Dodany: 29.03.2011 22:31|Autor: duch puszczy

Czytatnik: Zacofany w lekturze

1 osoba poleca ten tekst.

Pępek węża


Ewa Lach jest autorką chyba zupełnie nieznaną czytelnikom poniżej trzydziestki. Ci starsi pamiętają cykl o rodzinie Sawanów oraz „Romeo, Julię i błąd szeryfa”. Te pisane z humorem i pełne celnych obserwacji obyczajowych powieści o nastolatkach i ich problemach niewiele się, moim zdaniem, zestarzały, pomijając może peerelowskie realia. Zasługa to niezwykle naturalnego języka pisarki, która nie siliła się na młodzieżowe stylizacje ani nie operowała drętwym językiem częstym nawet w młodzieżowych utworach z epoki (może dlatego, że sama debiutowała jako szesnastolatka powieścią napisaną trzy lata wcześniej – tyle bowiem trwało w latach sześćdziesiątych wydanie książki). Czyniąc narratorami powieści ich nastoletnich bohaterów, unikała też konieczności rozsnuwania dydaktycznego smrodku, co nie oznacza, że książki nie miały wartości wychowawczych: bohaterowie jednak uczyli się na własnych błędach i sami dochodzili do odpowiednich wniosków.

Przypominam Ewę Lach dlatego, że niedawno wpadł mi w ręce Pępek węża (Lach Ewa), wydany w 1987 roku. Przed lekturą dałbym sobie głowę uciąć, że wcześniej tej powieści nie widziałem na oczy, po przeczytaniu nie jestem już tego taki pewien, gdyż całość brzmiała dość znajomo. Być może dlatego, że skrojona jest według wzoru dobrze opanowanego przez autorkę, co jednak nie oznacza wtórności i nudy.

„Pępkiem węża” jest Renata Miś. Jak sama wyjaśnia: „Jestem pępkiem węża! [...] Turystycznego, rodzinnego. Wiesz, taki się czasem formuje rządek pod górkę. Głowa węża: tata, szyja: babcia [...]. Pierś węża to mama, bo głównie zajmuje się karmieniem. Pępek to ja, a ogon: reszta”. Podczas wakacyjnej wyprawy z wężem rodzinnym w góry poznaje Rafała, a ta przypadkowa znajomość ściągnie na nią kłopoty. Po powrocie do domu Renata z niepokojem zaczyna obserwować, jak stosunki między rodzicami zaczynają się psuć: padają ostre słowa, zarzuty, pretensje. Dziewczyna za przyczynę zamętu uznaje Pannę Magister, współpracowniczkę ojca, która prosi go o pomoc w jakichś doświadczeniach, a potem zaczyna coraz częściej odwiedzać w domu. Przejęta domniemanym rozpadem małżeństwa rodziców Renata zaczyna mieć problemy w szkole, pogarszają się też jej stosunki z koleżankami, gnębi ją zazdrość o ładną i utalentowaną kuzynkę, która pomieszkuje u Misiów. Coraz częściej słyszy wyrzuty matki i kazania ojca. Wreszcie postanawia wymyślić coś, żeby uratować swoją rodzinę i odstraszyć nielubianą Pannę Magister. Podejmuje też próbę wyciągnięcia się z dwój i zaprzyjaźnienia z dotychczasową rywalką z klasy.

Znienacka na jej życiu mrocznym cieniem kładzie się niepokojąca postać Rafała, który okazuje się narkomanem. (Swoją drogą, w jakiej sielankowej epoce rozgrywa się akcja: ojciec chemik musi wyjaśnić swoim dzieciom, co to są narkotyki i czym grozi ich zażywanie. Dziś pewnie zostałby przez progeniturę zabity śmiechem i poinformowany, co zażywa się na szkolnych wycieczkach i jakie są efekty. No może przesadzam, przypuszczalnie szczerość w stosunkach rodzice-dzieci aż tak nie wzrosła).

Akcja toczy się wartko, nie brakuje dramatycznych zwrotów, tylko humoru jakby mniej niż w innych powieściach Ewy Lach. Na tle dzisiejszej literatury dla nastolatków, złożonej chyba wyłącznie z tłumaczonych pamiętników księżniczek i tłuczonych seryjnie (podejrzewam, że przez automaty) romansów wampirycznych, książka wypada zaskakująco świeżo, mimo upływu lat. Nie wiem, czy z tą opinią zgodziliby się gimnazjaliści. Dla nich pewnie Renata Miś i jej problemy to jakiś kompletny Spitsbergen (jak mawia bohaterka), a sama powieść to koszmarna ramota (zamiast „ramota” wstawić dowolne młodzieżowe słowo oznaczające obciachowy staroć). I na dodatek bohaterowie, żeby zadzwonić, biegają do sąsiadów. A to już zupełnie nie do pojęcia. Starszym natomiast polecam, może nie na początek znajomości z twórczością Ewy Lach, ale dla jej rozszerzenia.
[recenzja wcześniej opublikowana na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1982
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: norge 31.03.2011 14:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Ewa Lach jest autorką chy... | duch puszczy
Bardzo dobrze, że przypominasz niektóre nasze rodzime "starocie". Część z nich się na pewno zestarzała, ale wiele jest wartych przypomnienia i może współczesnego czytelnika mile zaskoczyć mimo upływu lat. Ja mam bardzo dobre wspomnienia z Kosmohikanie (Lach Ewa) oraz Klub Kosmohikanów? (Lach Ewa). Ciekawe jak bym je odebrała dzisiaj.
Użytkownik: duch puszczy 01.04.2011 09:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dobrze, że przypom... | norge
Za "Kosmohikanami" nie przepadałem, więc nie chce mi się ich czytać ponownie. Za to znalazłem niedawno "Klub Czarnej Morwy", który przegapiłem, i jestem go bardzo ciekawy.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: