Dawno, dawno temu (w styczniu)...
...przeczytałam książkę pt.:
Co gryzie Gilberta Grape'a (
Hedges Peter)
. Krótkie streszczenie na okładce i fragmenty zwiastuna filmu sprawiły, że spodziewałam się prostej, romantycznej historii. Zamiast tego dostałam opowieść pełnokrwistą, może trochę karykaturalną, opowiadającą o amerykańskiej rodzinie z małego miasteczka Endora.
Narratorem jest Gilbert Grape, którego ironiczne i inteligentne poczucie humoru nadaje klimat tej w sumie nieskomplikowanej historii. Mamy więc 24-letniego faceta, który twierdzi, że nie znosi swojej rodziny, miasteczka Endory, a nawet Tucker'a, który jest jego kumplem. W trakcie książki okazuje się jednak, że Ci ludzie i miasto są mu drożsi niżby się spodziewał.Jest tu wątek romansu młodego chłopaka z mężatką oraz problematyka świątyń konsumpcji jakimi jest supermarket Foodland i bar szybkiej obsługi Burger Barn. Oczywiście jest też -wspomniana na okładce i widoczna w zwiastunach- tajemnicza dziewczyna, która pojawia się w mieście, ale jej rola w filmie i w książce wydaje mi się zupełnie inna. W ekranizacji między młodymi jest delikatne zauroczenie, zakochanie, natomiast w książce na początku znajomości Gilbert czuje przede wszystkim pragnienie fizyczne i to dopiero Becky zmusza go, by patrzył na nią inaczej, "liczy się wnętrze" powtarza mu. W książce Becky jest-moim zdaniem-przedewszytstkim kimś, kto pomaga Gilbertowi uporać się z problemem śmierci ojca sprzed wielu lat i z tłumieniem emocji, które niefortunnie wybuchają w ostatni wieczór przed urodzinami Arniego. Arni-młodszy brat Gilberta-jest upośledzony i według lekarzy powinien umrzeć dawno temu. Wątek relacji pomiędzy tą dwójką braci mogę chyba nazwać swoim ulubionym, to właśnie troska Gilberta o Arniego-a także ciepłe słowa o swoim pracodawcy- pozwalają nam zobaczyć, że Gilbert z natury jest dobrym człowiekiem, nie do końca jeszcze zgorzkniałym, choć mocno sfrustrowanym i niezadowolonym z życia. Stara się on chronić młodego przed innymi, nie pozwala Arniego nikomu skrzywdzić ani uderzyć, ale pewnego dnia i jemu puszczają nerwy.
Książkę tę można by uznać za dramat ze względu na dość smutne zakończenie, ale niesie ono w sobie jakąś nadzieję na lepsze jutro i na zmiany, które wyjdą być może rodzinie Grape'ów na dobre.
P.S.Co do filmu uważam, że jest dobry sam w sobie, ale nie koniecznie jako adaptacja książki i chyba nie będę zbyt oryginalna, mówiąc (pisząc), że kreacja młodego Leonarda DiCaprio jako Arniego jest genialna.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.