Dodany: 22.05.2011 19:00|Autor:

Książka: Bestia
Turska Kamila
Notę wprowadził(a): Antracytowa

nota wydawcy


Strzeż się cieni przemykających w mroku.


Planeta Sargo. Zamierzchła przeszłość.

Saaby. Podobno nie wychodzą z czeluści Ogaary. Albo raczej – czasem wychodzą, ale nie zostawiają nikogo, kto mógłby opowiedzieć o spotkaniu z nimi. Tylko zmasakrowane ciała.
Ten, na kogo zapoluje saab, może uważać się za martwego jeszcze zanim polowanie się rozpocznie. Każda rana zadana saabowi od razu się goi. Nawet śmiertelna.
Wyglądają jak zwierzęta. Zwłaszcza wtedy, gdy polują. Ale mogą też wyglądać, mówić i zachowywać się jak ludzie.
— Z zapisków Czcigodnego Maruka

Planeta Sargo. Dwa tysiące lat później.

Mia Keller przybywa na Sargo w poszukiwaniu męża, handlowca zaginionego w tajemniczych okolicznościach. Jedyny ślad po nim to dziwny wisiorek. Mia poznaje kogoś… Przypadkowo…

[Fabryka Słów, 2011]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1113
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Astral 13.02.2014 16:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Strzeż się cieni przemyka... | Antracytowa
Rzecz zaczyna się klasycznie: bohaterka jedzie (no cóż, to mi przypominało wyjazd samochodem do Grecji) na odległą planetę szukać męża (uciekł nie rozwodząc się, a teraz musi się się z nim skontaktować), planeta ma kolonię, tajemniczych tubylców (w sumie niczym nie różnią się od ludzi) i ruiny supercywilizacji (podobieństwo do wakacyjnego wyjazdu pozostaje - może autorka czytała Mary Stewart? Ale takich powieści jest na pewno więcej, z nich mogła tę "Grecję" ściągnąć - plus uwikłanie w wątek sensacyjny). Pani zakochuje się w tajemniczym facecie z... przeszłości. To inny miejscowy gatunek inteligentny - drapieżnik. W przeszłości jacyś bogowie (przybysze z kosmosu??? - co do tego autorka mąci niemożebnie) osiedlili się na tej planecie i zawładnęli nią, utrzymując miejscowych w stanie przymusowego średniowiecza. Jak Ziemianie tam wylądowali, po bogach ani śladu, a tubylcy wydają się "prostakami", jakby nie mieli powiązania z cywilizacją sprzed 2 tys. lat i w w ogóle ze swoją przeszłością.
To nie jest romans tak naprawdę, a przynajmniej niezupełnie. Boh zostaje w COŚ uwikłana i dostaje się JAKBY do wnętrza gry komputerowej, w kt. można korygować swoje błędy - cofając się wstecz i wybierając inne warianty. Ale czego ta gra uczy i do czego prowadzi? Czy to ma związek z z bogami? Jaka jest rola w tym wszystkim owego drapieżcy z misją (?). A co się stało z drapieżcami? Niestety, końcówka jest kompletnie mętna, wprowadza nowe elementy i już w ogóle nic nie wiadomo.
Może i pomysły są, wykonanie wskazuje na możliwości autorki (akcja ładnie pędzi w części "komputerowej"), całość jednak to niestety kompletne nieporozumienie.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: