Dodany: 15.09.2011 11:51|Autor: koczowniczka

Książka: Piękna pokora
Fleszarowa-Muskat Stanisława

1 osoba poleca ten tekst.

Moje pierwsze spotkanie z twórczością Stanisławy Fleszarowej-Muskat


W BiblioNETce ostatnio pojawiło się kilka entuzjastycznych recenzji książek Stanisławy Fleszarowej-Muskat, postanowiłam więc i ja zapoznać się z twórczością tej autorki. W mojej osiedlowej bibliotece jej dzieła zajmują wiele miejsca, nieproporcjonalnie wiele w stosunku do książek innych autorów. Hm, co by tu wziąć? Sięgnęłam po „Stangreta jaśnie pani”, ale posypały się na podłogę luźne kartki. Bojąc się, by niesympatyczna pani zza biurka nie posądziła mnie o zniszczenie książki, szybko chwyciłam wolumin, który wyglądał na niezniszczony, nieużywany.

Tytuł owej powieści brzmi „Piękna pokora”. Tytuł, powiedzmy sobie, niezbyt zachęcający. Tendencyjny i jakby grafomański. Czyżby Fleszarowa chciała udowodnić, że pokora jest piękną cechą? Czyżby zechciała nam pokazać jakiegoś niedobrego człowieka, który pod wpływem doświadczeń życiowych zmienia się we wzór cnót?

Tak, Fleszarowa zechciała.

Bohaterem jest dwudziestokilkuletni Rafał Radwanowicz, przystojny student malarstwa. Pochodzi on z rodziny malarzy, toteż uważa, że wie wszystko o mieszaniu farb, łączeniu kolorów i nie musi uczęszczać na zajęcia. Czas poświęca na tworzenie bohomazów i dziełek, które się dobrze sprzedają. Wkrótce zostaje wyrzucony ze studiów i otrzymuje wezwanie do wojska.

Niestety, jako pierwszoplanowy bohater Rafał nie budzi ani ciepłych uczuć, ani zainteresowania. Ma zbyt wiele cech kobiecych, często płacze, a kiedy już zostaje zakwaterowany w koszarach, wciąż rozmyśla o pozostawionym w domu... bluszczu. Czy aby bluszcz nie stracił liści? Czy sąsiad na pewno wlewa do doniczki wodę?

Wojsko przedstawione jest nieco dziwnie, z opisu Fleszarowej wynika, że to łagodna instytucja, w której niekoniecznie trzeba się stosować do regulaminu, a żołnierz spóźniający się z przepustki o, bagatela, dwa dni, witany jest z dobrotliwą pobłażliwością i częstowany kawą. Z płaczących rekrutów nikt się nie śmieje, nikt im nie dokucza. Służba na okręcie też przedstawiona jest mało wiarygodnie. Scena z kotem i śmieszy, i przeraża swoją naiwnością. Bo wyobraźcie sobie, że pewnego dnia marynarze dostrzegli, że po nadbrzeżu idzie kot. „(...) załogi wszystkich okrętów ogarnął szał. Tłoczono się przy relingach, pochylano ku burtom, żeby go lepiej zobaczyć.
- Kić, kić, kić! - rozległo się na trałowcach”[1].

Marynarze „z nabożną czułością”[2] obserwowali, jak kot kieruje się w stronę kuchni, pożera mięsko, a potem wchodzi do kabiny dowódcy i drapie łapą w podłogę, jakby chciał „rozgarnąć jej oporną twardość”[3]. Fleszarowa z irytującą dokładnością opisała, jak zielonooki kot, za przeproszeniem, narobił i marynarze szorowali kabinę przez ni mniej, ni więcej, tylko godzinę. Autorka zapewnia, że szorowali ją z zachwytem. A Rafał doszedł do wniosku, że „przypisywał myślenie bluszczowi na ścianie, ale czym były zielone liście wobec zielonego patrzenia dwojga ufnych oczu”[4].

Ta scena pasowałaby raczej do książki dla przedszkolaków. Czy dorośli mężczyźni naprawdę są aż tak infantylni? Przy okazji muszę powiedzieć, że ludzie z tej powieści często zachowują się dziwnie. Emeryt na przykład wydobywa swoje ostatnie pieniądze, by taksówką wozić pijanego żołnierza, taksówkarz, wzruszony opowieścią o wojennych perypetiach emeryta, nie żąda zapłaty... Takich mało wiarygodnych scen jest mnóstwo. Już nie wspomnę o tym, że wszyscy uważają, że służba w wojsku to superfajna sprawa.

W trakcie czytania pomyślałam, że to na pewno wczesna powieść Fleszarowej-Muskat, sprawdziłam więc i okazało się, że wcale nie wczesna, bo wydana w roku 1975. A autorka urodziła się w roku 1919.

Czyż muszę mówić, że pierwsze spotkanie z Fleszarową-Muskat rozczarowało mnie? Nie zachwyciły mnie ani portrety bohaterów, ani dydaktyzm promieniujący z kart książki, ani wreszcie język, jakim posłużyła się autorka do przedstawienia tej mało wiarygodnej, nudnawej historyjki.



---
[1] Stanisława Fleszarowa-Muskat, „Piękna pokora”, wyd. Oficyna Wydawnicza Comfort, 1992, str. 156.
[2] Tamże, str. 156.
[3] Tamże, str. 159.
[4] Tamże, str. 158.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2102
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: