Dodany: 07.09.2011 09:58|Autor: liberal

Bitwa stworzona przez kulturę popularną


"Było reporterów wielu, ale żaden - mój Boże - nie śmiał fikać przy Melchiorze..." - taką trawestacyjkę ułożyłem kiedyś na fali nieprzemijającego entuzjazmu dla sztuki pisarskiej Wańkowicza. I podtrzymuję ją bezustannie - nie było w Polsce reportera tak wszechstronnego i o tylu obliczach, co Mistrz Melchior.

W przypadku szczególnym jednak, jakim jest reportaż wojenny, "Bitwa o Monte Cassino" Wańkowicza ma bardzo poważnego konkurenta w "Studziankach" Janusza Przymanowskiego.

Przymanowski ma dwa oblicza literackie, które roboczo można nazwać lepszym i gorszym. Gorsze - to rozmaite agitki typu "Listów siwiejących" w otoczce mądrości dobrotliwego staruszka, lepsze zaś - to opowieść dla dzieci o Jonatanie Koocie czy reporterskie "opus magnum" o bitwie pod Studziankami.

Całość reportażu studziankowskiego jest ogromna - i tym już zaprzecza ustaleniom dziejopisów o rozmiarach pancernej batalii. Bitwa z udziałem polskich czołgów miała nieprawdopodobne znaczenie w kulturze popularnej (zwłaszcza dla chłopców) - łączyła bowiem wojenny heroizm z entuzjazmem dla techniki. Przymanowski odmalował ją już w "Czterech pancernych i psie" i tym samym włożył w głowy tysięcy odbiorców.

A "Studzianki"? To reportaż już, a nie fabuła. Reportaż nie byle jaki - zapomniany chyba tylko z politycznych względów. Wraz z PRL-em odłożono bowiem do lamusa także czyn zbrojny I i II Armii idącej ze wschodu. A do tego czytelnicy utracili wznowienia wartościowych reportaży Jerzego Korczaka ("Klucz do Berlina"), Zbigniewa Flisowskiego ("Pomorze - reportaż z pola walki") czy właśnie Przymanowskiego.

Dzieło Przymanowskiego zaczyna się patetycznym wstępem - apoteozą Wisły i polskiej ziemi, aby później rozrosnąć się w gigantyczną kartotekę postaci i losów, które pozwalają sporo zrozumieć z mrocznej epoki II wojny światowej. Nie ma sensu streszczać czy przywoływać ustępów. Całość jest monolitem, który można odczytać jako dzieło z ideologicznym podtekstem, ale można też - z ewidentną korzyścią - wyczytać z niej historię zapomnianego nieco po 1989 roku frontu walki z hitlerowskimi Niemcami, i to napisaną w sposób ewidentnie konkurencyjny dla mistrzostwa Wańkowicza czy Pruszyńskiego.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2315
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: