Misiakowe zachęty sprawiły, że postanowiłam zabrać "Trudne decyzje" na długą i nudną podróż pociągiem. Zerkając przez okno na piękne, pełne dramatyzmu krajobrazy Norwegii, zapadającej jednak powoli w jesienne odrętwienie, otworzyłam książkę i - jak za naciśnięciem magicznego guziczka - przeniosłam się w bardziej upalne regiony naszej planety. Nastawiłam się na zwyczajną powieść obyczajową, a tu znienacka "wylądowałam" w... Nairobi. Czyżby przyciągnęła mnie tam dopiero co przeczytana, świetna zresztą,
Władca równin (
Yanes Javier)
, której akcja rozgrywa się także i w tym mieście? Moja kolejna literacka "wyprawa do Afryki" i tym razem okazała się udana.
Bohaterowie powieści to młode, amerykańskie małżeństwo, Margaret i Patrick, "docierające się" podczas długiego, prawie rocznego pobytu w tym kraju. Patrick jest lekarzem specjalizującym się w chorobach tropikalnych, jego żona - początkującym fotografem. Wszystko zaczyna się od dramatycznej wspinaczki na Kenię (5199 m), która - wbrew licznym obiekcjom i lękom Margaret - dochodzi w końcu do skutku. By zdobyć tę górę, nie trzeba być alpinistą; wystarczy mieć dobrą kondycję i fachowych przewodników. Jednak nie wszystko idzie tak, jak pragnęliby uczestnicy wycieczki.
Wydarzenia śledzimy z perspektywy Margaret. Odkąd przyjechała do Kenii, przytrafił jej się cały szereg mniejszych lub większych dramatów: padła ofiarą kradzieży, przyczyniła się do śmierci kobiety, została uratowana przed śmiertelnym ukąszeniem węża, uświadomiła sobie miłość, kiedy ta się już zakończyła i straciła dziecko. Przeżycia te ją wzmocniły, pozwoliły dojrzeć, a także dokonać świadomych wyborów. "Przez cały rok ten kraj był jej stałym towarzyszem, uczył ją, ganił, otaczał. Był teraz w jej płucach, w jej krwi. Przyjeżdżając tu myślała, że chce wchłonąć Afrykę, tymczasem kontynent wchłonął ją. Nie wyobrażała sobie, ze kiedykolwiek zapragnie go opuścić"*.
Książka jest bardzo dobrze napisana, zresztą tak jak wszystkie pozostałe powieści Anity Shreve. Widać, że opowiadanie o Afryce nie sprawia jej żadnego problemu. Najwyraźniej zna ten kraj z autopsji. Wątki psychologiczne są dopracowane, dialogi naturalne i wciągające, a akcja toczy się wartko. Nie ma tu żadnej paplaniny, banalnych rozwiązań, przewidywalnych zachowań.
Polecam!
---
* Anita Shreve, "Trudne decyzje", tłum. Alina Siewior-Kuś, wyd. Prószyński Media, 2010, s. 192.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.