Całkiem niezła powieść, jej największym atutem jest pomysł na fabułę, w której przenikają się trzy światy: świat żywych, świat, do którego trafiają zmarli oraz świat „pomiędzy”, gdzie ci drudzy przebywają do czasu, aż pogodzą się ze swoją śmiercią.

Poza tym jest to przede wszystkim historia o miłości. Jednak, moim zdaniem, na pierwszy plan nie wysuwa się uczucie łączące kobietę i mężczyznę, ale miłość, którą darzą się dwaj bracia. To ona jest odpowiedzialna za życie, jakie wybrał Charlie St. Cloud oraz wybory, jakich dokonywał bohater przez trzynaście lat po śmierci swojego młodszego brata. To ona również sprawia, że Sam przez te wszystkie lata znajduje się w świecie „pomiędzy”, nie chcąc przejść dalej, ponieważ tym samym złamałby daną bratu obietnicę, że zawsze będą razem.

Podsumowując, moim zdaniem, książka jest interesująca, ale za serce nie chwyta, życia nie zmienia i obawiam się, że na długo w pamięci nie pozostaje.