Dodany: 08.04.2011 11:12|Autor: kornwalia

Książka: Wyznawcy
Heller Zoë

Pani psycholog Heller


No, proszę, proszę. Ktoś tu ma talent. Zazwyczaj obawiam się nieco współczesnych powieści ze Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii; często wydają mi się zbyt oderwane od mojej rzeczywistości, zbyt wulgarne, dosadne, takie zimne. Jednak tę czytałam z rosnącym zainteresowaniem i myślę, że do Heller na pewno jeszcze wrócę, zwłaszcza że na półce mam jej "Notatki o skandalu" w oryginale. Jedynym jej trickiem charakterystycznym dla tego trendu jest raczej zbędne banalizowanie codzienności, ale na szczęście zna umiar.

Moim zdaniem, pisarka - Brytyjka mieszkająca w Stanach - nieco wyśmiewa się z Amerykanów w taki europejski sposób, który dla samych zainteresowanych chyba jest niewyczuwalny. Po przeczytaniu recenzji zza oceanu widzę, że żadna nie podjęła tego wątku, uwypuklają natomiast amerykańską rzeczywistość po 11 września. Heller nie jest jednak złośliwa do bólu, po prostu delikatnie z nich kpi, jednocześnie pozwalając czytelnikowi przyglądać się bohaterom z dystansu, zachowując dla postaci pewne zrozumienie. Widać chyba, że się już naoglądała takich ludzi. Jest to opowieść o nowojorskiej rodzinie Litvinoff: ojciec, matka, ich dorosłe dzieci (dwie córki i adoptowany syn). Są bardzo lewicowi, w sposób tak idiotyczny dla czytelnika zza dawnej Żelaznej Kurtyny, są radykalni w poglądach, wielbią jakieś rewolucyjne bzdury. Czasem aż mi się wierzyć nie chciało, że ludzie mogą swoje życie poświęcić na takie kretynizmy. Nawet dzieciaka adoptowali z takich pobudek! Żyją sobie w tym swoim bogatym światku, otoczeni codziennym luksusem, oburzają się na samą myśl o niesprawiedliwości społecznej, a sami są za ślepi, żeby dostrzec własną, chorą rodzinę. Nie zrozumcie mnie źle, nie narzekam na książkę, po prostu odniosłam wrażenie, że tak Heller ich przedstawiła i ja tak to odebrałam.

Ich życie zmienia się, kiedy ojciec dostaje wylewu, od tego czasu jest już tylko elementem rozmów pozostałych bohaterów. I jest to dla nich początek powolnego tracenia złudzeń, zmiany, szukania własnej tożsamości, sprawdzania, jaka jest prawda o ich życiu. Właśnie prawda wydaje się głównym tematem tej książki, a punkt kulminacyjny jest pod koniec powieści, w rozmowie o tym między jedną z córek a matką. O tak, to było coś, nie każdy potrafiłby napisać coś takiego. Heller ma talent, szarżuje niesamowicie, ale nigdy nie traci nad tą grupką kontroli. Przygląda im się pod mikroskopem, czasem pociągnie za sznurek, dziabnie skalpelem, patrzy, jak zareagują. I jeszcze jedno, jej talent widać najjaśniej, kiedy co kilkadziesiąt stron trafia się na perłę w postaci pięknego porównania. No, takie cudeńka to widziałam ostatnio tylko u Edith Wharton. Jednocześnie ma manierę chwalenia się czasem bardzo wyrafinowanym, sztucznym słowem, co daje efekt zgrzytu; na szczęście są to rzadkie przypadki. Może to kwestia tłumaczenia? Ale ono mi jednak nie zgrzytało, wręcz przeciwnie (tłum. Hanna Pawlikowska-Gannon, wyd. Muza, 2010).

Zdecydowanie polecam, zwłaszcza fanom powieści psychologicznej.


[recenzję umieściłam wcześniej na swoim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 504
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: