Dodany: 06.06.2007 14:10|Autor: deepress
Podglądanie umysłu
"Żaluzja" (w oryg. "La Jalousie", co oznacza "żaluzję", ale też "zazdrość") to powieść, której nie można opowiedzieć. Napisana w 1957 roku, należy do zainicjowanego m.in. przez Alaina Robbe-Grilleta nurtu "nouveau roman", czyli "nowej powieści" zwanej także "antypowieścią".
"Żaluzja", podobnie jak inne książki Robbe-Grilleta ("Dom schadzek", "Gumy", "Podglądacz"), to lektura wyrafinowana, dla czytelnika po pierwsze - wyrobionego, po drugie - uświadomionego. Nie da się zrozumieć tej powieści, nie znając założeń programowych pisarzy "nouveau roman" lub przynajmniej jakichś opracowań na ten temat.
Co odnajdzie w "Żaluzji" czytelnik nieuświadomiony? Dziwną historię nie-wiadomo-czy-romansu, a właściwie - studium zazdrości, w którym nie ma ani słowa o uczuciach.
Czego nie odnajdzie w "Żaluzji" czytelnik niewyrobiony? Porządku przyczynowo-skutkowego, akcji, opisu przeżyć wewnętrznych bohaterów. Od czasu do czasu z trudem wydłubie jakiś dialog. Chociaż podejrzewam, że podda się już po przeczytaniu dwóch pierwszych stron, na których ciągnie się szczegółowy opis tarasu i plantacji bananowców. Fascynujące.
Więc tych, którzy czytają w "pogoni za fabułą", nie namawiam do lektury "Żaluzji", bo to strata czasu. Natomiast tych, którzy szukają zupełnie nowego doświadczenia czytelniczego - zachęcam. Otwierając tę powieść niech jednak pamiętają, iż Robbe-Grillet akapit po akapicie będzie drążył ich świadomość, będzie grał na nerwach, obnażał stereotypy. "Żaluzję" czyta się po to, żeby dokonać analizy własnego sposobu myślenia i poznawania świata. I jedynie przy takim nastawieniu można wyciągnąć korzyści (a warto :-D) z lektury - przekonać się, jak bardzo "naginamy" fakty do potrzeb, jak często nadinterpretujemy, jak szablonowo myślimy. Niezła zabawa dla dociekliwych, uważnych, odważnych.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.