Dodany: 04.10.2004 09:40|Autor: marzenia

Tam, gdzie stwory mówią naszym głosem i nie chodzą w spódniczkach


Wydaje się, że akurat to miejsce w Szkocji ma pecha. I to ogromnego. Bo gdy pani domu, Baci Nadalli, sprowadza sobie gości, wszystko jakoś zaczyna się sypać. Pierworodny smoczycy, zbyt niedojrzałej na dziecko, ma... STOLCE... i to naprawdę z dużej litery, yeti cuchnie mocniej, a na dzieci czyhają potwory o zabarwieniu jak najbardziej piekielnym. I co tu zrobić? Nie dziwota, iż mąż Baci - Luciano chowa się po kątach. Każdy by to zrobił. Niestety większość kątów jest zajęta.

Kolejne, trzecie już, opisane perypetie tej dziwnej rodziny, chyba odrobinkę wzorującej się na Addamsach, jak zawsze śmieszą, wzruszają i bawią. Bo jak tu nie wzruszać się przy serenadzie z głębi jeziora od "Nessie". Jakby ktoś nie wiedział, Nessie okazała się być chłopcem, sprawnym we wszelkich możliwych płaszczyznach. To w końcu jego STOLCE! Potomkowe i pierworodne.

Akcja fantastyczna, pęd zawrotny, każdy ma coś do dorzucenia i własny problem do rozwiązania, gdyby tylko jeszcze przodkom nie chciało się tak mieszać. I jeszcze te diabły. Kto to widział? Czerwony wychodzi z mody... no chyba, że w wypadku Tarantelli...

Jak ktoś nie czytał poprzednich trzech tomów, zachęcam. Wtedy zrozumiecie to zagmatwanie tutaj. Warto. Dla zabawy, uśmiechu, czasem nawet posikania się z radości. Książeczka nie wymusza, ale cudownie prowadzi w rodzinne perypetie familii jednak innej niż wszystkie. Teściowe nie wliczone. Do zamrażalnika!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1476
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: