Więc to jest ta historia o książkach...
Powieść jest doskonałą ilustracją Bachtinowskiej tezy o polifoniczności gatunku – akcja przedstawiona jest (czy – rozwijana) z wielu punktów widzenia. We właściwy tok narracji wplecione zostały listy czy opowieści bohaterów. Kompozycja szkatułkowa pozwala na dogłębne analizy postaci – postaci, trzeba dodać, dosyć wyrazistych, a przy tym często niemal jednowymiarowych – co w wypadku „Cienia wiatru” jest cechą pozytywną.
Świetnym zabiegiem stylistycznym jest także indywidualizacja językowa bohaterów – dzięki niej powieść ożywa, a charaktery stają się bardziej uwypuklone. Godny uwagi jest rytm samej narracji – harmonijne frazy sprawiają, że odczuwa się przyjemność z lektury na wielu poziomach.
„Cień wiatru” to pozycja, której nie znać po prostu nie wypada. Urzekająca, tajemnicza i ciekawa – cokolwiek by się o niej napisało, w porównaniu z samą książką brzmieć będzie płasko i bezbarwnie.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.