Mamy tu do czynienia z książką opisującą ruch wolnomularski na świecie w XIX i na początku XX wieku. Należy ufać, że autor miał najlepsze intencje. Lecz jakie? Ponieważ był katolickim biskupem, przedstawiał stanowisko Kościoła katolickiego i starał się chronić wiernych przed "nader szkodliwą działalnością"* masonów. I tu dowiadujemy się, że tę szkodliwą działalność rozumie jako liberalne podejście do Boga i Kościoła. Liberalne, to znaczy takie, które dopuszcza możliwość akceptacji i tolerancji innych wyznań (również chrześcijańskich), rozdział państwa od Kościoła czy tworzenie świeckich szkół.

No cóż, każdy ma swoje poglądy. Jedni podpiszą się pewnie obiema rękami pod tezami tej książki, inni będą ją zażarcie krytykować, a inni jeszcze zaczerpną z niej wiedzę o postrzeganiu wolnomularstwa przez Kościół katolicki na początku XX wieku.

Moja ocena nie jest wysoka, gdyż niezbyt odpowiada mi fundamentalistyczny ton wypowiedzi autora, prawdziwość niektórych przytaczanych "faktów" budzi spore zastrzeżenia, jak również nie dociera do mnie wiele informacji dotyczących opisywanych współczesnych autorowi - tj. z końca XIX wieku - aktualności.


---
* J.S. Pelczar, "Masoneria", wyd. "Ostoja", 2006, str. 9.