Dodany: 24.07.2011 18:46|Autor: Malita
Książka: Ballada o Narayamie: Opowieści niesamowite z prozy japońskiej
Hearn Patrick Lafcadio (Hearn Patricio Lefcadio Tessima Carlos, Koizumi Yakumo), Izumi Kyōka (właśc. Izumi Kyōtarō), Akutagawa Ryūnosuke, Nakajima Atsushi, Tanizaki Jun'ichirō, Kawabata Yasunari, Dazai Osamu, Ibuse Masuji, Fukazawa Shichirō, Endō Shūsaku, Nosaka Akiyuki, Yūki Shōji
Japońska niesamowitość.
Z założenia nie przepadam za zbiorami opowiadań. Przywiązuję się do bohaterów, a tu czasem zanim się zacznie, to już się kończy. Lubię za to opowieści niesamowite, dziwaczne, niepokojąco-intrygujące. Pod tym kątem „Ballada o Narayamie” mnie nie rozczarowała, choć – jak to w zbiorze – kilka opowiadań było słabszych, kilka niezłych, dwa mnie zachwyciły. O ile można mówić o zachwycie w kategorii upiornych niekiedy tekstów.
„Ballada o Narayamie” łączy opowiadania dwunastu autorów o mocno różnej tematyce – są i historyczne, i współczesne, i groteskowe, i makabryczne, i oniryczne. Japonia, jak wiemy, kraj specyficzny, toteż opowieści niesamowite również ma specyficzne. Duchy, demony, piękne panny zmieniające ludzi w zwierzęta, pająki, kruki i inne sympatyczne indywidua. Uch, pająki.
Pochylę się, pozwólcie, nad dwoma tekstami, obydwa dość długie. Pierwszy to tytułowa „Ballada o Narayamie” („Narayama bushi-ko”) autorstwa Fukuzawy Shichirō. Na Narayamie, powiadają, sam Bóg mieszka. A Narayama to złowieszcza góra w prowincji Shinshu, wnosząca się nad dwiema wioskami. Mieszkańcy owych wiosek, gdy ukończą lat siedemdziesiąt, wychodzą (a dokładniej, są wynoszeni) na szczyt i tam umierają. I tak główna bohaterka opowiadania, Orin, zbliża się do owej granicy wieku. Ale nie boi się, nie sprzeciwia – wręcz czeka niecierpliwie, kiedy nadejdzie ów dzień wyjścia. Zatrważające.
Tytuł drugiego opowiadania to „Piekieł wizerunek niezwykły” (Jigoku-hen"), napisał je Akutagawa Ryūnosuke. Czytamy w nim historię powstania parawanu z rzeczonym wizerunkiem piekła. Maluje go dość ekscentryczny malarz, Yoshihide, na zlecenie wielmoży z Horikawa w Kioto. Ale jak oddać grozę piekła z wszystkimi jego demonami i cierpiącymi nieszczęśnikami? Szaleniec Yoshihide pragnie uwiecznić dworską kolasę, spadającą z góry, a w niej płonącą żywcem piękną damę. Chce zobaczyć to na własne oczy, bo inaczej nie potrafi przenieść wizji na parawan. Wielmoża zatem mu to umożliwia, ale w makabryczny sposób.
Koniec końców, „Ballada o Narayamie” podobała mi się wyrywkowo, jak to bywa ze zbiorami opowiadań. Nie jest toto aż takie straszne, jak słyszałam. Japanofilom polecam, bo i tak pewnikiem przeczytają (w końcu klasyka literatury), niemniej pozostali mogą sobie darować. No, może tylko dwa wyżej wymienione...
[recenzja została również zamieszczona na moim blogu czytelniczo-literackim]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.