Dodany: 17.01.2011 21:33|Autor: Marylek

Czytatnik: N

3 osoby polecają ten tekst.

Byłam na spotkaniu z Anną Brzezińską


Jako wierna fanka Babuni Jagódki nie mogłam odmówić sobie spotkania z twórczynią tej postaci. Anna Brzezińska, mediewistka z ukończonymi dwoma fakultetami i przed doktoratem, największa dama polskiej fantastyki, jawiła się w mych myślach jako postać gigantyczna, trochę może Herod-baba, trochę nieprzystępna intelektualistka. Zobaczyłam szczuplutką, niepozorną dziewczynę w czarnych dżinsach, dowcipną, szybką w ripostach, niesłychanie komunikatywną. Zupełnie zwyczajną. Całkowicie niezwykłą.

Ogrom wiedzy pani Brzezińskiej jest widoczny, ale nie przytłacza. Chyba lubi mówić. Mówi dużo, ładnie i mądrze, jest wspaniałą rozmówczynią. Imponujące jest, że można w ciągu krótkiego jeszcze życia (rocznik 1971) nie tylko mieć za sobą tak ogromną liczbę lektur i specjalistycznych, i popularnych, ale wszystkie je pamiętać, przytaczać przykłady z literatury dotyczące każdego poruszanego tematu. Anna Brzezińska całą posiadaną i wciąż wzbogacaną wiedzę przetwarza w literaturę – to widać w jej książkach. Ale potrafi też posiłkować się nią w rozmowie, używać w anegdotkach, żyje w niej to, co ją interesuje – wszystkie postacie historyczne, epoki, filozofie, wszystko to pomaga jej w zrozumieniu tego, co było, ale i w określeniu się tu i teraz. I jakże to pięknie widać podczas rozmowy!

A propos anegdotek: dowiedziałam się, że drugie wydanie pierwszych dwóch tomów sagi o zbóju Twardokęsku zostało ocenzurowane stylistycznie, z powodu narzekań czytelników na trudny, hermetyczny, stylizowany na średniowieczny język, jakim powieść została napisana. Tymczasem pierwsze wydanie ocenzurowane i uproszczone zostało wcześniej przez samą autorkę, na prośbę redaktorów z wydawnictwa, którym język oryginału wydawał się nieco za trudny. Ha! Jak w takim razie naprawdę wyglądał oryginał początków sagi? Aż żal nie wiedzieć!

Nie jest jednak pani Brzezińska romantyczką bujającą w obłokach przeszłości i zaprzeszłości, świetnie się bowiem odnajduje w zarządzaniu własnym wydawnictwem „Runa”, choć przyznaje, że obowiązki pisarki i redaktorki godzi z trudem. I być może będą dalsze opowieści o Babuni Jagódce; bo Babunia Jagódka narodziła się ze złości i niezgody na bylejakość i niemożność załatwienia czegokolwiek prostą drogą. Taki wentyl bezpieczeństwa?

Jestem zauroczona Anną Brzezińską, jej bezpretensjonalnym sposobem bycia, jej erudycją, jej otwartością na ludzi. Tak się cieszę, że udało mi się pójść na to spotkanie!

Bardzo przepraszam wszystkich kochanych ludzi, którzy pożyczyli mi książki, ale wygląda na to, że zabiorę się teraz za „Letni deszcz”, który mam własny. Mam dużą potrzebę Brzezińskiej w organizmie. ;)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1390
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: misiak297 18.01.2011 12:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Jako wierna fanka Babuni ... | Marylek
Tak to się zdarza po spotkaniu autorskim. Chce się przeczytać jakąś książkę danego autora teraz -zaraz-natychmiast:)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: