Za „Marzenia sukuba” zabrałam się niedługo po tym, jak przeczytałam wcześniejsze części cyklu. Muszę przyznać, że byłam ciekawa, jak dalej potoczą się losy bohaterki.

W tym tomie ponownie na pierwszy plan wysuwa się jej związek z Sethem, a raczej problemy w związku wynikające z różnic między zakochanymi. Osoby, które czytały poprzednie części z pewnością domyślają się, jaka może być natura tych problemów.

Oprócz wątku miłosnego, tak samo jak w poprzednich tomach mamy tajemnicę, którą stara się rozwikłać główna bohaterka. Tym razem zagadka dotyczy dziwnych spadków energii. Georgina ma niepokojące, ale zarazem fascynujące sny, jednak zaraz po przebudzeniu okazuje się, że została prawie całkowicie pozbawiona energii. Kiedy sytuacja ta się powtarza, nasza bohaterka zaczyna podejrzewać, że ktoś na niej żeruje. Czy uda jej się odkryć, kto stoi za tymi dziwnymi wydarzeniami dowiecie się, sięgając po książkę.

Jakby tego było mało, w mieście pojawia się nowy sukub, za którego odpowiedzialna jest Georgina. Zadaniem naszej bohaterki jest pomoc nowej w złapaniu pierwszej ofiary, wprowadzenie w tajniki pracy. Z początku zadanie nie wydaje się zbyt trudne. Jednak co, jeśli dziewczyna okaże się wyjątkowo nieporadna?

Książka utrzymuje się na poziomie poprzednich tomów. Jednak już powoli zaczyna mnie nużyć schemat, jakim posługuje się autorka. W każdej przeczytanej przeze mnie części (na razie przebrnęłam przez trzy) wokół bohaterki zaczynają się dziać niepokojące rzeczy, następnie próbuje ona rozwiązać zagadkę. Poza wątkiem sensacyjno-kryminalnym mamy romans. Przez tę powtarzalność wątków kolejne tomy są do siebie bardzo podobne. Mam nadzieje, że w następnych pani Mead odejdzie chociaż trochę od tego schematu.

Książki o Georginie Kincaid czyta się szybko i przyjemnie. Jednak nadal jestem zdania, że cykl „Akademia wampirów” tej samej autorki jest na o wiele wyższym poziomie.