Bikini - ostatnie zdjęcie
Najtrudniej jest zacząć, nasuwa się bowiem pytanie: od czego? Chyba od obrazów wojny. Drezno 1945, zaczynają się alianckie naloty dywanowe. Tak naprawdę nie są one potrzebne, ale chęć zemsty za krzywdy jest wielka i przesłania podpowiedzi rozumu. Marta obserwuje zagładę niemieckich mieszkańców miasta okiem niezwykle wrażliwej artystki. Rejestruje na kliszy sceny, które są kwintesencją przerażenia, bezradności, opuszczenia i... szczęścia.
Za oceanem, w Nowym Jorku, pracuje mężczyzna, który podobnie chce i umie rejestrować ludzi w świecie nieskąpiacym im nieszczęść, ale dajacym również chwile radości. Trudny to świat, trzeba go więc zatrzymać w biegu, na jednej klatce kliszy, w taki sposób, by pokazywał głębię przeżycia i jeszcze coś więcej.
Jest otchłań nieszczęścia, chwile miłości i wyciszenia, jest przejmująca chęć zemsty, bezradności, odpowiedzialności i całkowitego zagubienia, głębia muzycznych przeżyć i artystycznych arcydzieł. A wszystkie te emocje i przeżycia wplecione są w okrutną walkę o przetrwanie.
Los sprzyja spotkaniu bohaterów, pomaga im w tym niezwykła wrażliwość na uchwycony na zdjęciu obraz nieprawdopodobnego losu ludzi. Nieważne, czy są ofiarami, czy katami - liczy się ich istota, której nie da się opisać, lecz której cień da się pokazać.
Akcja rozwija się niezwykle wartko, ale niekiedy - jak gdyby chciał dać Czytelnikowi chwilę wytchnienia - autor zwalnia, przerywając wątek refleksjami opartymi na faktach, a innym razem na osobistych refleksjach-obrazach. Dzięki nim mamy okazję poznać nie tylko mentalność Niemców i Amerykanów, lecz również zrozumieć, jak zasadniczo różnią się między sobą ci - zdawało by się - tacy sami ludzie. A mimo kulturowej przepaści potrafią się porozumieć, zapominać o tym, co ich dzieli, odsuwać od siebie - ot, na chwilę - wspomnienia i przeżycia, które przyprawiają niemalże o obłęd.
I wreszcie to, co Wiśniewski tropi w całym swoim pisarstwie - miłość. Czy tym razem wywiedzie bohaterkę na spokojne wody? Czy pozwoli zapomnieć o przeżytych koszmarach? Czy prostota bytowania mieszkańców mórz południowych przyniesie ulgę? Na to sobie sami odpowiecie, kiedy obejrzycie oczami wyobraźni ostatnie zdjęcie opisane w tej niezwykłej powieści.
Tkwi we mnie "Bikini" jak bolesna drzazga. Powoduje niekiedy falę gniewu, tkliwości i czułości. Za każdym razem sprawia ból i radość nie tylko z czytania. Chcę o niej rozmawiać, dzielić się z innymi poszczególnymi scenami, żeby ich nie stracić. Ta chęć rozmowy bierze się zapewne z bardzo silnie wyrażonej sugestii autora, iż rozmowa jest kluczem do naszych dusz. A jednak to ostatnie zdjęcie nie daje mi spokoju, nie mogę się z nim pogodzić, nie umiem się od niego oderwać, ciągnie mnie w mroczne odmęty, z których nie umiem się wydobyć.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.