Kryzys czytelniczy
nie będzie o ogólnopolskim czy światowym.
będzie o taki moim własnym, małym, prywatnym.
otóż żadna książka ostatnio mnie nie interesuje. i nie jest to kwestia ulubionych gatunków itp.
lekko zaciekawiona byłam 'krwią elfów',bo to sapkowskiego.
poza tym nic. 'lalka', literatura kobieca, 'krążownik spod somosierry', 'boso wśród gwiazd'...
ale to nie wyszystko. mojego ukochanego 'eragona' ledwo przeczytałam, 'weronika postanawia umrzeć', wg mnie najlepsza książka coelho,leży sobie na półce... i leży.
od jakiegoś czasu podczas czytania sprawdzam ile zostało mi stron do końca :/
i się zastanawiam jak długo mi zajmnie skończenie danej książki.
można to argumentować brakiem czasu. marna wymówka.
można zmęczeniem. dopiero co skończyły się ferie.
można banalnie brzmiącym złamanym sercem. w takim razie powinnam uciekać od tego właśnie w książki.
zamiast czytać - sufituję.
czuję, jakbym nosiła uśmiechniętą maskę. najchętniej skuliłabym się w kącie i przeczekała to wszystko. tylko nie wiem co....
chyba skłaniam się ku być zamiast mieć... chcę posiadać książki,ale nie mam ochoty ich przeczytać...
ludzie, ratujcie...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.