Dodany: 13.06.2011 11:25|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książki i okolice> Książki w ogóle

5 osób poleca ten tekst.

Nowy magazyn o książkach


W prasie z ostatniego weekendu (z góry uprzedzam, iż nie jest to prasa przez wszystkich akceptowana - mam jednak wrażenie, że akcja promowania czytelnictwa powinna wyjść ponad sympatie partyjne i bezpartyjne :) ukazała się zapowiedź nowego periodyku o książkach, którego pierwszy numer ma być dostępny od jutra.
http://wyborcza.pl/1,115412,9763157,Do_czego_sluza​__Ksiazki__.html
http://wyborcza.pl/1,115412,9763449,O_tym_przeczyt​asz_w__Ksiazkach_.html
Do mnie na wieś pewnie nie dotrze, więc dopiero przy okazji najbliższej bytności w cywilizowanych okolicach zerknę nań w jakimś Empiku i przekonam się, czy warto kupić.
Wyświetleń: 5467
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 12
Użytkownik: Zbojnica 13.06.2011 11:52 napisał(a):
Odpowiedź na: W prasie z ostatniego wee... | dot59Opiekun BiblioNETki
Czemu nie? :) Trzeba dać szansę :)
Użytkownik: agnesines 13.06.2011 19:06 napisał(a):
Odpowiedź na: W prasie z ostatniego wee... | dot59Opiekun BiblioNETki
A w cyklu "Czytamy w Polsce" polecam rozmowę z Andrzejem Stasiukiem o jego fascynacjach literackich.
http://wyborcza.pl/1,115412,9770160,Stasiuk__Wierz​e__ze_fikcja_jest_prawda.html
Użytkownik: Agis 14.06.2011 12:22 napisał(a):
Odpowiedź na: W prasie z ostatniego wee... | dot59Opiekun BiblioNETki
Zapowiada się ciekawie, spróbuję kupić.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 16.06.2011 11:34 napisał(a):
Odpowiedź na: W prasie z ostatniego wee... | dot59Opiekun BiblioNETki
Nie wytrzymałam, zakupiłam, przeczytałam (prawie cały, bo ominęłam kilka tekstów omawiających książki, po które raczej nie sięgnę).

Oto podsumowanie wrażeń natury technicznej:
- fatalny format, tylko nieco mniejszy od typowego gazetowego, którego jedyną zaletą jest to, że łatwo znaleźć „Książki” wśród dziesiątek tygodników i miesięczników o standardowych gabarytach. Ale za to nie łudźmy się, że uda się magazyn schować w normalnej damskiej torebce (w moim pojęciu „normalna” to nie żadna kopertówka czy „pudełeczko” na pasku, ale taka, w której mieszczą się przynajmniej: kosmetyczka, telefon, okulary, portfel, notatnik, książka i/lub czasopismo) czy plecaczku – nie wlezie do niczego poniżej teczki konferencyjnej czy torby na laptop. A złożyć się nie da bez łamania okładki na pół.
- szata graficzna wykazująca wyraźne podobieństwo do „Dużego Formatu”, z widocznym logo „Gazety”. Mnie nie przeszkadza.
- papier odrobinę bielszy i gładszy od zwykłego gazetowego, ale matowy i grubszy niż np. w „Polityce” czy „Newsweeku”.
- cena... zależy, jak na to spojrzeć... na pewno porównywalna z cenami miesięczników z wyższej półki („Książki” – 9,99 za 78 stron; „Zwierciadło” – 8,90 za ok.180 stron na kredowym papierze i w lakierowanej okładce, „National Geographic” 12,99 za ok.132 strony jeszcze lepszej jakości), choć bezpośrednie porównanie jest trudne z racji różnicy formatu.

Treść zróżnicowana: rozmowy z ludźmi pióra, artykuły na tematy „okołoksiążkowe”, szersze omówienia nowości i krótkie notatki o innych, lista bestsellerów z ostatniego kwartału.
Z mojego punktu widzenia najciekawsze, co nie znaczy, że zgadzam się z treścią każdego z nich, okazały się (kolejność jak w czasopiśmie):
1. rozmowa z autorką biografii Korczaka, Joanną Olczak-Ronikier
2. rozważania Ireny Grudzińskiej-Gross o biografiach niedyskretnych
3. antylekturowa krucjata Janusza Rudnickiego; pisarz prezentuje tu stanowisko jakże często widywane wśród uczniów – wyrzucić całą klasykę wcześniejszą od Kafki, dać coś, co będzie „inteligentną rozrywką” i „czymś w rodzaju gry wstępnej do późniejszego, pełnego obcowania z literaturą”
4. rozmowa z Oliverem Sacksem o jego najnowszej książce „Oko umysłu”, a także o mózgu i ludziach zajmujących się jego działaniem
5. esej Olgi Tokarczuk o „sarmackim Wikipedyście”, Benedykcie Chmielowskim
6. rozmowa z Zadie Smith o pisaniu non-fiction (powinna być dwa razy dłuższa!)
7. rozmowa z Jackiem Podsiadłą o książkach dla dzieci przełamujących tabu
8. refleksje Marii Janion o książkach, które zmieniły jej życie
9. informacja o ukazaniu się biografii Nałkowskiej pióra Hanny Kirchner
Kompletnie niepotrzebny: artykuł na trzy strony, poświęcony jakiemuś „kultowemu” amerykańskiemu serialowi, o którym pierwszy raz w życiu słyszę i nie mam zamiaru słyszeć więcej. Skąd w czasopiśmie o książkach? Bo komuś wpadł na myśl koncept, że tasiemiec to „powieść telewizyjna”. Proponuję autorowi tego porównania wykupienie sobie abonamentu do TVP Seriale albo, jeśli woli, jakiegoś amerykańskiego odpowiednika – ale się naczyta!
Bardzo mało przydatny: dwunastostronicowy materiał „50 książek, które czyta świat”. No, powiedzmy sobie szczerze, ilu polskich czytelników, przeczytawszy, co jest na topie w Nowym Jorku, Paryżu, Madrycie, popędzi wirtualnie do Amazonu czy innej międzynarodowej księgarni, by rzucić się na nowości w obcych językach jak na świeże bułeczki? Miałoby sens podsunięcie tego tekstu wydawcom, by wiedzieli, co warto (jeśli warto) tłumaczyć i wydawać, natomiast w czasopiśmie przeznaczonym dla człowieka czytającego wydaje się on na miejscu w tym samym stopniu, co w periodyku kulinarnym przepis z wykorzystaniem składników, które można nabyć jedynie w Tajlandii czy Brazylii...

Czy kupię następny numer? No, jednak nie wiem, zważywszy, że za cenę trzech mogę sobie sprawić całkiem przyzwoitą książkę. Na przykład taką:
Pan tu nie stał: Artykuły drugiej potrzeby (Gondowicz Jan) ...
Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 16.06.2011 13:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wytrzymałam, zakupiła... | dot59Opiekun BiblioNETki
"Kompletnie niepotrzebny: artykuł na trzy strony, poświęcony jakiemuś „kultowemu” amerykańskiemu serialowi, o którym pierwszy raz w życiu słyszę i nie mam zamiaru słyszeć więcej. Skąd w czasopiśmie o książkach? Bo komuś wpadł na myśl koncept, że tasiemiec to „powieść telewizyjna”. Proponuję autorowi tego porównania wykupienie sobie abonamentu do TVP Seriale albo, jeśli woli, jakiegoś amerykańskiego odpowiednika – ale się naczyta!"

Cóż, w zasadzie to prawda, większość wydawanych książek ma jakość porównywalną do telenowel (rożne Harlequiny i inne pulpy), ale z tego co wiem, to np. HBO robi coraz lepsze seriale i taka "Rodzina Soprano" jest już na bardzo wysokim poziomie. Ja osobiście z takim porównaniem pierwszy raz zetknąłem się w tekstach i wywiadach Dukaja - a dla mnie to już jest autorytet i choć nowych seriali nie oglądam, to jestem skłonny się z tym zgodzić. W serialu można sobie pozwolić na spokojne budowanie postaci i przedstawienie drobnych spraw (jak w powieści), a w filmie bardziej istotny jest koncept i zmieszczenie się w krótkim czasie (jak w opowiadaniu/noweli).
Trochę o serialach wg Dukaja jest tutaj:
http://esensja.pl/ksiazka/wywiady/tekst.html?id=10​943&strona=2

A "Mad Man" to serial polecany przez Dukaja, więc chyba na kult zasługuje. :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 16.06.2011 13:36 napisał(a):
Odpowiedź na: "Kompletnie niepotrzebny:... | wwwojtusOpiekun BiblioNETki
Z tego, co wiem, istnieje jednak na rynku dostatecznie dużo czasopism poświęconych filmowi, telewizji, itd., by nie musieć lansować serialu w czasopiśmie o książkach (chyba, żeby był tematycznie związany z książką, czytaniem etc. lub chociaż był adaptacją jakiegoś dzieła literackiego - wtedy jestem skłonna ustąpić). To, że konstrukcja fabuły serialu jest bardziej podobna do powieści, niż do opowiadania, to prawda (ale w drugą stronę to już mniej działa: z powieści można zrobić i godzinny film, i serial; z opowiadania tylko film), jednakże sam ten fakt serialu powieścią nie czyni - przecież mówimy o zupełnie innych środkach wyrazu!
A polecanka Dukaja akurat dla mnie nie stanowi rekomendacji; biorąc pod uwagę fakt, że nie udało mi się przebrnąć przez żaden okaz jego prozy wyjąwszy bodaj jedno opowiadanie, sądzę, że diametralnie różnimy się rodzajem wrażliwości, upodobaniem do określonych środków stylistycznych i określonej tematyki - jest więc bardzo mało prawdopodobne, żeby mi się podobało to, co jemu (i vice versa). Gdyby tak Tokarczuk polecała serial... to może bym na próbę kawałek obejrzała. :)
Użytkownik: exilvia 16.06.2011 14:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tego, co wiem, istnieje... | dot59Opiekun BiblioNETki
To ciekawa sprawa, czy Tokarczuk lubi Mad Men?

Być może ten człowiek, który napisał artykuł jest pisarzem. :>
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 16.06.2011 19:05 napisał(a):
Odpowiedź na: To ciekawa sprawa, czy To... | exilvia
Bardziej dziennikarzem i krytykiem; z tego, co zdążyłam odkryć, pisuje głównie recenzje, eseje i literaturę faktu (aczkolwiek wydawane również w formie książkowej, więc kryterium bycia pisarzem spełnia). Zdarzyło mi się kiedyś czytać parę jego tekstów, kiedy szukałam materiałów anglojęzycznych dla spokrewnionych maturzystów.
Ale nieważne, kim jest - skoro czasopismo ma tytuł "Książki", to dalej stoję na stanowisku, że powinno w nim być miejsce na materiały związane z literaturą. Jeżeli w jakimś "Filmie" czy "Kinie" w ogóle piszą o książce, to tylko wtedy, gdy jest to książka na tematy filmowe albo gdy jest podstawą adaptacji, tak samo w czasopiśmie muzycznym - wspomnienia muzyków, publicystyka na tematy muzyczne, to tak, ale przecież nikt się nie spodziewa, że "Teraz Rock" ni stąd ni zowąd zacznie pisać o najnowszej powieści Chwina czy Bator (ja ich osobiście bardzo lubię i uważam, że to wartościowa literatura, ale nie wymagam od fanów innego gatunku sztuki, żeby się zmuszali do czytania recenzji)!. Co innego, gdy mamy magazyn kulturalny - tu powinno być i o książce, i o filmie, i o teatrze, i o malarstwie, i co tam jeszcze w obręb kultury wchodzi.
Użytkownik: exilvia 16.06.2011 19:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardziej dziennikarzem i ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ja mam nadzieję, że to będzie właśnie magazyn kulturalny. :D

A w Stanach każdy bloger to 'writer', a już na pewno dziennikarz. Hehe. A moja wypowiedź była raczej nie-na-serio. Bo - patrz zdanie wyżej.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 16.06.2011 20:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam nadzieję, że to bę... | exilvia
Hihi, a propos tych 'writerów" to faktycznie, tam jest ich zatrzęsienie. Teraz ostatnio czytałam całkiem nieambitną, lecz ciepłą i sympatyczną książeczkę pt. Balsam dla duszy miłośnika kotów: Opowieści o kocim przywiązaniu, tajemniczości i wdzięku (antologia; Canfield Jack, Hansen Mark Victor, Becker Marty i inni); historyjki w niej zamieszczone są dziełem mniej więcej 40 czy 50 autorów, a w notkach na końcu co drugi z nich jest określany jako "niezależny pisarz/ pisarka", a co czwarty jako "wykładowca kreatywnego pisania"...
Użytkownik: exilvia 16.06.2011 14:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wytrzymałam, zakupiła... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ja mam skojarzenia z New York Review of Books i dlatego cieszy mnie artykuł o Mad Men, który jest BARDZO znanym serialem, nawet w Polsce, a który rozszerza perspektywę czasopisma i być może przyciąga czytelników zainteresowanych ogólnie kulturą. Mnie w ogóle nie zgrzyta zamieszczenie tego artykułu w Książkach. To nawet jeden z pierwszych, które przeczytałam, jak kupiłam czasopismo.

Natomiast materiał o książkach czytanych na świecie jest super w mojej opinii. Warto wyjrzeć poza własny ogródek. Dla celów poznawczych. Ekscytujące i denerwujące jak czytanie o filmach wyświetlanych na festiwalach na całym świecie w czasopismach dotyczących kina (których najprawdopodobniej większości nigdy się nie zobaczy).

Ja na pewno kupię następny numer. :-) Zawsze chciałam czytać New York Review of Books. Pamiętam, że był już taki dodatek do Gazety lata temu, ale w pewnym momencie znikł. Fajnie, że wrócił. No, i nazwiska też niektóre z NYRB (np. nieżyjący Judt). A ten artykuł o Mad Men to chyba nawet przedruk stamtąd.

No i oczywiście Houellebecq!
Użytkownik: Marylek 16.06.2011 13:12 napisał(a):
Odpowiedź na: W prasie z ostatniego wee... | dot59Opiekun BiblioNETki
Wróciłam z trzydniowej wycieczki, a rzeczony magazyn już na mnie czekał! :) Przychodzę tutaj, a tu wszyscy już wszystko wiedzą. Ale tempo! A ja nawet nie przejrzałam, bo mam trzydniowe zaległości. Może w niedzielę?

Co do sympatiii antypatii, wydają się one być silniejsze niż zdrowy rozsądek. Kilka lat temu gazeta wydawała fiszki do nauki angielskiego - dwa komlety po 600 fiszek wraz z pudełkami do ich przechowywania, naprawdę dobrze opracowanych, słówka, idiomy, phrasal verbs, mnóstwo pożytecznej wiedzy za żadne pieniądze. Propagowałam wśród osób, którym mogły się przydać. Reakcje, niestety, nacechowane były głównie sympatią lub antypatią do wydawcy, przydatność materiału schodziła na plan dalszy.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: