Dodany: 02.03.2004 15:13|Autor: bazyl3

bez tytułu


W ramach maratonu horrorowego (w międzyczasie obejrzałem jeszcze japońskiego "Ringa"), chwyciłem za jednego ze starszych Kingów. "Christine" to opowieść o fascynacji przedmiotem, o nałogu, w jaki popada jego użytkownik, o niezdrowej miłości do samochodu (bo Christine to właśnie plymouth '58). Samochodu niezwykłego, żyjącego własnym wewnętrznym życiem i żywiącego się duszami kolejnych właścicieli. King w świetny sposób wykorzystuje spekulacje, jakoby niektóre przedmioty "nasiąkały" uczuciami posiadaczy, tyle tylko, że zamiast tradycyjnego w tych razach domu jest to auto, przesiąknięte nienawiścią, jaką żywił do całego świata jego pierwszy kupiec - LeBay. A cała książka to historia młodego chłopca Arniego, który miał nieszczęście to nawiedzone auto od LeBaya kupić, i ludzi, z którymi na co dzień obcuje, a na życie których padnie cień wampirycznego samochodu.

Żeby stwierdzić, czy książka jest warta przeczytania - miarą mojego strachu było intensywne pocenie się podczas wieczornych powrotów z pracy (mieszkam przy krajowej 74.) oraz niekontrolowane podskoki przy (zdarzających się co prawda rzadko) najmniejszych piskach opon ;)). Myślę więc, że warto.

PS. Ostatnio mam manię "dziwnych" porównań. Dziś King vs. Wiśniewski ;))). Zauważyłem, że obaj panowie mają zdolność do wplatania w nurt głównej historii takich pobocznych opowiastek, dzięki czemu czytelnik bardziej wchodzi w wyimaginowany świat toczącej się akcji. Pojedynek wygrywa jednak IMHO King, bo, jak już ktoś tutaj powiedział, minihistorie Wiśniewskiego "pokazują szwy" ;), podczas gdy te u Kinga sprawiają, że opowieść staje się bardziej wiarygodna.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6350
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: