Dodany: 27.03.2007 19:10|Autor: dansemacabre

Ckliwie i chwytliwie


Lektura tej powieści Murakamiego była moim pierwszym literackim spotkaniem z japońskim pisarzem, po którym nijak nie jestem w stanie pojąć, dlaczego jest obecnie tak chętnie czytany, a jego książki sprzedają się tak dobrze.

Bohaterem i jednocześnie narratorem jest mężczyzna w średnim wieku, który najpierw cofa się w przeszłość i dość barwnie ukazuje koleje swej społecznej, emocjonalnej i seksualnej inicjacji. Dowiadujemy się, iż w dzieciństwie Hajime dość mocno związał się z dziewczynką o imieniu Shimamoto. Stanie się ona jego obsesją i pragnieniem; osobą, poprzez którą jest w stanie określać samego siebie, kobietą prowadzącą go ku odkryciu prawdy o samym sobie i o swej skomplikowanej psychice. Oto bowiem dwadzieścia pięć lat po rozstaniu z Shimamoto nasz bohater ponownie spotyka kobietę. Jego dorosła już przyjaciółka z dzieciństwa okazuje się bardzo tajemniczą osobą. Nosi w sobie bolesne piętno tragedii, o której opowie Hajime podczas wycieczki nad pewną rzekę. Ukrywa także wiele sekretów, jakich nie dane będzie poznać ani Hajimiemu, ani czytelnikom.

Odnieść można wrażenie, iż przeżywający kryzys tożsamości i miotający się między skrajnie od siebie różnymi emocjami mężczyzna jest umiejętnie manipulowany przez Shimamoto, mającą jakiś ukryty cel. Oboje przeżyją wspólnie wzniosłe chwile, jednak patos tych sytuacji, a także dość męczący i pretensjonalny sentymentalizm narracji spowodują, iż czytanie opisów wzajemnych potajemnych schadzek oraz pełnych nienaturalnej hiperbolizacji dialogów może po prostu irytować, a chwilami zwyczajnie nużyć.

Dwa tytułowe miejsca niosą w sobie skrajnie różne przesłania. „Na południe od granicy” jest swoistym eldorado, miejscem bezpiecznego ukrycia się i odnalezienia radości życia. „Na zachód od słońca” udają się ci, którzy nie mogą znieść rutyny, ograniczeń i schematów codzienności, ale ta ucieczka bynajmniej nie jest sposobem na skuteczne odizolowanie się od tego, co tak męczy. O pierwszym z miejsc marzy Hajime, drugie definiuje pragnienia i potrzeby Shimamoto. Każde świadczy o ogromnej tęsknocie za czymś, czego nie jest w stanie dać człowiekowi codzienność.

A o czym jest ta książka? Przede wszystkim o sile marzeń i pragnień. O wielkiej miłości i jednocześnie dojmującej samotności. O tym, iż w życiu nie da się uciec od samego siebie, od własnych pragnień i duchowych przeżyć. Byłaby to książka ciekawa, gdyby autor nie pisał w bardzo łzawym stylu, utkanym z banałów i myślowych stereotypów silących się na życiowe mądrości warte zapamiętania. Mnie ta powieść nie przekonała i choć na pewno nie jest książką, obok której można przejść obojętnie, to jednak ujęcie tematu i fabularny schemat (pełen niekonsekwencji i niejasności) powodują, iż odkładam ją na półkę bez przeczucia, iż kiedykolwiek jeszcze po nią sięgnę.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 8718
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Fiona54 27.10.2010 23:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Lektura tej powieści Mura... | dansemacabre
Zgadzam się z Twoją oceną książki. Jest to pierwsza powieść Murakamiego, jaką przeczytałam i chyba nie tak szybko zdecyduję się przeczytać inną tego autora. Zawiodłam się i doprawdy nie wiem, dlaczego Murakami cieszy się tak dużym powodzeniem. Ja się zraziłam.
Temat na powieść niezły, ale te niedopowiedzenia, ten ckliwy sentymentalizm. No nie wiem...
Użytkownik: alicja225 03.12.2012 13:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Lektura tej powieści Mura... | dansemacabre
Dla mnie to także było pierwsze spotkanie z Murakamim. Mam ogromny problem z oceną tej książki. Byłam przekonana, mało tego, miałam wręcz pewność, że ta książka mnie wzruszy. Nic takiego nie miało jednak miejsca. Zawiodłam się. Lubię łzawy styl, utkany z banałów a jednak ten mnie nie porwał. Oczywiście zanotowałam kilka :" myślowych stereotypów silących się na życiowe mądrości warte zapamiętania" dlatego, że mi się podobały. Nie podobał mi się bohater. Jedyne słowo jakie przychodzi mi na myśl kiedy mam go scharakteryzować to egoista. Pewnie spadną na mnie jakieś gromy za takie stwierdzenie, ale tak właśnie go odebrałam. Człowiek poszukujący własnego ja, poszukujący sensu swojego życia, poszukujący miłości i akceptacji, ale wszystko to przez pryzmat "ja". Czytając ciągle miałam wrażenie, że on nie przyjmuje do świadomości istnienia innych ludzi, a nawet jeśli przyjmie potrafi się z tego "wykręcić" w taki sposób, że "ja" zawsze zostanie na wierzchu.

Tak czy inaczej sięgnę kiedyś po inną książkę tego autora. Jednak już z całą pewnością bez nastawienia, że to będzie właśnie ta która powali mnie na kolana:)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: