Dodany: 26.05.2011 15:31|Autor: agatatera

Losy Imperium Anryjskiego


Tytułową namiestniczką jest Enrissa, piękna, młoda kobieta, mądra i wykształcona. Stoi na czele sporego imperium, gdzie powoli - po latach wojny - zaczyna stabilizować się pokój, żniwa są dobre, ludzie żyją spokojnie. Jednakże nagle na horyzoncie pojawia się kilka problemów, zaczynają ją osaczać; jak sobie z nimi poradzi?

Nie zamierzam opowiadać fabuły; jest naprawdę bardzo bogata w wątki, więc nie zamierzam decydować o tym, który jest najważniejszy. Moim zdaniem, to fantasy dla dojrzałych czytelników - niewiele tu machania mieczami, potoków krwi czy gołych służących i karczmarek ;). Powiedziałabym nawet, że nie ma tego praktycznie w ogóle. I jest to dla mnie duży plus, przy tym całym zalewie "typowej" fantasy. "Namiestniczka" opiera się na wątkach walki o władzę, intryg szlachetnie urodzonych, rozgrywek rządzącej namiestniczki i jej przybocznej rady. Jest pragnienie miłości, władzy, pieniędzy, szacunku, zrozumienia, macierzyństwa. Od pewnych decyzji, podejmowanych mniej lub bardziej świadomie, zależą losy często całego narodu czy wręcz świata. Jest tu wiele myślenia, rozważania decyzji, szczególików wpływających na dalszy rozwój akcji. I zapewne stąd biorą się zarzuty, że akcja "ciągnie się", aczkolwiek ja kompletnie tego nie odczułam. Może dlatego, że cały czas miałam w głowie informację, że to pierwszy tom trylogii?

Tak jak jest wiele wątków, tak mamy i wielu bohaterów, i żaden z nich nie jest postacią jednoznaczną. Nasze podejście do każdego z nich zmienia się stale w trakcie czytania. Mnie na przykład na początku ujęła właśnie Enrissa - taka dumna, mądra, opanowana kobieta. Jednakże w trakcie czytania przestałam ją lubić, stwierdziłam, że nie radzi sobie z życiem, a przez to cierpi wiele osób. Bardzo było mi żal księcia Kve-Erro, jego losy mogłyby być zupełnie inne, gdyby nie decyzje namiestniczki. Wiele jest osób w pewnym stopniu dziwnych - Laer, białe czarownice, magowie; ciekawe, jak dalej potoczy się ich historia. Między bohaterami jest tak wiele zależności, że właściwie jedna niewielka decyzja któregokolwiek z nich może ogarnąć innych wielką falą konsekwencji. A na dodatek chyba nie ma w tej książce nie tylko jednoznacznych, ale też szczęśliwych bohaterów. Nawet chwilowe szczęście za jakiś czas zostaje przerwane, zamienia się w nieszczęście. Dużo działań podejmowanych jest dla honoru tej czy innej osoby.

Fascynujące są relacje dworskie, szlacheckie, zwyczaje. Do tego dochodzą opisy działań klasztoru Białych Wiedźm, grona magów, królestwa elfów. Więcej stworów zresztą w tej książce nie ma, co bardzo do niej pasuje.

Akcja obraca się w zasadzie wokół namiestniczki, ale inne wątki są tak samo ważne. A ile tam różnorodności! Te skrywane miłości, fatalne małżeństwa, dzieci z nieprawego łoża, tajemnice, knowania dworskie, pierwszeństwo dziedziczenia, interesy magów i wiedźm, plany elfów. Dzieje się mnóstwo różnych rzeczy, i to w taki sposób, że cieszę się, że już czytam drugi tom.

Podobało mi się to, że autorka postawiła na osoby, ich przeżycia, decyzje, emocje. Oraz to, że akcja opiera się na intrygach i knowaniach, a nie na walkach, które nic nie wnoszą. Podobało mi się w tej książce prawie wszystko :). Jest kilka małych potknięć, ale Wiera Szkolnikowa to debiutantka, więc też nie wymagam od niej cudów. Już wczoraj zaczęłam wczytanie drugiej księgi i zapowiada się na to, że dalej będzie ciekawie.

Widzę po ocenach, że części osób się nie podobało, części się podobało, więc jak tu polecać? Może tak: jest to książka dla lubujących się w dojrzałej i spokojnej fantasy, a nie dla tych, którzy lubią fajerwerki akcji i kłucie dzidą.


[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1359
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: