Ta niezwykła powieść, według mnie, na głowę bije "Harry'ego Pottera". Szczerze żałuję, że nie jest u nas tak bardzo znana, bo ta książka naprawdę jest warta popularności.

"Zorza północna", pierwsza część trylogii "Mroczne materie", opowiada o osieroconej dziewczynce imieniem Lyra Belaqua, mieszkającej w Kolegium Jordana w Oxfordzie. Dziewczynka prowadzi w Kolegium beztroskie życie, bawiąc się z cygańskimi dziećmi, szwendając się po dachach, a także zakradając się do piwnic kolegium razem ze swoim najlepszym przyjacielem Rogerem. Jednak świat, w którym żyje ta młoda panna nie jest światem, w którym my mieszkamy. Jest to świat równoległy, gdzie istnieje niewidzialny Pył, materia tworząca wszechświat Lyry. Poza tym tutaj każdy człowiek posiada dajmona, czyli zwierzęce odzwierciedlenie własnej duszy.

Pewnego razu zaczynają... znikać dzieci. Okazuje się, że odpowiedzialna jest za to tajemnicza organizacja, która przeprowadza specjalne i niebezpieczne eksperymenty. Gdy przyjaciel Lyry, Roger również znika, ona postanawia go odszukać. Kiedy dziewczynka opuszcza swe rodzinne Kolegium Jordana, otrzymuje niezwykły przyrząd - Złoty Kompas, który ukazuje prawdę. Trop wiedzie ją na daleką północ, gdzie po mroźnym niebie latają Czarownice, a na lodowcach panują Panserbjorne. Lyra z pomocą swych sojuszników, a także oczywiście Złotego Kompasu, stara się uwolnić Rogera i inne dzieci z łap okrutnej organizacji, nim stanie im się krzywda...

Książka tak cudowna, że aż magiczna. Niewiarygodne połączenie fantastyki, wątków politycznych i religijnych daje niesamowity efekt, który jest w stanie pochłonąć czytelnika na bardzo długo.