
i wszyscy pijmy zgodnie za zdrowie Pratchetta!!!

Zdrajco, czekaj, tylko mnie minie cholera,
Jak mam pić za zdrowie, to tylko Marcela!
Waści, jeśli radzić w kwestii mogę głowy,
Ziarnem wino przegryzaj. Słonecznikowym!

Za Terrego pić nie chcesz? Bene! Bene! Bene!
To i ja się z Marcelem zdrowiem nie podzielę!
Ale jaki consensus trza osiągnąć w sporach:
tedy pijmy za wszystkie dzieła Profesora*!

* Gwoli przypomnienia, mniemam, zbędnego... profesorów jest bez liku - zaś Profesor jeden. Li i jedynie.

I się pogodzili, i szklanice wznieśli,
Happy end nastąpił, jak w dobrej powieści.
Z lekka oprószeni Mentora mądrością
Obu obdzielili należną godnością.
Proust na liście prowadzi za uroki liczne,
Praczet zaś na drugiej, tej alfabetycznej.

Zgoda! Niech będzie zgoda, sfrancuziałe Ptaszę...
Drugie miejsce Terrego chętnie Ci wybaczę!
W Twojej duszy dla Prousta pięknie gra muzyka,
w mojej Pratchett z pierwszego miejsca nie ucika*.
I ściskam, i całuję z sarmacką fantazją,
a toast wznoszę za nas najlepszą małmazją!

Patrzcie wszyscy, dla których zgoda sercu miła,
jak szklanica małmazji, baby pogodziła!!!


* Nie ucika, prawda, ale musi się nieco przesunąć dla Ewy Białołęckiej - ex aequo numero uno u mnie! W gatunku fantasy, rzecz jasna...

Niech zgodę umacnia słodka małmazyja
Współ wierszoklecenie było jakże miłe!
Lecz widziałaś, Anno, widać to podtekstem
Spór o naszych guru był tylko pretekstem.

I chociaż przez chwilę, matko, co ja gadam
Czułam się tak wieszczo, jako sam mistrz Adam.
Naukę wyciągam spośród pustych flaszek,
Sobie ku przestrodze, posępnie wygłaszam:

Alkohol nie szkodzi i brata ludziska
Oby z grafomanią nie zbratał mnie blisko.
Że liczba nałogów w człowieku jest stała,
Tedy mając już głowę wolną od poezji
Całą swą ochotę oddaję małmazji.

Każdy pretekst jest dobry, żeby chwalić swoje
ukochane Autory, Czajko wielce luba.
Piękna była, nie przeczę, rymów naszych próba.
Moja kolej na pointę oraz rozrachunek:
pity "pod książkę" żaden nie zaszkodzi trunek!!


Wszystkie teksty zostały wcześniej zamieszczone tutaj:
Konkursik nr 14 (odwódki)
i są Czajki i moje. Zebrałam je w logicznę całość i wklejam, bo mi szkoda, żeby się zagubiły w powodzi konkursów.

Na publikację Czajka Kochana zgody udzieliła.:-)))



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3419
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: Maxim212 06.01.2007 15:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytatkę dedykujemy Maxim... | Anna 46
Maxim za dedykację pięknie dziękuje...
-'-@
Użytkownik: Czajka 06.01.2007 20:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytatkę dedykujemy Maxim... | Anna 46
Anno Kochana, dziękuję Ci bardzo za tak śliczne uhonorowanie naszego wierszowanego dialogu. :-)
Użytkownik: Anna 46 07.01.2007 14:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Anno Kochana, dziękuję Ci... | Czajka
Był dla mnie źródłem wielkiej uciechy i podziwu dla Ciebie, jak dzielnie (jako ta lwica) broniłaś swojego zaprustka...:-)))
Użytkownik: Czajka 07.01.2007 14:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Był dla mnie źródłem wiel... | Anna 46
Ale wiesz co, oni tu niedaleko coś mówili, że rozmowy to nie dzieła, ani utwory. Jak się strasznie mylą.
Stworzyłyśmy piękny poemacik, a Moonliht of Grica mnie po prostu osłabiło. I upędzenie z greki. Z gryki, hihi. :-)
Użytkownik: Anna 46 07.01.2007 14:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale wiesz co, oni tu nied... | Czajka
Oni nie mówili o naszych utworach. :-))))))))))
Stwierdzam, że pobiłyśmy w grafomanii Mniszkówną na łeb na szyję i stwierdzam to z dumą, bo sztuka to wielka.
Jak myślisz, czy wieszcz Adam miał poczucie humoru aż takie, że się nie przewraca w mogile?

A niektórych dowódek mam zamiar się wyuczyć na pamięć - będę brylować w towarzystwie, rzucając mimochdem t o a s t e m!
Użytkownik: Czajka 10.01.2007 14:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Oni nie mówili o naszych ... | Anna 46
Może i masz rację, ale dzisiaj rano znalazłam taki artykuł, wklejam, bo czy nie sądzisz, że to o nas?

Na pewnej internetowej stronie poświęconej książkom znalazłam bardzo ciekawy utwór nieznanego autora.
W pierwszym momencie całość sprawia wrażenie spisanej na kawiarnianej serwetce zupełnie od niechcenia, między ginem a tequilą, co nadaje utworowi nieopisanej lekkości i uroku knajpianej gawędy snującej się raz wolniej, raz szybciej pomiędzy talerzami, szklankami i kieliszkami.

Poemacik rozpoczyna się zabawnym nawiązaniem do pana Tadeusza, aby przez alkoholowe opary i małżeńskie spory przejść lekko i elegancko do właściwej treści utworu, czyli do sporu o literaturę.
Zupełnie nagle snuta pijackim tonem opowieść zamienia się w wyrafinowany pojedynek pełen zwrotów akcji i niespodziewanych puent. Słowa i opinie krzyżują się ze szczękiem a z ich ostrych krawędzi sypią się na czytających iskry humoru.

Tak właśnie toczy się spór o literaturę. Francuska przeciwko angielskiej, popularna przeciwko hermetycznej, fantasy przeciwko poezji, humor przeciwko… humorowi, Pratchett przeciwko Proustowi.
Kto wygrywa w tym pojedynku i czy w ogóle jest jakiś wygrany? O tym czytelnik sam musi zadecydować.

O wysokiej atrakcyjności utworu stanowią lekko podane poważne treści, liczne nawiązania i aluzje literackie, pomieszanie tradycji z nowoczesnością, zabawne stylizowanie na rymy częstochowskie, głęboka harmonia formy i treści, bo nawet różna długość strofek i sylab nawiązuje do zawianego kroku.
Bardzo polecam, ja osobiście z uwagą będę śledzić dlasze poczynania debiutanta.

Marcelina Perkoz
Użytkownik: Anna 46 12.01.2007 12:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Może i masz rację, ale dz... | Czajka
Omatko!!! Czajko kochana, jak pięknie o nas napisno!
Co za przenikliwy umysł i wyrafinowany smak!:-)))))))))
Przekaż moje słowa wdzięczności (najlepiej patrząc w lustro) wielce sznownej Pani Marcelinie Perkoz za uroczą i jakże wnikliwą recenzję.
To ja wyłażę z kątka, gdzie tkwiłam do tej pory i dogłębnie analizowałam pewne aspekta adekwatne do rzeczywistości; w przerwach racząc się nieustająco i ciurkiem Jeżycjadą.
Użytkownik: Czajka 13.01.2007 04:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Omatko!!! Czajko kochana,... | Anna 46
Marcelina nie pisze do "Zwierciadła", ale podobno bardzo się zna. ;-)
Ps. Idę w Brulion. :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: