Dodany: 22.08.2011 15:29|Autor: leperr

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Gomorra: Podróż po imperium kamorry
Saviano Roberto

1 osoba poleca ten tekst.

Trochę jak Biblia


"- Ja chciałbym umrzeć tak, jak ta pani. Dostać w głowę, bach, bach… i koniec.
- Ale nie w twarz. Strzelili jej w twarz, to już chyba najgorzej.
- Nieprawda. To tylko chwila i już Cię nie ma. Obojętnie: z przodu czy z tyłu, najlepiej w głowę!
- Nie lepiej dostać w pierś? Strzał w serce i koniec.
- Strzał w pierś jest bolesny, bardzo bolesny i umiera się dopiero po dziesięciu minutach. Płuca muszą się napełnić krwią, a miejsce strzału boli tak, jakby żywy ogień wypalił ci dziurę i wchodził dalej do środka. Bolą tez strzały w ramiona i nogi, ale to jest taki ból, jakby ukąsił cię wąż. Jakby ukąsił i nie puszczał. A w głowę najlepiej. Nie zdążysz się zmoczyć i gówno też z Ciebie nie wyjdzie. Nie będziesz przez pół godziny zwijał się z bólu na ziemi…"[1].

W słońcu Kampanii dojrzewają nie tylko pomidory i oliwki. Nie tylko bakłażany i winogrona. W jego promieniach dojrzewają mężczyźni. Bamboccioni, wielkie bobasy, czterdziestoletnie samce mieszkające z rodzicami, przyssane do matczynej piersi, nie mają tu racji bytu. W Neapolu klan zadba o samodzielność i dojrzałość chłopców. Będą one wykuwane już od najmłodszych lat, w niepewności jutra, huku ulicznych strzelanin, w cieniu śmierci. Kamorra użyje ich do własnych celów.

Dziesięcioletni chłopcy mogą już rozprowadzać lekkie narkotyki. Jeśli sprawdzą się w tym fachu, dostaną skuter, zaczną handlować tabletkami, wreszcie kokainą. Najlepsi dostaną broń. Symbol awansu. Z jej pomocą kontrolować będą fragment ulicy lub kwartał budynków i pilnować na tym skrawku interesów klanu. Fragment urośnie do całej alei, kwartał do dzielnicy i zdolny kilkunastoletni chłopiec może zostać capozona. Szefem obszaru. Bez skrępowania dyrygować będzie czterdziestoletnimi mężczyznami, kto wie, może takimi bamboccioni.

Nastolatki są doskonałymi killerami. Pewni, niebojący się śmierci. Przecież widzą ją na ulicach od najmłodszych lat, otrzaskali się z nią, zaprzyjaźnili. Pomaga w tym trening. Chłopiec zakłada kamizelkę kuloodporną i wystawia się na strzał. Przekracza barierę strachu. Siniaki po kulach są dowodem prestiżu.

Jednak kamorra to przede wszystkim biznes. Budowlany, zwłaszcza budowlany, na betonie zbić można fortunę. Legalnie, niemalże całkowicie legalnie, wystarczy kilka łapówek. Oporni znikają. Później znajduje się ich, a raczej ich szczątki w dołach, których pełno wokół Neapolu. Ciało zbyt uczciwego urzędnika, zbyt bystrego sędziego wrzuca się do dołu, częstując granatem. Zwały ziemi kryją zbrodnię doskonałą. To jednak margines. Liczy się biznes. Prócz betonu - mleko, owoce, ubrania, śmieci. Tony śmieci. Miliony ton. Z Niemiec, z północy kraju. Chemikalia, odpady poprodukcyjne, skażona gleba. Wystarczy kilka sfałszowanych podpisów, kilka formularzy i śmieć staje się bezpieczny. Kierowcy odmawiają ich przewożenia, to zbyt ryzykowne. I tu przydają się dzieci. Nie, to już mężczyźni. Dwie poduszki pod siedzenie, by sięgnąć kierownicy i dwieście euro za kurs na wysypisko. Ostrożnie, powoli, bo uszkodzona beczka może zabić. Nawet nieuszkodzona zabija, ale kto o tym myśli w wieku piętnastu, szesnastu lat.

Są książki. Trzysta gram papieru, trochę farby, okładka. Ot, czytadło. Są jednak i Książki. Papier zmieniający rzeczywistość. Taką książkę napisał Roberto Saviano. Miejscami może zbyt patetyczną, tworzącą dziwny mariaż suchego, reporterskiego sprawozdania i pełnego metafor, epitetów i paralel języka ocierającego się o poezję. Książkę jednak ważną. Trochę jak Biblia.

Czy książka może zmienić rzeczywistość? Rozbić organizację bardziej krwawą niż cosa nostra, ndrangheta, IRA i Frakcja Czerwonej Armii razem wzięte? Organizację, której macki sięgają szkockich miasteczek, rumuńskich fabryczek, polskich magazynów wojskowych, kolumbijskich plantacji koki, chińskich wiosek, somalijskich wybrzeży? Nie. Ale może otworzyć oczy, odczarować rzeczywistość. I uczyniła to dla milionów Włochów i Europejczyków.

A może jednak? Kamorra przestraszyła się siły tej książki. Trzystu gram papieru pomnożonych przez milion.

"- Żałuje pan, że napisał tę książkę?
- Tak, czasem tego żałuję. Publicznie powtarzam wszędzie, że gdybym mógł się cofnąć w przeszłość, zrobiłbym to samo, ale nie jest to cała prawda. Tak mówi Roberto-pisarz. Ale kiedy zostaję sam, wcale nie jestem tego taki pewny [2]".

Dziś Saviano ukrywa się przed kamorrą. Opuścił Włochy. Wisi nad nim wyrok śmierci.

"Do cholery, mam tylko 28 lat. Chcę spacerować, opalać się, chodzić w deszczu, spotykać się z moją matką bez strachu o nią i o siebie"[3].

Trochę jak Biblia.



----
[1] Roberto Saviano, "Gomorra", tłum. Alina Pawłowska-Zampino, wyd. Czytelnik, 2009, s. 118.
[2] pl.wikipedia.org, hasło: Roberto_Saviano.
[3] Tomasz Bielecki, "Autor »Gomorry« ucieka z Włoch przed mafią", wyborcza.pl, 17.10.2008.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4351
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: moremore 02.09.2011 18:28 napisał(a):
Odpowiedź na: "- Ja chciałbym umrzeć ta... | leperr
Świetny tekst :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: