Dodany: 31.12.2010 09:59|Autor: misiak297

31.12.2010 Podsumowanie i nie tylko...


Przyszedł ostatni dzień starego roku - a zatem pora na podsumowania.

Generalnie jestem zadowolony z tego roku pod względem czytelniczym. Udało mi się przeczytać 219 książek. Poznałem wielu wspaniałych autorów, przewinęło się też przez moje ręce kilka literackich bubli, wreszcie przeczytałem kilka książek, których lekturę od dawna sobie obiecywałem. Jestem natomiast niezadowolony, że w moim rocznym zestawieniu nie znalazł się Proust - jakoś się z Marcelkiem rozminęliśmy w tym 2010.
A oto moje kandydatki na książkę roku 2010, jak również na odkrycie roku 2010. Zbierałem te najlepsze książki pieczołowicie jak kwiatki w zielniku na moim biblionetkowym profilu. Teraz trzeba będzie rozstać się z tą listą, ale za to otworzy się nowy cykl najlepszych:)

David Albahari "Ludwig" - 6
Mariusz Sieniewicz "Miasto Szklanych Słoni" - 5+
Jarosław Iwaszkiewicz "Kochankowie z Marony" - 6
Christopher Isherwood "Samotny mężczyzna" - 5+
Marcin Szczygielski "Bierki" - 5+
Monika Rakusa "Żona Adama" - 6
Peter Kurth "Anastazja" - 5+
Majgull Axelsson "Dom Augusty" - 6
Tomasz Białkowski "Zmarzlina" - 5+
Evelio Rosero "Między frontami" - 5+
Anka Kowalska "Pestka" - 6
Joanna Trollope "Cudze dzieci" - 5+
Majgull Axelsson "Lód i woda, woda i lód" - 5+
John Curran "Sekretne zapiski Agaty Christie" - 5+
Grzegorz Gortat "Niekompletność" - 5+
Małgorzata Gutowska-Adamczyk "Cukiernia pod Amorem. Zajezierscy" - 5+
Magdalena Tulli "Skaza" - 6

Lubię (zwłaszcza jako recenzent) książki, które mi się zupełnie wymykają, które mnie uwodzą i nie dają się zaszufladkować. Najlepszą z tych jest niewątpliwie dla mnie "Miasto Szklanych Słoni" Sieniewicza - pamiętam, że miałem ze 4 pomysły na jej interpretację i każdy wydawał się celny, a jednak pozostało mi dziwne wrażenie, że to nie wszystkie drogi interpretacyjne, jakimi by można pójść. Do tej samej kategorii zaliczam "Ludwiga" Albahariego, "Między frontami" Rosero (ach ten realizm magiczny, to połączenie Marqueza z Kafką!), "Niekompletność" Gortata i "Skazę" Magdaleny Tulli - ta ostatnia autorka to jedno z moich najlepszych odkryć. Zachwyciła mnie jej piękna fraza i rozbudowana metaforyka.

Zupełnie bezradny jestem jeśli idzie o Iwaszkiewicza - on pozostanie dla mnie chyba mistrzem nad mistrzami w literaturze polskiej. "Kochankowie z Marony" dostali u mnie ponowną szóstkę, ponowną, bo z piątego czytania. Co ciekawe, praktycznie rozebrałem to opowiadanie na części pierwsze w swojej pracy magisterskiej i ani mi się śni mieć go dosyć. W tej mojej pasji związanej z Iwaszkiewiczem niewątpliwe zasługi ma Michotka, pierwsza iwaszkiewiczująca na biblionetce:)

W tym zestawieniu znalazły się książki, którym normalnie nie dałbym wyżej niż 5, ale w swojej kategorii są rewelacyjne. To się rzadko zdarza, dlatego nagrodziłem je plusem przy piątce. Mówię o "Anastazji" Petera Kurtha, "Sekretnych zapiskach Agathy Christie" Currana, "Cudzych dzieciach" Joanny Trollope i "Cukierni pod Amorem: Zajezierscy" Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk. Pierwsza z tych książek to biografia Anny Anderson - podającej się za Anastazję Romanow, córkę ostatniego cara Rosji. To na pewno zasługa jej niezwykłego życiorysu, ale również dobrego pióra Kurtha - tę biografię czyta się jak najbardziej wciągającą powieść! Byłem zachwycony. Zresztą jest recenzja:)
"Sekretne zapiski Agathy Christie" to - mówiąc nieco kolokwialnie - kawał dobrej roboty. Curran przedstawia procesy twórcze Agathy Christie, historię powstania jej poszczególnych książek. Mam dla niego wielki szacunek jako dla badacza, bo w "Zapiskach..." nie ma ani odrobiny partactwa.

"Cudze dzieci" to rewelacyjna książka obyczajowa - nie zadziwia jakimiś specjalnymi środkami artystycznymi, ale też nie musi. Przedstawia prawdziwą sytuację - ponowne związki rodziców i radzenie sobie dzieci z poprzednich małżeństw, jak i ich rodziców, wchodzących w rolę macoch i ojczymów - wszystko z przekonującym rysunkiem psychologicznym bohaterów.

Dawno nie czytałem tak sympatycznej książki jak "Cukiernia pod Amorem. Zajezierscy". Nie jest to wielka literatura, ale nic jej nie brakuje z przyzwoitego, dobrze napisanego czytadła. Nie umiałem się oderwać od tej pasjonującej sagi rodzinnej rozpisanej na setki lat. Bohaterowie byli interesujący, ich problemy autentyczne, a wszystko podane w cudnym gawędziarskim stylu, do którego mam taką słabość. Już w sumie nie mogę się doczekać na lekturę drugiego tomu, który grzecznie czeka na swoją kolej na półce.

Ten rok przyniósł mi też mnóstwo wspaniałych odkryć w kategorii prozy obyczajowej. Chyba najbardziej urzekł mnie "Samotny mężczyzna" Isherwooda - niezwykle przekonujący portret mężczyzny pomału godzącego się z żałobą po stracie ukochanej osoby. Mój zachwyt został dopełniony cudowną ekranizacją z Colinem Firthem i Julianne Moore.
Wreszcie w 2010 sięgnąłem (dziękuję za polecenie, Dot!) po Majgull Axelsson. Teraz wiem, że jest to jedna z tych pisarek, której książki mogę kupować bez obaw. Zachwyciły mnie konstrukcja psychologiczna bohaterek "Domu Augusty" i historia ludzi niekochanych-nie potrafiących kochać z "Lód i woda, woda i lód". Książki tej autorki aż kipią od emocji, przytłaczają wręcz nimi i są - niestety - boleśnie prawdziwe. To co przydarzyło się bohaterom Axelsson mogło się zdarzyć każdemu, nie ma w tym krztyny wydumania.

Również polska proza obyczajowa nie prezentuje się źle w tym zestawieniu. Najstarsza z tych książek "Pestka" - to historia małżeńskiego trójkąta rozpisana z pełną empatią i pogłębieniem sylwetek bohaterów (jak zdążyliście pewnie zauważyć, bardzo to cenię). Trudno się nie zagłębić w taką historię, trudno jej nie przeżywać razem z bohaterami.
Jednak największe wrażenie z polskich książek zrobiła na mnie "Zmarzlina". A może raczej wypadałoby napisać, że jechała mi po psychice, tak, że na 20 stron przed końcem zastanawiałem się, czy chcę ją doczytać. Historia rodzinnego piekła spod znaku "Gnoja" - dość powiedzieć, że w pierwszej scenie syn zostawia niepełnosprawną matkę na pewną śmierć na dworcu. A okazuje się, że to ani nie pierwsza ani nie najgorsza z popełnionych w tej rodzinie zbrodni. Ta tytułowa zmarzlina - uczucia, jakimi darzą się poszczególni członkowie tej patologicznej rodziny - kipi od wzajemnej nienawiści i rozczarowania.

Rewelacyjną książką jest też "Żona Adama" Moniki Rakusy. To historia dwóch kobiet, dwóch żon, które muszą się na nowo odnaleźć wobec śmierci ukochanego i znienawidzonego zarazem mężczyzny. Okazuje się, że przebojowa i silna Rita jest zupełnie krucha psychicznie, natomiast zahukana, cicha Anna potrafi zdobyć się na bunt. Czy jednak obie kobiety - których historie są równolegle prowadzone - spotkają się? I co się wtedy stanie?

Rozważania o najlepszej polskiej prozie, jaką zdarzyło mi się czytać w 2010 zamknę "Bierkami" Marcina Szczygielskiego. Nawet nie w tym rzecz, że to książka rewolucyjna na naszym rynku - pierwsza polska powieść gejowska dla młodzieży - ale jest to po prostu bardzo dobre, sprawnie napisane czytadło poruszające ważne problemy społeczne, pokazujące jak w ludziach rodzi się tolerancja. Czekam z zaciekawieniem na kolejną część "Kronik nierówności".

Jeśli idzie o kicze roku, kandydatów też nie brakuje. Na pewno znalazłaby się tu Nurowska z jej "Nakarmić wilki", żenująca "Dynastia" Eileen Lottman, Stefan Szymutko z arcynudnym "Nagrobkiem ciotki Cili", wypchany dokumentami "Bliski szpieg" Rainy... Jednak tutaj żadnej konkurencji nie będzie, gdyż nic nie przebije Pana Nikta i jego "Jak umiera miłość". Kto nie wierzy, niech zerknie tutaj: 21.10.2010 "Jak umiera miłość" i nie tylko... (dlaczego niektórzy nie powinni chwytać za pióro)

Podsumowując:

Ilość przeczytanych książek w 2010: 219
Książka roku 2010: Christopher Isherwood "Samotny mężczyzna"
Odkrycie roku 2010: Majgull Axelsson "Dom Augusty"
Kicz roku 2010: Nikt "Jak umiera miłość"

Ciekaw jestem, jakie odkrycia przyniesie mi nadchodzący rok 2011. Póki co stary rok kończę z Moniką Szwają i jej "Zapiskami stanu poważnego". Umówmy się, "Ulisses" to to nie jest, ale całkiem sympatyczne czytadełko - a pewne rzeczy mogę Szwai wybaczyć, dlatego że "Zapiski..." choć wyszły bodaj jako trzecie, są zasadniczo jej pierwszą książką.

Wszystkim Wam, kochani Biblionetkowicze, życzę wspaniałych odkryć czytelniczych i wielu cudownych książek w 2011!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6219
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 17
Użytkownik: exilvia 31.12.2010 10:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Przyszedł ostatni dzień s... | misiak297
Muszę w końcu tego Sieniewicza nowego przeczytać! Ciągle zapominam, a można było Mikołaja ładnie poprosić.. ;-) Mężczyznę Isherwooda też muszę przeczytać - oczywiście ze względu na świetność filmu na podstawie tej książki.
Użytkownik: atram78 31.12.2010 10:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Przyszedł ostatni dzień s... | misiak297
Ilość przeczytanych przez Ciebie książek jest i m p o n u j ą c a!
219- piękny wynik! Gratuluję i zazdroszczę jednocześnie! :)
Użytkownik: exilvia 31.12.2010 10:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ilość przeczytanych przez... | atram78
Hihi, Misiaku, możesz startować w zawodach czytania książek z ramienia B-netki. :> Do czytania gotowi...
Użytkownik: margines 31.12.2010 11:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Hihi, Misiaku, możesz sta... | exilvia
Taaaa:P!
A ja nie wiem kiedy wykaraskam się z przeczytania tych wyhaczonych przeze mnie polecanek numeru997! Zgroza ile tego jest, starczy chyba na 5 żyć!
Użytkownik: Chilly 31.12.2010 11:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Przyszedł ostatni dzień s... | misiak297
Isherwooda przeczytałam lata temu, jak miało jeszcze tytuł "Samotność". Ciekawa jestem czy Samotny jest w nowym tłumaczeniu czy tylko tytuł zmienili. ;) Muszę sprawdzić. A filmu jestem bardzo, bardzo ciekawa.

Tak, Axelsson można kupować w ciemno. Trudne, smutne, dławiące i bardzo prawdziwe.

Lubię Szwaję, właśnie za to, że jej książki to takie sympatyczne czytadełka. Ale Zupy nie zmogłam. Znudziła i zirytowała mnie. Nie mój temat, a jak już o tym czytać to w innym wykonaniu.

Wynotowałam kilka polskich autorów, których jeszcze w schowku nie mam. ;)
Użytkownik: margines 31.12.2010 11:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Isherwooda przeczytałam l... | Chilly
Miałem na oku właśnie "Samotność" i też zastanawiałem się o co chodzi z tymi tytułami.
Użytkownik: misiak297 31.12.2010 12:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Isherwooda przeczytałam l... | Chilly
Myślę, że tłumaczenie zostało to samo, po prostu tytuł zmienili, żeby rozreklamować film - nota bene cudny, chyba najlepszy z tych jakie widziałem w tym roku.
Ja też lubię Szwaję i określenie "sympatyczne czytadełko" do jej książek bardzo pasuje. A jednak z tymi "Zapiskami..." mam problem. Czyta się dobrze, ale za bardzo przypominają mi byle jaki dziennik, pisany przez drażniącą osobę. Wydaje mi się, że Szwaję stać na więcej, ale i tak patrzę na to trochę przez palce, bo to jej pierwsza książka.
Użytkownik: Sluchainaya 31.12.2010 13:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że tłumaczenie zos... | misiak297
O, to koniecznie muszę zobaczyć też film!
Użytkownik: verdiana 01.01.2011 23:38 napisał(a):
Odpowiedź na: O, to koniecznie muszę zo... | Sluchainaya
Koniecznie! Przewyższa książkę, naprawdę! IMHO to rola życia Firtha, jest genialny!
Użytkownik: exilvia 02.01.2011 00:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Koniecznie! Przewyższa ks... | verdiana
Z tym że on jeszcze żyje. :>
Użytkownik: verdiana 02.01.2011 15:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tym że on jeszcze żyje.... | exilvia
No, trudno mieć rolę życia po śmierci. ;P
Użytkownik: exilvia 02.01.2011 16:50 napisał(a):
Odpowiedź na: No, trudno mieć rolę życi... | verdiana
A po czym? ;>
Użytkownik: Sluchainaya 02.01.2011 11:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Koniecznie! Przewyższa ks... | verdiana
Taka rekomendacja jeszcze bardziej mnie zachęca :) Choć książka naprawdę mi się podobała :)
Użytkownik: misiak297 04.01.2011 02:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Isherwooda przeczytałam l... | Chilly
Obawiam się, że mnie akurat zirytowały te "Zapiski stanu poważnego". Zamiast sympatycznego czytadełka, jakiego się spodziewałem, otrzymałem coś raczej skrzącego się infantylizmem niż humorem. Do szału doprowadzała mnie również główna bohaterka. A szkoda, miałem wobec tej książki spore oczekiwania. Została trója. Dużo bardziej podobał mi się "Romans na receptę".
Użytkownik: Sluchainaya 31.12.2010 12:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Przyszedł ostatni dzień s... | misiak297
Kochanków z Marony muszę koniecznie przeczytać, natomiast Samotnego mężczyznę wspominam równie dobrze, jak Ty, choć nie wiem, czy zostanie moim numerem jeden :)

Generalnie jednak w tym roku się trochę czytelniczo rozmijaliśmy, wielu tytułów z Twojej czytatki po prostu nie znam :) A mogę spytać jaki jest temat Twojej pracy magisterskiej, skoro "rozbierasz" w niej Iwaszkiewicza?
Użytkownik: misiak297 31.12.2010 12:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Kochanków z Marony muszę ... | Sluchainaya
Temat nie jest do końca sprecyzowany (ten - jak wiadomo - ustala się na końcu:D), ale generalnie zajmuję się przemianami polskiej literatury gejowskiej na przykładzie "Kochanków z Marony", "Nie znanego świata" i "Śmierci w darkroomie":)
Użytkownik: Sluchainaya 31.12.2010 13:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Temat nie jest do końca s... | misiak297
Ja akurat temat mam od początku dość jasno sprecyzowany :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: