Dodany: 04.07.2011 11:58|Autor: izabellag

Książka: Pantaleon i wizytantki
Vargas Llosa Mario

1 osoba poleca ten tekst.

Demaskuję noblistę


Być może Mario Vargas Llosa jest noblistą. Być może poruszył w swoim "Pantaleonie..." poważne kwestie (choćby stosunki panujące w armii i zjawisko określane w Polsce jako "dulszczyzna"). Mnie jednak nie chciało się szukać tych głębszych treści i czytając tę książkę, świetnie się bawiłam, od czasu do czasu zaśmiewając się w głos (a zapewniam, że nie robię tego często). Szanowny Noblista Mario Vargas Llosa jest po prostu dotychczas nieujawnionym następcą Joanny Chmielewskiej (ostatecznie jest od niej o te kilka wiosen młodszy), tyle że nikt dotychczas nie doprowadził do jego zdemaskowania.

Krótki zarys fabularny, który pozwoli wam ocenić, czy również w waszym przypadku książka ujawni swe komiczne właściwości.

Kapitan Wojsk Lądowych Peru - Pantaleon Pantoja jest geniuszem organizacji. Zapewne teraz zostałby zassany przez jakąś międzynarodową korporację, którą by zreorganizował od podstaw, realizując wyznaczone mu cele w dwustu procentach. W latach 70. w Peru stała przed nim otworem jedynie kariera w armii. Przełożeni szybko się na nim poznali i odesłali do organizowania kantyn, aprowizacji i transportu. A gdy amazońską część Peru opanowała plaga gwałtów, popełnianych często przez szeregowych żołnierzy, kapitan Pantoja został oddelegowany do stworzenia Służby Wizytantek, której zadaniem było ulżyć cielesnym potrzebom sfrustrowanych wojaków. Ze względu na publiczny wizerunek armii musiał jednak działać incognito, w tajemnicy nawet (a może przede wszystkim) przed własną rodziną. Jako mistrz organizacji Panta zabrał się do sprawy metodycznie. Za pomocą statystycznych wyliczeń ocenił zapotrzebowania, szybko dokonał rekrutacji Menadżera Wizytantek - Ciuciumamy, a przede wszystkim samych pracownic Służby. I biznes zaczął się kręcić. No cóż - zapraszam do sprawdzenia, czy Wizytankom udało się ostatecznie zdominować Armię Peru i czym skończyła się ta historia dla samego kapitana Pantojy.

Polecam perypetie Służby Wizytantek uwadze poszukujących zabawnej i odstresowującej lektury. Tylko raczej nie nadaje się do głośnego rodzinnego czytania, przynajmniej do czasu, kiedy progenitura nie osiągnie stosownego wieku (a wtedy już nie będzie i tak takimi rytuałami zainteresowana), gdyż narazilibyśmy się później na konieczność odpowiedzi na pytania w rodzaju: Tato, a co to znaczy "standardowa długość usługi"?

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1106
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: