Dodany: 23.05.2011 21:07|Autor: maja752
Kuna w okopach
Popchnięta do czynu przez wywiad z Izą Kuną, zachwyt radiowej dziennikarki i echo, z jakim wbiegła do świata literatury "Klara", z wielkim zapałem sięgnęłam po audiobook z nadzieją uprzyjemnienia sobie długich spacerów dobrą lekturą w słuchawkach. I nie znalazłam w tym debiucie aktorki nic poza jej inteligencją.
"Klara" to opowieść o dojrzałej kobiecie tuż przed czterdziestką, jej kochanku Aleksie, przyjaciółce - Wronce i mamie - Alicji. Książka jest splotem kilku niestabilnych wątków. Aleks obiecuje Klarze, że odejdzie od żony, ona mu wierzy i się kochają, a przy tym zawrotnie dużo czasu poświęcają kłótniom. Wronka zmienia facetów częściej niż kolor paznokci i sztuką jest nadążać za ich imionami, a tym bardziej statusem związku. Matka Klary niczym pani Barbara Niechcic wiecznie manifestuje niezadowolenie, córkę ma straszną, wyrodną wręcz, i co chwilę umiera. Ot, cała historia, a właściwie historii brak.
Wszystko to urozmaicają wulgaryzmy na wulgaryzmach przez wulgaryzmy popychane. Owszem, może i jest to w pewnym sensie przeklinanie inteligentne, ale liczba "tych" słów pasowałaby raczej do całego pułku wojska w okopach, a nie do kobiety. Czepiam się? Jasne, ale po Kunie spodziewałam się czegoś więcej.
Jednak "Klara" gniotem nie jest, zatem o pozytywach słów kilka. Inteligencja autorki poraża. W dialogach, abstrakcjach i hiperbolizacji rzeczywistości.
Czytając "Klarę" miałam nieustanne wrażenie, że Klara to Iza, Iza to Klara. Być może miały na to wpływ kreacje filmowe aktorki, a może Kuna napisała książkę o sobie? A może tak dobrze sprawdza się w roli czytającej własną powieść, że nie wyczuwa się w niej ani krzty fikcji, chociaż Kuny w "Klarze" nie ma wcale?
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.