Dodany: 29.12.2010 22:30|Autor: Fiona54
Po prostu wspomnienia
Wilhelm Dichter jest polskim Żydem. Urodził się w Borysławiu. Tam jako mały chłopiec przetrwał wojnę, ukrywając się wraz z matką. O przeżyciach czasu wojny pisze w powieści "Koń Pana Boga". Zaczyna od historii rodziny, od babki Antoniny, która wyrosła w Wiedniu i dziadka buchaltera w firmie naftowej. Szczęśliwe życie rodziny przerwał wybuch drugiej wojny światowej. I zaczęła się trauma. Dichter spokojnie, prosto i jakby z dystansem opowiada o tragedii swojej rodziny i innych Żydów. Nikogo nie oskarża, a nawet nie ocenia. Po prostu opowiada, jak było.
Druga część opowieści nosi tytuł "Szkoła bezbożników" i traktuje o czasach powojennych, gdy Wilhelm wraz z matką i ojczymem przyjechali do Polski. Ojczym Michał był dyrektorem zakładów przemysłowych, potem pracował w ministerstwie. Był ważny, więc młody Wilhelm nie cierpiał biedy. Dokuczało mu co innego. Czuł się obcy, był Żydem. Także w tej części opowieści nie ma emocji ani oskarżeń. Dichter po prostu opisuje to, co widzi i przeżywa. Jest to chłodne, wyważone. Krótkie zdania. Konkretne dialogi. Opowiada o fascynacji ideą socjalizmu i o wątpliwościach. Opowiada, jak było, niczego nie wyolbrzymia.
Świetna książka i bardzo aktualna w czasach, kiedy tyle mówi się o antysemityzmie Polaków. Zdaje się, że Dichter pokazuje obiektywną prawdę o tamtych czasach, choć to wspomnienia bardzo osobiste. Polecam wszystkim tę lekturę.
Teraz zabieram się za dalszy ciąg wspomnień Wilhelma Dichtera, ale o tym w następnej czytatce...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.