Kiedy ktoś pytał mnie o preferencje czytelnicze to do tej pory najczęściej odpowiadałam, że czytam właściwie wszystko oprócz książek o wampirach. Jedynym przedstawicielem "nieumarłych", który zyskał sobie moją sympatię był Regis - jeden z towarzyszy wiedźmina Geralta.
W tych dniach dołączyła jednak do niego młoda wampirzyca, księżniczka Monika Stiepankovic - jedna z bohaterek cyklu "Kuzynki", którego autorem jest Andrzej Pilipiuk. Ten trzytomowy cykl (
Kuzynki (
Pilipiuk Andrzej (pseud. Olszakowski Tomasz))
,
Księżniczka (
Pilipiuk Andrzej (pseud. Olszakowski Tomasz))
,
Dziedziczki (
Pilipiuk Andrzej (pseud. Olszakowski Tomasz))
) przeczytałam w ramach wakacyjnego oswajania literatury fantastycznej.
Głównych bohaterów jest czworo: Katarzyna Kruszewska młoda pracownica CBŚ, jej wiekowa, bo licząca ponad 400 lat kuzynka Stanisława Kruszewska, wspomniana już serbska księżniczka Monika - 1200-letnia wampirzyca w ciele 16-latki oraz najsławniejszy polski alchemik Michał Sędziwój z Sanoka, odkrywca metody wytwarzania tzw. tynktury czyli substancji zamieniającej ołów w złoto oraz przedłużającej życie - to dzięki niej Michał i Stanisława urodzeni w XVII wieku dożyli do wieku XXI zachowując młody wygląd i siły witalne.
Kasia Kruszewska pracuje przy tajnym projekcie rządowym - wdraża system identyfikacyjny pozwalający odnaleźć każdego człowieka na podstawie zdjęcia. Po godzinach pracy przeszukuje bazy danych prowadząc prywatne śledztwo - w rodzinie Kruszewskich herbu Habdank krąży legenda o pięknej, wiecznie młodej i nieśmiertelnej kuzynce Stanisławie. Śledztwo przynosi efekty - kuzynka odnajduje się w Krakowie, gdzie pracuje jako lektorka języka francuskiego w prywatnym liceum. Katarzynie, zwolnionej w międzyczasie z CBŚ, udaje się zatrudnić w tej samej szkole na stanowisku nauczycielki informatyki. Panie Kruszewskie szybko dochodzą do porozumienia, a Stanisława wyjawia kuzynce sekret swojej długowieczności - co 50 lat zażywa odrobinę tynktury, którą otrzymała od mistrza Sędziwoja. Magiczna substancja jest niestety na wykończeniu i Stanisława przybyła do Krakowa aby odnaleźć Alchemika i poprosić o nowy zapas tynktury.
W tym samym czasie przybywa do grodu pod Wawelem Monika, Serbka uratowana przez polskich żołnierzy w Kosowie. Dziewczyna trafia do Domu Dziecka a w niedługim czasie udaje się jej zostać uczennicą liceum w którym pracują Kruszewskie. Początkowa nieufność szybko zostaje przełamana a wszystkie trzy kobiety zaprzyjaźniają się i wspólnie z odnalezionym w międzyczasie Sędziwojem stawiają czoła różnorakim niebezpieczeństwom - od łowców wampirów, poprzez tajne Bractwo Drugiej Drogi na potworze z ukraińskich legend kończąc.
Książki czyta się lekko, łatwo i przyjemnie. Autor wplata w narrację masę wiadomości na temat życia codziennego w dawnej Polsce, historii alchemii, płatnerstwa, architektury itp. Mogą razić pewne niekonsekwencje, choćby zatrudnienie w szkole nauczycielek bez wyższego wykształcenia pedagogicznego, ale w końcu to powieść z gatunku fantasy, więc można te potknięcia wybaczyć. Autor stworzył ciekawych i w większości sympatycznych bohaterów - nawet dresiarze budzą raczej uśmiech niż strach. Podoba mi się styl Pilipiuka i jego poczucie humoru - również na swój temat, występuje bowiem w epizodach jako Wielki Grafoman. Pojawia się też na kartach tych książek jego chyba najsłynniejszy bohater - Jakub Wędrowycz. Być może są także odniesienia do innych powieści, jednak nie znając ich, nie mogę się wypowiadać.
Generalnie mogę uznać pierwsze spotkanie z pisarstwem Andrzeja Pilipiuka za udane i szczerze polecić innym czytelnikom znajomość z Katarzyną, Stanisławą i Moniką oraz mistrzem Sędziwojem.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.