Dodany: 15.02.2007 16:44|Autor: norge

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Lord Nevermore
Pleijel Agneta

“Niedługo poznamy księżyc i gwiazdy, lecz co wiemy o ludzkiej naturze?”*


"Lord Nevemore" zaskoczył mnie. Po przeczytaniu pierwszych fragmentów, tych rozgrywających się w Zakopanem na początku ubiegłego wieku, zatrzymałam się pośrodku jakiegoś zdania stwierdzając, że to niemożliwe. Musiała nastąpić pomyłka, bo przecież TAK o Zakopanem, o Polsce i Polakach może pisać wyłącznie osoba pochodząca stąd, z naszego kraju. W żadnym wypadku nie jakaś szwedzka pisarka! Rzuciłam się do noty wydawcy. Gdzie tam; Agneta Pleijel, rodowita Szwedka rocznik 1940. Poetka, dramaturg i powieściopisarka, przez kilka lat prezes szwedzkiego PEN Clubu. Z niedowierzaniem kontynuowałam lekturę, zastanawiając się, jak udało jej się tego dokonać, ile pracy musiała włożyć, aby móc tak swobodnie poruszać się w obszarach dla przeciętnego cudzoziemca niepojętych… A jednak! W powieści, której głównymi bohaterami są Stanisław Ignacy Witkiewicz i Bronisław Malinowski, nie ma ani jednego zdania, które by zazgrzytało. Ani jednej sceny, upraszczającej polską historię i kulturę.

Autorka używa zdrobnień, jakimi panowie zapewne się sami wobec siebie posługiwali. Są po prostu Stasiem i Broniem, przyjaciółmi z dzieciństwa. Tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej wybierają się w daleką podróż w tropiki. W niezmierzonych przestrzeniach australijskiego buszu dochodzi do kłótni i zerwania stosunków. Wzajemna fascynacja i niemalże psychiczna współzależność trwają jednak nadal. Powieść Agnety Pleijel to właśnie historia ich przyjaźni. Przyjaźni barwnej i burzliwej, ze swoistą rywalizacją w każdej chyba dziedzinie, nie wyłączając spraw sercowych. Ale czy płeć piękna w tym męskim dramacie odegra jakąkolwiek rolę? To pytanie może okazać się istotne dla Ellie Rose, pielęgniarki z Melbourne, przyszłej żony Bronisława. Podejrzewa ona, iż kobiecie wpojono przekonanie, że ma tyle wartości, ile przyzna jej mężczyzna. A kiedy kobieta próbuje stać się człowiekiem, godzi zawsze w niego, w ukochanego mężczyznę. Ot, odwieczny dylemat, którego nie uda się tak szybko rozwiązać…

Proza Agaty Pleijel jest ładna. Zwięzła i pozbawiona zadęcia. Barwna w dosłownym znaczeniu, gdyż autorka operuje niezliczoną ilością słów na określanie kolorów opisywanego przez siebie świata. Krótkie zdania, gdzieniegdzie przebłysk humoru na najwyższym poziomie oraz doskonała konstrukcja sprawiają, że książkę czyta się świetnie. Pleijel potrafi oddać atmosferę jakiegoś wielkiego wydarzenia zaledwie "kilkoma kreskami". Ma fantastyczną zdolność skupiania uwagi czytelnika na tym, co najważniejsze.

Malinowski - antropolog studiujący człowieka. Przeprowadza badania wśród nieucywilizowanych plemion na wyspach Pacyfiku. Odkrywa, że zadanie tubylcom pytania, po co żyjemy jest zupełnie pozbawione sensu. Prawdopodobnie by go nawet nie zrozumieli. Mozolnie próbuje znaleźć to, co pierwotne i łączące nas, ludzi. Dlaczego zachowujemy się tak, jakby Bóg nas obserwował? Jest przekonany, że kiedy człowiek pozbywa się bogów, wywołuje to katastrofy, gdyż traci on wtedy łączność z jednym ze swoich wymiarów. Jako jeden z pierwszych dostrzega, jak niepewna stała się sytuacja mężczyzny w czasie, w którym zmienia się społeczeństwo i zmieniają się relacje między płciami.

Witkiewicz - człowiek o stu maskach. Czy ktoś pojmie, co się pod nimi kryje? Wrażliwy brutal pełen charyzmy. Tam, gdzie się pojawia, nie ma już powietrza dla innych. Twierdzi, że malowanie lub pisanie bez zamiaru dotarcia do ukrytego porządku prawdy, lub chociażby skrawka tajemnicy, to tylko jałowa strata czasu. Niesamowicie wyczulony na totalitaryzm i na inne formy ograniczania ludzkiej wolności, w pewnym stopniu przewiduje, co się stanie z Polską, z Europą, ze światem. Na początku XX wieku niemal "czuje obecność potwornego monstrum, które już od dawna dobija się, by wyjść ze skorupy"*. Wie, że z tej katastrofy zrodzi się świat, w którym nie będzie miejsca dla takich jak on i Bronio.

A więc uczony i artysta. Dwie fascynujące osobowości. Każdy "tak pięknie uzależniony"* od myśli i książek. Choć poezja to przeciwieństwo nauki, a Staś to przeciwieństwo Bronia, "razem stanowili całego człowieka"*. Dla Stasia artystyczna wielkość zasadza się na zdolności jednostki do przekraczania granic narzuconych jej przez społeczeństwo. Dla Bronia zaś społeczeństwo to niezbędny warunek tego, aby człowiek kiedykolwiek stał się jednostką. Mija prawie sto lat od czasu, kiedy żyli. Wydawałoby się, że przynależą do zamkniętej już epoki, ale to tylko pozory. Obaj wybitnie utalentowani i wyjątkowo wrażliwi, wyprzedzili swój czas. Ich pytania o sens sztuki, nauki, rozważania nad naturą człowieka, nad istotą kobiecości są tak samo aktualne jak kiedyś…

"Lord Nevermore" to lektura obowiązkowa dla wszystkich miłośników dobrej literatury. Gorąco polecam.


---
* Cytaty pochodzą z książki Agnety Pleijel „Lord Nevermore”, przekład: Iwona Jędrzejewska, Wydawnictwo Jacek Santorski & Co, Warszawa 2003.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 8468
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 14
Użytkownik: Bozena 16.02.2007 02:33 napisał(a):
Odpowiedź na: "Lord Nevemore" zaskoczył... | norge
Doskonale, świetnie napisałaś, Diano! A i zachęciłaś.:)
Użytkownik: eliot 16.02.2007 09:16 napisał(a):
Odpowiedź na: "Lord Nevemore" zaskoczył... | norge
Świetna recenzja. Już dodałam książkę do schowka.
Użytkownik: Vemona 16.02.2007 16:28 napisał(a):
Odpowiedź na: "Lord Nevemore" zaskoczył... | norge
Wspaniała recenzja, bardzo zachęcająca do przeczytania ciekawej książki. Już w schowku. :-)
Użytkownik: anndzi 16.02.2007 17:13 napisał(a):
Odpowiedź na: "Lord Nevemore" zaskoczył... | norge
Ładna recenzja Diano. Książka mnie zainteresowała, bo uwielbiam, kiedy obcokrajowiec pisze o naszym kraju. Czuję się wtedy taka...dumna:)
Użytkownik: norge 17.02.2007 12:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Ładna recenzja Diano. Ksi... | anndzi
Miło mi słyszeć, że zachęciłam do przeczytania tej książki ciebie i inne osoby. Chcę dodać, że Agneta Pleijel ma jednak pewne związki rodzinne z Polską. Jej mężem jest Maciej Zaremba, renomowany dziennikarz szwedzki piszący do znanego dziennika „Dagens Nyheter”. Jest niby Szwedem, ale pochodzi z Polski i przyjechał do Szwecji z rodzicami jako 14 – latek. Z całą pewnością to on wprowadził Agnetę w krąg kultury i literatury polskiej

Pisarka z wykształcenia jest antropologiem i z pracami Malinowskiego zetknęła się jako studentka. Natomiast zauroczenie Witkacym przyszło znacznie później, kiedy zadebiutowała jako dramatopisarka. W wywiadzie /www.teatry.art.pl/ pisarka opowiada jak swoją powieść budowała, jak szukała inspiracji w rozmowach ze Zbigniewem Herbertem, kontaktach ze Sławomirem Mrożkiem i Jackiem Kuroniem. Ze źródeł przeczytała chyba wszystko co o Malinowskim i Witkacym ukazało się po angielsku, niemiecku i francusku. Niezwykle ważny był dla niej ”Dziennik” Malinowskiego, a także listy, które Staś i Bronio do siebie pisali. Część z nich przetłumaczył z polskiego właśnie mąż Agnety. Twierdzi ona jednak, że na kształt powieści wpłynęła przede wszystkim imaginacja, wyobraźnia. To dzięki niej dała sobie radę z tematem.
Użytkownik: verdiana 26.02.2007 20:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Miło mi słyszeć, że zachę... | norge
Mnie też możesz dopisać do długiej listy zachęconych. :-)
Czytam teraz "Głośniej! Rozmowy z pisarkami". Drotkiewicz i Dziewit rozmawiają m. in. z Agnetą Pleijel. Ona rzeczywiście spędziła w Zakopanem tylko jedną noc!

"Spędziłam tam tylko jedną noc, ale dużo o nim czytałam, oglądałam albumy. Kiedy pojechałam tam 3 lata temu, miasto wydało mi się bardzo znajome" ("Głośniej!", s. 43).

Pleijel mówi też, że chciała studiować antropologię, dlatego czytała Malinowskiego. O Australii: "Studiowałam literaturę na jej temat, ponieważ kiedyś chciałam studiować antropologię, czytałam więc Malinowskiego, chciałam zostać antropologiem" (s. 43).

O Witkiewiczu dowiedziała się od Sjoberga (o z umlautem). w 1982 w Londynie znalazła w sklepie sztuki Gombrowicza z przedmową Kotta i to był jej pierwszy kontakt z dziełami Witkacego. Pierwotnie planowała napisanie sztuki o dwóch argonautach.

Poproszona o wymienienie dobrych szwedzkich pisarzy Pleijel natychmiast wymienia Axelsson. :-)
A zaraz potem: Brigitte Trotzig i Katrinę Frostensson, Tomasa Transtromera, Enquista, nieżyjących Stiga Dagermana, Gunnara Ekelofa, Astrid Lindgren i Sarę Lidman (pominęłam parę umlautów, przepraszam).
Poza Axelsson, Lindgren i Enquistem pozostali chyba nie są u nas znani. Czy wiesz coś o nich, Diano? Mogłabyś napisać parę słów? :-)
Użytkownik: norge 26.02.2007 20:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie też możesz dopisać d... | verdiana
Miło przeczytać dodatkowe informacje, jesteś nieoceniona Verdiano! O tych pisarzach wymienionych przez ciebie niestety nic nie wiem, ani też niespecjalnie można o nich coś znaleźć na norweskich googlach. Wygląda na to, że nie są tu zbyt znani :-)
Użytkownik: verdiana 26.02.2007 21:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Miło przeczytać dodatkowe... | norge
A tu mnie zaskoczyłaś! Miałam nadzieję, że szwedzcy pisarze w Norwegii i norwescy w Szwecji (i w ogóle skandynawscy w Skandynawii :-)) będą lepiej znani niż w Polsce. Zastanawiam się, czy mają szansę na tłumaczenia w Polsce. Pewnie nie... Pewnie szybciej spełnię swoje marzenie i nauczę się szwedzkiego. :-)
Użytkownik: jakozak 10.06.2008 19:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Miło mi słyszeć, że zachę... | norge
Właśnie czytam i bardzo mi się spodobała.
Piękna narracja.
Użytkownik: norge 10.06.2008 23:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie czytam i bardzo m... | jakozak
O, tak. Język to jeden z pozytywnych elementów tej książki. Pamiętam przepiękne, a jednocześnie dalekie od rozwlekłości opisy przyrody, nieba, kolorów itd.
Użytkownik: jakozak 11.06.2008 09:59 napisał(a):
Odpowiedź na: O, tak. Język to jeden z ... | norge
Nie ma w książce nic rozwlekłego. Pięknie też wciela się autorka w postacie Bronia, Stasia...
Drażni mnie jedynie ten Bronio i ten Staś.
Czy ktoś czytał to w oryginale? Tak należało zdrobnić imiona? Moim zdaniem jest to poważna, mądra książka, a te imiona tak ją "zdziecinniają".
Użytkownik: jakozak 15.06.2008 20:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie czytam i bardzo m... | jakozak
Wszystko pięknie. Książkę przeczytałam - rzeczywiście bardzo dobra.
Mam do Was tylko jedno pytanie: czy też w trakcie czytania mieliście kilkakrotnie wrażenie deja vu?
Użytkownik: Natii 17.02.2007 01:33 napisał(a):
Odpowiedź na: "Lord Nevemore" zaskoczył... | norge
Znakomita recenzja, dodaję do schowka. :-)
Użytkownik: jakozak 11.06.2008 10:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Znakomita recenzja, dodaj... | Natii
Oczywiście, że recenzja znakomita. Diana jest zdolna dziewczyna. :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: