Dodany: 21.02.2011 22:12|Autor: trz

Klasyczny kryminał w wyjątkowej scenerii


Besźel i Ul Qoma to dwa miasta, które pozostają oddzielone mimo znajdowania się w tym samym fizycznym miejscu. Niektóre dzielnice należą w całości do jednego z nich, inne do obu równocześnie. Podział jest jednak bardzo wyraźny i nawet jeśli mieszkańcy różnych miast poruszają się po tej samej fizycznie ulicy, zgodnie z prawem muszą nie widzieć "obcych" budynków i obywateli. Za przekroczenie tej granicy i wejście na teren drugiej metropolii, lub nawet zauważalne zwrócenie na nią uwagi, grozi spotkanie z Przekroczeniówką, która bezwzględnie usunie takiego obywatela. Jedyny sposób na przejście z jednego miasta do drugiego to pokonanie żmudnych formalności, po których można legalnie przejść przez jedyne przejście graniczne.

W takiej właśnie scenerii rozgrywa się właściwa historia. Inspektor Tyador Borlú wyjaśnia sprawę zabójstwa znalezionej w dzielnicy Besźel kobiety. Kierując się przeczuciem odrzuca wersję o zabitej przez klienta prostytutce. Po chwili poszukiwań dostaje anonimowy telefon, który kieruje go do unifikacjonistów: działających na granicy prawa ludzi postulujących zjednoczenie miast. Okazuje się też, że zabójstwo musiało zostać dokonane w Ul Qomie, bo monitoring na granicy uchwycił samochód, którym przewieziono zwłoki.

Te dwa tropy prowadzą naszego bohatera do Ul Qomy, gdzie współpracując z miejscową milicją próbuje on rozwikłać zagadkę. Dalej jest jak w sztandarowym kryminale: Okazuje się, że sprawa jest bardziej skomplikowana i zamieszane są w nią poteżniejsze siły. Mamy trochę suspensu, krążenia w kółko i fałszywych tropów, niespodziewane zwroty akcji, a wreszcie błyskotliwe rozwiązanie wbrew wszystkim przeciwnościom.

Opowieść prowadzona jest bardzo dobrze. Nie nudzi i trzyma w napięciu jak przyzwoity kryminał. Dodatkowych wrażeń dostarcza nietypowa sceneria, która jest niezłą pożywką dla wyobraźni. Budzą się skojarzenia z Kafką czy Orwellem - choć nie znajdziemy tu ich głębi. Taka organizacja miejsca akcji jest także źródłem dodatkowego dreszczyku. Borlú zdany jest na nieprzychylnych Ul Qoman i nie może skorzystać z pomocy pozostających w Besźel przyjaciół, mimo że fizycznie znajdują się oni bardzo blisko.

Niestety, są też i wady. Postaci okazują się bardzo płaskie i właściwie niewiele dowiadujemy się o ich motywach i przemyśleniach. Każda jest na swój sposób jednowymiarowa i ekstremalna. Sam świat przedstawiony, niestety, też wypada raczej nieprzekonująco i wymaga naprawdę dużo dobrej woli. Wizja miast, które przeplatają się niczym pola szachownicy na tym samym terenie, a mimo to pozostają oddzielne, budzi oczywiste wątpliwości, których autor nawet nie próbuje rozwiewać. Pomysł z wymuszonym prawem niewidzeniem jest bardzo dobry, ale sprowadzenie go do tak fizycznego podziału raczej się nie broni.

Ostatecznie mamy do czynienia z solidnym kryminałem w bardzo nietypowej i oryginalnej scenerii, który jednak ma trochę wymagających dobrej woli i przymykania oczu wad.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1101
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: