Dodany: 12.08.2011 14:57|Autor: duch puszczy

Czytatnik: Zacofany w lekturze

„Musimy pamiętać, by nigdy nie zapomnieć”


Philip Bialowitz od lat podtrzymuje pamięć o Holokauście, wierząc, że jest to winien wszystkim pomordowanym, i żywiąc przekonanie, że jego doświadczenia i przeżycia pomogą młodszym pokoleniom przeciwstawić się współczesnemu ludobójstwu. O swoich losach opowiadał w różnych miejscach i różnym słuchaczom, wreszcie postanowił spisać wspomnienia (Bunt w Sobiborze: Opowieść o przetrwaniu w Polsce okupowanej przez Niemców (Bialowitz Philip (Białowicz Filip), Bialowitz Joseph)), gdyż – jak napisał na ich zakończenie – „musimy pamiętać, żeby nie zapomnieć”, podjąć wysiłek kultywowania pamięci o czasach zbrodni i poniżenia.

Przed wojną, jeszcze jako Fiszel Białowicz, mieszkał w Izbicy niedaleko Lublina. Jego rodzina cieszyła się szacunkiem i względnym dobrobytem, szczególnie na tle nędzy innych żydowskich mieszkańców miasteczka. Wojna położyła kres spokojnemu życiu i marzeniom o wyjeździe do Palestyny. Zaczęły się prześladowania, przymusowa praca, głód i strach o siebie i najbliższych. Zewsząd dochodziły wieści o okrutnym traktowaniu Żydów, wreszcie też o wywózkach do obozów, szczególnie do budzącego grozę Bełżca. Izbica stała się gettem, do którego zwożono Żydów z różnych stron Europy.

Białowiczowie wraz z dokwaterowanymi do ich domu wysiedleńcami z Niemiec, Rosenbergami, próbowali jakoś radzić sobie z coraz cięższą sytuacją, bronić się przed terrorem. Handlowali, budowali kryjówki, aby przetrwać w nich coraz częstsze obławy. Fiszel przeżywał pierwszą miłość, marzył o wspólnym życiu z ukochaną. Spadały na niego jednak coraz boleśniejsze ciosy, aż wreszcie sam wywieziony został do obozu zagłady w Sobiborze. Tam, zamiast trafić od razu do komory gazowej, miał jeszcze przez jakiś czas pracować.

Wraz z Fiszelem poznajemy organizację obozu, perfekcyjnie zaplanowanej fabryki śmierci, gdzie nic się nie marnowało, gdzie nawet z palonych zwłok potrafiono jeszcze wycisnąć zysk. Przejmujące momenty kontaktu z pędzonymi na śmierć, którym nie można było szepnąć ani słowa otuchy, ani ostrzeżenia. Wraz ze zbliżaniem się frontu więźniowie zaczęli przeczuwać, że ich dni są policzone, że Niemcy wkrótce zaczną zacierać ślady masowych mordów. Zrodziła się wtedy myśl o buncie, o ucieczce. Może ktoś, choćby jeden człowiek ocaleje i przekaże światu prawdę o Sobiborze. Poznajemy szczegóły spisku więźniów, przebieg buntu i dramatyczne koleje losu Fiszela.

Opowieść Bialowitza jest prosta i przejmująca, wiele szczegółów zatarł czas, ale zadziwiająco wiele przetrwało. Dla nas dość bolesne mogą być wspomnienia Fiszela z okresu zaraz po zakończeniu wojny, kiedy zetknął się z wrogością Polaków, z przemocą, niechęcią do oddawania zagrabionego mienia. To zresztą zadecydowało o wyjeździe z Polski i szukaniu szczęścia najpierw w Niemczech, a potem w Stanach Zjednoczonych. I tam dopadła go przeszłość, występował jako świadek na procesach niemieckich zbrodniarzy, aż wreszcie postanowił wypełnić testament pomordowanych w Sobiborze i przedstawiać ich historię, historię swoją i swych najbliższych. Ku przestrodze i w nadziei, że więcej się nie powtórzy.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 789
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: