Dodany: 16.04.2007 20:27|Autor: dansemacabre

Południowoafrykański pisarz rozczarowuje...


To druga powieść Coetzeego, jaką przeczytałem, po nagrodzonej Noblem „Hańbie”. Lektura przyniosła ze sobą rozczarowanie, bo moje oczekiwania wobec autora były dość znaczne. Jest to niezwykła i ujmująca, smutna i egzystencjalna powieść, lecz brakuje jej elegancji i głębi docenionej „Hańby”.

Akcja toczy się w Australii. Na jednej z ulic Paul Rayment, wkraczający w jesień swojego życia, ulega wypadkowi i traci w nim nogę. Kaleki fotograf, który do tej pory cieszył się życiem, popadnie w przygnębienie i marazm, z którego trudno będzie mu się wydobyć. Nie o utratę kończyny tu chodzi, bo nie kalectwo tak naprawdę spowalnia bohatera. To on sam, dokonując gorzkiego rozliczenia swojego własnego życia, popada w coraz większą abnegację i zamyka się w świecie własnych myśli i doznań. Opiekująca się nim chorwacka emigrantka Marianna wzbudzi w Raymencie młodzieńczy wręcz poryw miłosny, a stopniowe angażowanie się mężczyzny w jej problemy rodzinne wywoła rozpaczliwe pragnienie zdobycia tego wszystkiego, czego nie zdobył w swym dotychczasowym życiu.

Kiedy uczucie miłości nie pozwoli już dłużej patrzeć na Mariannę jak na osobistą pielęgniarkę, do drzwi bohatera zapuka tajemnicza i wszystko o nim i jego myślach wiedząca Elizabeth Costello. Ta nowa znajomość zasadniczo zweryfikuje poglądy Raymenta na jego własne życie.

Historia toczy się bardzo leniwie, przemyślenia bohaterów często ocierają się o banał, przygnębiająca aura towarzysząca rozmowom Raymenta i Costello niejednokrotnie nuży, zamiast intrygować, a cała powieść wydaje się solidnie warsztatowo, ale zupełnie nieprzekonująco napisanym traktatem o istocie wolnego wyboru, szczęścia, przemijania i jego konsekwencji. Książkę ratują błyskotliwe i dowcipne chwilami dialogi, poruszające poważne problemy w dość ironiczny sposób. Generalnie Coetzee stara się zaczarować czytelnika tą prostą, choć bolesną i pełną ukrytych znaczeń historią, ale nie udaje mu się to choćby w połowie tak, jak w „Hańbie”.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3092
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Kasieńkaa 02.12.2007 19:46 napisał(a):
Odpowiedź na: To druga powieść Coetzeeg... | dansemacabre
Nie zgadzam się z Tobą.
Tak naprawdę, uważam, ze Powolny człowiek jest dużo lepsza od Hańby.

Ponieważ wszystko w niej zawarte jest takie prawdziwe. A przerysowana postać Elizabeth Costello, pokazuje nam, że ludzie czasami swoimi sugestiami chcą wpływać na nasze życie. Tu wiemy od początku dlaczego pisarka tak się zachowuje. W prawdziwym, życiu radzą nam przyjaciele, często nieco dyskretniej... Jednak ich rady mogą wpływać na nasze życie...

Powieść ta mimochodem przekazuje nam kilka życiowych prawd.

Marianna chorwacka emigrantka, też bije się z myślami... Z jednej strony jest matką, żoną z drugiej strony pielęgniarką, którą wszyscy o wszystko proszą... A ona ma też swoje pragnienia, ale też i zasady dlatego nie brnie w relacje z Paulem... A daje jedynie jemu pewne sygnały, że może gdyby nie rodzina, obowiązki to miałby szansę na romans z nią.

Elizabeth z kolei nie potrafi żyć własnym życiem, a żyje życiem innych. W tym wypadku padło na Paula... (nie znam tej postaci z innej książki)

I tak kolejno można by rozpisać sytuację każdego bohatera książki...

To nie są banalne historie...

Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: