Dodany: 22.02.2011 15:15|Autor: mastrangelo

Książka: Cmentarze
Hłasko Marek

2 osoby polecają ten tekst.

Tylko strzelić sobie w łeb


Literatura to sztuka umiejętnego korzystania ze wzorów, schematów, motywów i toposów. Jeśli spojrzymy na nią z perspektywy polonisty w małomiasteczkowym liceum na Suwalszczyźnie. Literatura to sztuka inwencji, kreacji, wyobraźnia i doskonały warsztat połączony z artystycznym talentem. Jeśli patrzymy z punktu widzenia artysty, członka bohemy, pisarza-neurotyka, lekarza dusz z paryskiego Montparnasse. Literatura to zwykle wypadkowa pomiędzy oboma obrazami, pisarze to nie odrębny podgatunek w ramach homo sapiens sapiens, dla jednych to praca, dla innych hobby. Jeśli spojrzymy i popatrzymy z punktu widzenia, z perspektywy racjonalisty, kapitalistycznego indywidualisty początku XXI wieku. Podejścia można mnożyć, dodawać, podnosić do potęgi, żadne nie obroni się jako święta prawda, nie ma jedynego prawdziwego, gdyż wszystkie są choć w części prawdziwe. Taka już uroda i urok humanistyki.

Co ten przydługi, nudnawy, teoretyczny wstęp ma wspólnego z na wskroś prawdziwą literaturą Marka Hłaski, a konkretnie z "Cmentarzami"?

To, że obojętnie, z której strony rzucimy okiem, wyjdzie nam zawsze to samo.

"Cmentarze" to historia Franciszka Kowalskiego, zdeklarowanego komunisty, członka Partii, przykładnego ojca, obywatela, towarzysza. Samego bohatera poznajemy w momencie, gdy chwile jego aktywności w kolektywie, radości pod krasnym sztandarem w mgnieniu oka rozpadają się, a wraz z nimi jego życie. Zaczyna się podróżowanie przez krainę absurdów, nie tak jednak, jak podróżują bohaterowie "Rejsu" czy "Alternatyw", ze zblazowanym uśmiechem ironii na ustach. Tu absurd prowadzi prosto do wzięcia pistoletu i strzelenia sobie w łeb.

Polonista z Suwalszczyzny powie: ależ wykwintne nawiązania do pesymistycznych nurtów literatury, beznadziejności losów, machiny wiążącej człowieka jak trybik. I będzie to prawda. Czytając "Cmentarze", czujemy ducha Kafki, Kowalski pogrąża się niczym Józef K. Pesymistyczny duch Céline’a unosi się nad dziełem, gdyż wyjścia z sensem po prostu nie ma. Artysta z Montparnasse powie: ależ warsztat, ależ inwencja w wypunktowaniu totalnej machiny państwa, depczącej rozpasany indywidualizm, smutne dzieje w słowach ostrych. I będzie to prawda, niewymagająca przy klasyku jak Hłasko komentarza. Racjonalista w kapitalizmie powie: wszystko to prawda, Hłasko odważnie piętnuje wypaczony system, który wtedy zaślepiał nawet tych, których dziś uznajemy za klasyków, jak Szymborska.

I to jest właśnie literatura.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2028
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: