Hołd dla gwiazdy
Hanka Bielicka to jedna z tych artystek, o których myślałem, że będą trwać wiecznie. Była, jest i będzie, prawdziwa gwiazda, której niestraszny upływ czasu i zmienne mody. Aktorka zmarła jednak w wieku 91 lat, w 2006 roku. Pozostała legenda.
Zbigniew Korpolewski wydawał się stworzony do zmierzenia się z tą legendą. Zaprzyjaźniony z Bielicką, pisał dla niej monologi, dyrektorował w Teatrze Syrena, którego była przez dziesięciolecia najpopularniejszą aktorką, wreszcie wysłuchiwał jej wspomnień i został przez nią samą obarczony zadaniem napisania biografii. Jeszcze przed rozpoczęciem systematycznej lektury kartkowałem ten starannie wydany tom (Prószyński i S-ka, 2011), przeglądając liczne zdjęcia, a mój wzrok zatrzymywał się na smakowitych anegdotach, wspomnieniach i tekstach monologów – wszystko zgodnie z zapowiedzią w tytule. Wydawało się, że będzie to idealny hołd złożony Hance Bielickiej. Niestety już lektura autorskiego wstępu rozwiewa złudzenia, że mamy do czynienia z biografią w pełni tego słowa znaczeniu, że poznamy koleje losu aktorki, szczegóły życia zawodowego i prywatnego, że poczytamy fragmenty recenzji i wspomnienia przyjaciół, znajomych czy współpracowników. Zbigniew Korpolewski napisał bowiem książkę na podstawie wyłącznie własnych wspomnień i tego, o czym opowiedziała mu Bielicka przez lata znajomości. Do tego doszły rozważania autora o polskiej estradzie, fenomenie gwiazdy, jaką niewątpliwie była Hanka Bielicka, oraz o miałkości celebrytów nam współczesnych, wylansowanych na fali skandali.
Poznajemy Bielicką jako osobę wielkiego talentu, pracowitości i dobroci. Aktorkę, która nigdy nie przestawała grać, która za punkt honoru stawiała sobie ubarwianie szarej peerelowskiej rzeczywistości swymi strojami i kapeluszami. Profesjonalistkę w każdym calu, która z szacunkiem odnosiła się do swojej publiczności: nie lubiła serwować widzom starych tekstów ze sceny, znosiła największe trudy i niewygody tras objazdowych, byle nie sprawić zawodu czekającej na nią publiczności. Widzimy też gwiazdę od strony bardziej prywatnej: poznajemy niezbyt udane związki uczuciowe, tryb życia w domu i podczas estradowych objazdów po Polsce i świecie, ukrywaną starannie przez lata pomoc potrzebującym - zarówno ludziom, jak i zwierzętom.
Z tekstu emanuje ogromny podziw i szacunek dla Hanki Bielickiej. Całość, chociaż pisana ze swadą i poczuciem humoru, zrobiła jednak na mnie wrażenie przegadanej; co gorsza, nazbyt często pewne wątki się powtarzają, chwilami za wiele dowiadujemy się o poglądach Zbigniewa Korpolewskiego, a za mało o jego bohaterce. Rekomenduję więc czytanie książki na raty, dzięki czemu da się uniknąć znużenia, jakie odczułem po zaaplikowaniu sobie tej pozycji w jednorazowej dawce. Na pewno warto po tę książkę sięgnąć, gdyż autorowi udało się pokazać, na czym polegał fenomen Bielickiej i skąd brała się jej niezmienna przez dziesięciolecia popularność i sympatia widzów.
[Recenzja opublikowana wcześniej na moim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.