Książka „Podboje sukuba” jest drugą częścią cyklu o Georginie Kincad. Za tę powieść zabrałam się zaraz po przeczytaniu „Melancholii sukuba”, ciekawa, w co tym razem wpakuje się nasz sukub.

Georgina dotrzymuje obietnicy złożonej swojemu przełożonemu i na poważnie bierze się do pracy, co sugeruje sam tytuł powieści. Dzięki takiemu obrotowi rzeczy w tej części cyklu mamy więcej podtekstów erotycznych i opisów aktów seksualnych.

Jednak oczywiście książka nie skupia się jedynie na zdobyczach naszej bohaterki, są one jedynie tłem powieści. Na pierwszy plan, tak jak w pierwszej części, wysuwa się życie miłosne bohaterki i zauroczenie Sethem. Georgina sama nie jest pewna, czy pociąg, który czuje do pisarza można nazwać miłością. Czy jest możliwe, aby sukub stworzył prawdziwy związek z człowiekiem? Czy w dzisiejszych czasach jest możliwy związek pozbawiony kontaktu fizycznego, szczególnie jeśli abstynencja seksualna może dotyczyć tylko jednej strony? Na te i wiele innych pytań bohaterka stara się znaleźć odpowiedź na kartach powieści.

Jakby tego było mało, Georgina zostaje poproszona o pomoc w realizacji trudnego do wykonania planu, co sprawia, że powieść jest wielowątkowa i nie sposób się przy niej nudzić.

W tej części cyklu bohaterka ponownie musi rozwikłać tajemnicę. Ale czy tym razem uda jej się wyjść z tej sytuacji bez szwanku?

Z początku nie mogłam się pogodzić z faktem, że bohaterka wybrała na partnera spokojnego, cichego pisarza. Z czasem udało mi się to w pewnym stopniu zaakceptować, zważywszy, że Georgina ma najwyraźniej słabość do kreatywnych mężczyzn. Osobiście wolę raczej typ niegrzecznego chłopca, trochę aroganckiego, pewnego siebie i oczywiście nieziemsko przystojnego. Ale może autorka po prostu nie chciała powielać schematów. Mimo wszystko mam nadzieję, że nasz sukub jeszcze zmieni zdanie i zwiąże się z kimś innym.

Książka dorównuje poziomem pierwszej części. Z pewnością przypadnie do gustu osobom, którym spodobała się „Melancholia sukuba”.