Dodany: 03.05.2007 16:39|Autor: Arcturus
Dno dna
Tytuł mojej recenzji książki Jacka Piekary nie oznacza wcale, że zachwyciłem się pasjonującą i zawikłaną intrygą, ani że odkryłem jakieś drugie dno - ukryte prawdy pośród prawd ukrytych. Nic z tych rzeczy. "Młot na czarownice", druga część cyklu przygód Mordimera Madderdina, inkwizytora relatywisty, sługi bożego - hedonisty i macho, to po prostu koszmarny gniot.
Byłem pozytywnie nastawiony po przeczytaniu pierwszego tomu, bo znalazłem tam ciekawy pomysł, interesująco skonstruowanego, choć może nieco przekoloryzowanego, głównego bohatera i zaczątek ciekawej fabuły. Koniec końców, od takich książek nie wymaga się wiele, żadnej uczelnianej filozofii ani górnolotnych przesłań, jedynie rozrywki niepośledniej jakości. Niestety, ten zbiór opowiadań, luźno powiązanych niezobowiązującą fabułą, po chwili czytania okazuje się ordynarnie skopiowaną pierwszą częścią. Dokładnie te same pomysły, te same historie, powtórzone opisy miejsc i postaci, słowem - autoplagiat! Zmiany są kosmetyczne - pojawiają się inne postaci negatywne, kilka nowych miejsc akcji, ale schematy są dokładnie te same, a każde opowiadanie ma swój niemal identyczny odpowiednik w "Słudze Bożym".
Odnoszę wrażenie, że autor, pisząc tę, pożal się Boże, książkę nie miał ani grama szacuku dla czytelników i myślał tylko o swym portfelu. Ten gniot nie powinien był powstać, nie wnosi nic do historii, nie rozwija postaci głównego bohatera, a tylko bezczelnie powiela poprzednie opowiadania.
Pozycja tylko dla bezkrytycznych fanów inkwizytora. Dla mnie dno.
1/6
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.