Dodany: 29.09.2011 13:58|Autor: koczowniczka

Suzanna, która tylko w domu czuje się bezpiecznie


Suzanna wciąż płacze. Jest bardzo wrażliwa, lękliwa. Jej towarzysze to opiekuńcza, apodyktyczna mama oraz starsi wiekiem przyjaciele mamy. Nie widuje się z rówieśnikami. Dnie spędza na plaży oraz w domu, na spaniu, malowaniu, czytaniu poezji, bezczynnym siedzeniu.

Suzanna jest bardzo wstydliwa i pruderyjna. Posiłki spożywa jedynie w samotności. Jeśli w mieszkaniu są obce osoby, boi się pójść do toalety i w zaciszu swojego pokoju korzysta z błękitnego wazonu, którego zawartość mama wylewa potem bez słowa skargi. Suzanna nie lubi widoku nagiego ciała, toteż nigdy nie kąpie się z własnej inicjatywy. Mama musi ją namawiać na wzięcie prysznica, a potem wytrzeć mokrą podłogę i uprać bieliznę córki.

Suzanna ma 33 lata.

Jesteś zaskoczony, czytelniku tej recenzji? Myślałeś, że piszę o małym dziecku?

Biedna ta Suzanna. Opis jej zaburzeń emocjonalnych sprawia, że włos jeży się na głowie. A trzeba przyznać, że autorce udało się napisać tę książkę tak sugestywnie, iż łatwo jest zrozumieć bohaterkę, poczuć jej strach, rozpacz, zagubienie.

W chwili, gdy zaczyna się akcja „Płaczącej Zuzanny”, do Izraela przybywa w interesach daleki kuzyn pań Rabin, Noah. Chce pomieszkać u nich przez jakiś czas. Matka godzi się. Suzanna jest przerażona: obca osoba w mieszkaniu to dla niej ogromny stres. Dom był jedynym miejscem, w którym czuła się bezpiecznie, wolna od ludzkich spojrzeń. Teraz ten spokój zostanie zburzony, nie będzie gdzie się schować. I podczas gdy matka wesoło gawędzi z przystojnym gościem, Suzanna siedzi w kącie salonu milcząca, nieruchoma i niewidoczna jak kwiat doniczkowy.

Tak zaczyna się ta książka. Łatwo przewidzieć, że Suzannie będzie ciężko. Że otoczy ją jeszcze większy niepokój, że coś w jej życiu zacznie się zmieniać, na gorsze lub na lepsze. Suzanna nie ma doświadczenia w kontaktach z płcią przeciwną, jedynym mężczyzną, którego kochała, był jej nieżyjący już ojciec.

Akcja „Płaczącej Zuzanny” dzieje się współcześnie w Tel Awiwie. Alona Kimchi, autorka, przyjechała do Izraela z Ukrainy. W książce zamieściła kilka wzmianek o sytuacji Izraela, o Partii Pracy, o konfliktach z Arabami. Zastosowała narrację pierwszoosobową, oddając głos Suzannie. Suzanna nie zna wielu osób, toteż w książce występuje tylko kilka postaci: matka, Noah nazywany Gościem, feministka Rywka, stary Armand, pewien homoseksualista oraz rasistka Nechaba, ogromnie nietolerancyjna osoba. Jest jeszcze Katiusza, emigrantka z Rosji oraz jej synek, Arturek, chłopiec z wielkimi problemami psychicznymi.

Język tej powieści jest barwny, akcja wciągająca. Podczas czytania każdy będzie zastanawiał się, dlaczego Suzanna wycofała się z życia. Czy to wina matki? A może ojca? On zawsze rozpieszczał Suzannę i bronił jej bez względu na to, czy zrobiła coś złego, czy nie. A może niektóre osoby rodzą się z nadwrażliwością, która nie pozwala im żyć normalnie? Odpowiedź na to pytanie nie jest podana na tacy.

Książka bardzo mnie zaciekawiła, aczkolwiek znalazłam w niej fragment, który wydał mi się mało wiarygodny. Wydarzenie to nie ma wpływu na akcję książki, sądzę więc, że nie zepsuję nikomu przyjemności czytania, jeśli o tym napiszę. Otóż pewnego dnia do domu pań Rabin przyszli goście, Katiusza ze swoim synkiem. W pewnym momencie Suzanna pomyślała, że chłopiec chce iść do toalety, lecz się wstydzi. Zawołała go więc do swojego pokoju i zaproponowała, by użył błękitnego wazonu. Chłopiec z ulgą skorzystał z takiego rozwiązania (w obecności Suzanny). Cóż, nie widziałam nigdy dziecka, które wstydziłoby się iść do toalety.

„Płaczącą Zuzannę” przeczytałam w ciągu jednego wieczoru, bo książka wydała mi się tak ciekawa, niebanalna, że nie umiałam się od niej oderwać.

Polecam.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 673
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: