Dodany: 04.10.2004 09:31|Autor: marzenia

W diabelskim kręgu, czyli czy diabeł diabła za ogon złapie?


"Uważajcie duzi, uważajcie dzieci, bo nigdy nie wiadomo, gdzie diabeł zaświeci. Prawda to ogromna i niezbita zarazem, że dziadek z babcią mogli, z diabelskim nakazem, rodziców wam począć. Nie potrzebowali ani cyrografu, bo jak wiadomo dużym, w robieniu nie ma strachu. I tym tu Meffa straszliwym przykładem nie tylko rogów, ale kopytków zarazem przyprawić wam mogli. I budzicie się miło, słonkiem obmywani, i nagle myśl nadchodzi, że Potter przy was jest do bani. Bo wy - czarcie nasienie, diabelskie pomioty, teraz bierzecie się do większej roboty".

Taka prawda. Choć większość o tym marzy, nagła świadomość, że jest się szatanem, może nieco nadwerężyć nerwy. Szczególnie przy ostatnim rozpasaniu religijnym. Bo czy ktokolwiek z nas może powiedzieć, że wierzy i przyznać, że kopytka, ogonek i tym podobne utensylia nie są tylko... niewybrednymi zabawkami dla DUŻYCH? Większość z nas nie. I tu mamy problem. Duży. Bo jeśli nie w to wierzymy, to w co? W pieniądze, sukces, powodzenie, czy w to, że na pewno koniec naszej ukochanej telenoweli południowoamerykańskiej będzie cudowny? W tym problem. Nie wierzymy, w co trzeba, i dlatego coś "takiego" może nam się przydarzyć.

Sięgnęłam po książkę zachęcona opisem, ale wsiąkłam tak mocno, że aktualnie, po wszelkich historycznych i dowcipnych dygresjach, szukam po kątach diabła. Bo może gdzieś się kryje? Pod łóżkiem, pod szafą... A może jednak, niespodziewanie, gdzieś w środku mnie? Bo któż z nas, z pokolenia lat siedemdziesiątych, widział swoich pradziadków? Ja nie. Zdjęcia tak wyblakły, że w ogóle mało co widać. I jak tu być pewnym. Może, jak w przypadku Meffa, to w naszych rękach będzie spoczywał los wszechświata?

Książka ta jest poniekąd mieszanką "Dobrego omenu" Pratchetta i "Artemisa Fowla", ale na pewno nie jest dla dzieci. Choć, z drugiej strony? Poznanie jest dobre zawsze. Ta książka to kolejny przykład walki dobra ze złem, walki, która podobno toczy się od zawsze, pod naszymi oknami, ale my nie jesteśmy w stanie przez nie wyjrzeć. Dlaczego? Bo właśnie 1000 odcinek naszej telenoweli doprowadza nas do łez.

Polecam tę książkę wszystkim, którzy choć raz zastanawiali się, czy strach ma wielkie oczy; i tym, którzy wierzą w yeti, wampiry i tym podobne cuda natury. Oraz tym, którzy cierpią na bezsenność i chcą nieźle wykorzystać czas... ciemności.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5268
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: hrabol 12.07.2005 15:34 napisał(a):
Odpowiedź na: "Uważajcie duzi, uważajci... | marzenia
Gwoli ścisłość Agent dołu po raz pierwszy został wydany w roku 1988 więc o ile Pratchett był juz u nas znany (choc nie z Dobrym omenem) to o Artemisie Fowlu nikt jeszcze nie słyszał.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: